Rozdział 4

7.1K 267 57
                                    


Nie zastanawiając się nad tym pięknym widokiem, weszłam do budynku szkoły.

Tym "pięknym widokiem" była Diana wraz z Antkiem.

Wiedziałam, że ze sobą kręcą, będzie miała osobę na studniówkę. Ja pewnie pójdę z moim najlepszym przyjacielem, czytaj Jankiem.

Nie jestem zawiedziona, chociaż wcale nie narzekałbym gdyby jednak ktoś spytał się mnie o towarzystwo.

Właściwe to mam nadzieję, że z nim pójdę, ponieważ nie chwalił się, że chce kogoś zaprosić.

Przypał - Matczak.

Za często używa tego słowa w moim towarzystwie. Właściwe od jakiegoś tygodnia zachowuje się jak mój dobry kolega z klasy. W sumie spodziewałam się tego po tej rozmowie w parku.

No tak mam wf.

Nie lubię tego przedmiotu, gdyż pocę się jak "świnia". Jeszcze dodatkowo to pierwsza lekcja.

Ruszyłam w stronę sali gimnastycznej, witając się po drodze z paroma znajomi z przeciwnych lub młodszych klas.

- Hej. - Powiedziałam głośno, gdy weszłam do szatni, wyciągnęłam z plecaka worek ze strojem i zaczęłam się przebierać. Gdy skończyłam związałam włosy oraz siadłam na ławce.

- Lidia masz może szóste i ósme zadanie z polskiego? - Zapytała Marlena, która siedziała obok.

- Jasne. - Uśmiechnęłam się do niej.

- To mogłabym pożyczyć twój zeszyt na następnej przerwie? - Machnęłam do niej twierdząco głową.

Na ostatniej lekcji, okej prawie ostatniej, ponieważ jeszcze dodatkowa matematyka.

Siadłam z tyłu w ostatniej ławce, wyczekując aż zjawią się moi przyjaciele, którzy poszli na papieroska.

Nie chciało mi się.

Lubię tę klasę, można tu siadać w cztery osoby.

Rozpakowałam swoje książki do historii oraz zeszyt, a następnie włączyłam telefon i zaczęłam przeglądać Instagrama.

- Jak samopoczucie? - Usłyszałam głos Michała Matczaka, który usiadł obok mnie.

- Czekaj, gdzie twoja banda? - Zapytałam i uśmiechnęłam się słodko.

- Na fajkę poszli. - Machnął ramionami. - Myślisz, że znowu mnie zapyta?

- Wiesz, jest prawdopodobieństwo, ale to twoja wina. Gdybyś wszystkiego nie komentował miałbyś prostsze życie.

- Wyrażam swoją opinię. - Mruknął, a następnie zaczął się rozpakowywać. Z zaciekawieniem spoglądałam na niego. Czy on zamierza tu być do końca? - Dlaczego tak się przyglądasz? Nie mogę?

- Rób co chcesz, ale nie dam ci spisywać. - Zaczęliśmy cicho chichotać. Odblokowałam telefon, za pięć minut dzwonek.

- Spójrz jacy ludzie są zdziwieni. - Zaśmiał się.

- To dziwne, że zacząłeś prowadzić się z lamusami. - Stwierdziłam i wyszczerzyłam się.

- Dobra, przestań już nie jesteś aż takim lamusem. - Zrobiłam zdziwiony wyraz twarzy. - Teraz będziesz do końca życia mi to wypominać?

- Ym, tak? - Odpowiedziałam.

- Ale ty rozmawiasz z nieukiem.

- Zrobiłam dla ciebie wyjątek. - Stwierdziłam i machnęłam ramionami z obojętnością.

ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz