Rozdział 22

5.1K 218 55
                                    

- Siadaj. - Powiedziała do mnie Diana, gdy szukałam miejsca w autokarze, który ma zabrać naszą grupę do Les Orres.

Otrząsnęłam się i siadłam na miejscu, które zajęła przyjaciółka, gdy usłyszałam głośny śmiech Matczaka i chłopaków.

Od ostatniej rozmowy na korepetycjach nie rozmawiałam z nim o niczym prócz matematyki.

Nasze kontakty zmniejszył się. Sam stwierdził, że jestem tylko jego koleżanką, która pomaga mu w nauce.

Zrobił to kiedy Krzysiek zapytał się nas co jest pomiędzy nami.

Diana i Janek uświadomili mi, że go zraniłam a to jego mechanizm obronny.
Żałuję i jeśli mogłabym cofnąć czas, postąpiłabym zupełnie inaczej.

W końcu człowiek uczy się na błędach.

Po przeczytanych listach kierowca ruszył.
Ja jedyne o czym marzyłam to o drzemce.
Jest do cholery piąta rano.

- Wstajemy. - Zaczęła budzić mnie Diana. - Lidka no, potrzebuję twojej ładowarki.

- Która jest godzina? - Zapytałam z chrypką.

- Praktycznie dziesiąta. - Nie sądziłam, ze jestem w stanie tyle przespać.

- Dość spokojnie jest. - Wyciągnęłam z podręcznego plecaka ładowarkę i podałam ją przyjaciółce.

- Bo sporo osób poszło w kimę. - Wtrącił za nami Janek, który siedział z Adamem.

- Nie podsłuchuj. - Warknęła Diana.

- Kiedy będziemy na miejscu? - Zapytał przyjaciel.

Dobre pytanie.

Będąc w Niemczech zostałam sama, ponieważ moja szlachetna przyjaciółka przeszła się do swojego chłopaka Antka.

Wcale nie mam jej tego za złe.

I tak bardzo dużo przegadałyśmy.

Włożyłam do uszu słuchawki, w których rozbrzmiała się piosenka O.S.T.Ra.

Oparłam głowę o siedzenie i spojrzałam w szybę.

Chwyciłam za naszyjnik, który dostałam od Michała i zaczęłam bawić się literką „M" .

Dlaczego musiało się tak to akurat potoczyć?

Nagle poczułam, że siada ktoś obok.
Puściłam naszyjnik i odwróciłam głowę w przeciwną stronę.

O cholera to Michał.

Który najwyraźniej nie miał ochoty się odzywać, po prostu uśmiechnął się lekko, wyciągnął mi z ucha słuchawkę, po czym włożył ją do swojego.

Za chwile dostanę palpitacji serca.

Położył mi głowę na ramieniu.

Uśmiechnęłam się szeroko i moja głowa oparła się o jego.

Wystawił mi dłoń, za którą niemal od razu  chwyciłam.

- Jak dobrze rozprostować nogi. - Podszedł do mnie Janek i Krzysiek na ostatnim postoju na stacji benzynowej.

- Fakt.

- Pogodziłaś się z Matą? - Zapytał Szczepan i zaciągnął się White mint'em.

- Nie wiem właśnie.

- Trudne sprawy. - Zanucił Jan.

- Nie rozmawiałeś z nim Szczepan?

- Lidia może i rozmawiałem, ale obowiązuje mnie tajemnica.

ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz