Rozdział 10

5.9K 245 175
                                    

Zawsze zastanawiałam się dlaczego ludzie chwytają po używki.

Stres?
Bunt?
Zachwyt?

Ja robię to, ponieważ nigdy nie zastanawiałam się nad konsekwencjami.

A cóż no tak w gimnazjum przechodziłam ciężki okres w życiu, w którym nie zależało mi tak właściwie na niczym.

Czym było to spowodowane? Otóż brakiem akceptacji i uwagi przez najbliższych.

A teraz wyciągam dłoń po fajki, ponieważ chcąc nie chcąc w jakimś stopniu potrafią mnie odstresować, ale przysięgam, że po maturze nigdy więcej tego nie tknę.

Jestem konsekwentna, zdaję sobie sprawę z tego co robię.

Pomyśleć, że inni niszczą się dla tak zwanego "szpanu". To bez sensu, gdyż prędzej czy później pożałują, a szczególnie gdy założą rodzinę.

Uzależnienie to ogromny problem.

Ja nie mogę żyć w nałogu - niezależność.

- Nie jesteś zadowolona, że tu jesteś? - Zaczął temat Michał. Siedzieliśmy na tarasie.

- Ocenię to później. - Uśmiechnęłam się lekko. - Ty pewnie jesteś szczęśliwy, jeden pokój ze swoją dziewczyną. - Pomachałam brawami.

- Czytasz mi w myślach. - Mruknął zadowolony, a ja się zaśmiałam. - Dziwne, że jest połowa października, a pogoda jest tak w porządku.

- Będziemy rozmawiać o pogodzie?

- Możemy o Albercie.

- Dlaczego cały czas o nim zaczynasz? - Westchnęłam. Zrobił dość znaczącą minę.

Nie wiem czy akurat teraz chcę się z kimś wiązać, nie mam zbyt wiele czasu na miłość.

- Bo widzę, że jest na ciebie napalony, a ty na to lecisz. - Zły argument Matczak.

- Nie lecę na nikogo, chyba każdy potrzebuje chwili uwagi.

- Poświęcam ci jej dużo. - Zaśmiał się cicho.

Faktycznie ostatnio od Maty dostaję dużo uwagi, ale on jest przyjacielem, a ja potrzebuję być potraktowana w inny sposób.

- Bardziej w relacji damsko męskiej niż w przyjacielskiej. - Stwierdziłam, a on pomachał głową.

- Rozumiem. - Zaciągnął się fajką.

- Zazdrosny? - Otworzyłam szeroko oczy.

- Oczywiście, że tak. Muszę się martwić o moją najlepszą przyjaciółkę. - Chwycił mnie za dłoń. - Ty pewnie też jesteś zazdrosna.

- Ohhh tak bardzo. - Powiedziałam sarkastycznie i próbowałam wziąć dłoń, jednak dalej ją trzymał.

Zaczął bawić się moimi palcami. Podoba mi się to.

- Głupia jesteś. Przyznaj się, że smutno by ci było gdybym cię olewał.

- Robiłeś to przez większość czasu. - Mruknęłam.

- Teraz tego nie robię.

Kolejnego dnia obudziłam się na kacu w salonie.

Dlaczego nie jestem w pokoju?

Wczoraj raczej nie poznałam granicy.

Brawo Lidia.

Wstałam z kanapy, gdzie znajdował się Szczepan, Janek i Michał. Na podłodze leżała chyba martwa Diana. Co my odwaliliśmy?

ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz