Zawsze zastanawiałam się dlaczego ludzie chwytają po używki.
Stres?
Bunt?
Zachwyt?Ja robię to, ponieważ nigdy nie zastanawiałam się nad konsekwencjami.
A cóż no tak w gimnazjum przechodziłam ciężki okres w życiu, w którym nie zależało mi tak właściwie na niczym.
Czym było to spowodowane? Otóż brakiem akceptacji i uwagi przez najbliższych.
A teraz wyciągam dłoń po fajki, ponieważ chcąc nie chcąc w jakimś stopniu potrafią mnie odstresować, ale przysięgam, że po maturze nigdy więcej tego nie tknę.
Jestem konsekwentna, zdaję sobie sprawę z tego co robię.
Pomyśleć, że inni niszczą się dla tak zwanego "szpanu". To bez sensu, gdyż prędzej czy później pożałują, a szczególnie gdy założą rodzinę.
Uzależnienie to ogromny problem.
Ja nie mogę żyć w nałogu - niezależność.
- Nie jesteś zadowolona, że tu jesteś? - Zaczął temat Michał. Siedzieliśmy na tarasie.
- Ocenię to później. - Uśmiechnęłam się lekko. - Ty pewnie jesteś szczęśliwy, jeden pokój ze swoją dziewczyną. - Pomachałam brawami.
- Czytasz mi w myślach. - Mruknął zadowolony, a ja się zaśmiałam. - Dziwne, że jest połowa października, a pogoda jest tak w porządku.
- Będziemy rozmawiać o pogodzie?
- Możemy o Albercie.
- Dlaczego cały czas o nim zaczynasz? - Westchnęłam. Zrobił dość znaczącą minę.
Nie wiem czy akurat teraz chcę się z kimś wiązać, nie mam zbyt wiele czasu na miłość.
- Bo widzę, że jest na ciebie napalony, a ty na to lecisz. - Zły argument Matczak.
- Nie lecę na nikogo, chyba każdy potrzebuje chwili uwagi.
- Poświęcam ci jej dużo. - Zaśmiał się cicho.
Faktycznie ostatnio od Maty dostaję dużo uwagi, ale on jest przyjacielem, a ja potrzebuję być potraktowana w inny sposób.
- Bardziej w relacji damsko męskiej niż w przyjacielskiej. - Stwierdziłam, a on pomachał głową.
- Rozumiem. - Zaciągnął się fajką.
- Zazdrosny? - Otworzyłam szeroko oczy.
- Oczywiście, że tak. Muszę się martwić o moją najlepszą przyjaciółkę. - Chwycił mnie za dłoń. - Ty pewnie też jesteś zazdrosna.
- Ohhh tak bardzo. - Powiedziałam sarkastycznie i próbowałam wziąć dłoń, jednak dalej ją trzymał.
Zaczął bawić się moimi palcami. Podoba mi się to.
- Głupia jesteś. Przyznaj się, że smutno by ci było gdybym cię olewał.
- Robiłeś to przez większość czasu. - Mruknęłam.
- Teraz tego nie robię.
Kolejnego dnia obudziłam się na kacu w salonie.
Dlaczego nie jestem w pokoju?
Wczoraj raczej nie poznałam granicy.
Brawo Lidia.
Wstałam z kanapy, gdzie znajdował się Szczepan, Janek i Michał. Na podłodze leżała chyba martwa Diana. Co my odwaliliśmy?
CZYTASZ
ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction„Może i jesteśmy bananowcami, którzy mają za dużo w tyłkach. Może nie potrafimy docenić tego, co otrzymaliśmy od losu. Może i mamy różne twarze, będąc intelektualistami czy artystami dalej możemy zachowywać się patologia. [...] A tak właściwie, to...