2/3
- Możemy pogadać? - Albert chwycił mnie za dłoń. Skrzywiłam się lekko, ponieważ to najmniej odpowiedni moment.
- Możemy później? - Zapytałam. Zmarszczył brwi.
- Miałem cię za mądrzejsza. - Warknął i pociągnął mnie bliżej siebie. Okej przestraszyłam się lekko, ponieważ jego zachowanie zrobiło się dość agresywne i powinien się lepiej opanować.
- Albert proszę cię nie rób scen przy wszystkich, za chwilę zacznie się lekcja. - Moja próba uspokojenia chyba była bagatelna.
Spojrzałam na Michała, który również nie był zadowolony.
- Zostaw ją w spokoju. - Wtrącił Mata. - Jeśli chce później pogada, nie zmuszaj jej do niczego.
- Obrońca się znalazł. Matczak ty na dwa fronty? - Wyszarpałam moją dłoń i odsunęłam się. - Zostawi cię zobaczysz, będziesz przez niego płakać. - Zaśmiał się krótko i odszedł.
- Debil. - Mruknął Michał. - Wszytko dobrze?
- Jasne, tylko nie sądziłam, że tak mu odwali. - Zrobiłam zniesmaczony wyraz twarzy.
To było bardzo dziwne. Dlaczego uważa, że będę przez niego płakać?
Czy aż tak bardzo zrobił się chorobliwie zazdrosny? To nie jest normalne zachowanie. Jak można zrobić taką szopkę tak właściwie o nic?
Nie zrobiłam nic co mogłoby go w jakiś sposób urazić.
Cholera gdybym jeszcze dawała jakieś chore powody do jego zazdrości.
Czy on ma jakąś schize? Widzi rzeczy, które nigdy się nie wydarzą? Ja i Michał? Razem? Za dużo kontrowersji.- Jest o mnie zazdrosny? - Zapytał Michał, gdy weszliśmy na sale gimnastyczną i usłyszeliśmy dzwonek. Pomachałam ramionami.
Nie wiem co mu jest.
- Wrócimy do tego później. - Stwierdził Matczak, a następnie oddalił się i podszedł do swojej dziewczyny.
Ja ruszyłam w stronę nauczycielki, która jest naszym wychowawcą.
Muszę to załatwić.
- Przepraszam bardzo. Mam do pani bardzo osobistą sprawę...
Jednak powinnam być z siebie dumna, że przez te lata licealne byłam wzorową uczennicą.
Dzięki temu zyskałam sympatię wielu pracowników oświaty.Udało mi się przekonać wychowawcę do zmiany partnera, to było wyzwanie.
Z kim wylądowałam? Otóż z Marcelem.
Teraz powinnam martwić się o osobę towarzysząca. Jeśli pójdę sama nic się nie stanie?- Jak ty ją przekonałaś? - Zapytała Diana.
- Urok osobisty mruknęłam.
- Nie wątpię. - Albert, cholera. Diana odsunęła się dalej. - Dlaczego zmieniłaś partnera?
- Albert twój dzisiejszy wybuch. Co z tobą? - Westchnęłam. Widziałam, że ochłonął.
- Przepraszam, wiem to było głupie. Nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Bądźmy w relacjach koleżeńskich. - Pomachał głową. - Ja i Michał przyjaźnimy się musisz wreszcie to ogarnąć.
- Ciężko jest każdemu uwierzyć. Jesteście bardzo blisko.
- Ale to dalej przyjaźń. - Oddaliłam się od niego.
CZYTASZ
ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction„Może i jesteśmy bananowcami, którzy mają za dużo w tyłkach. Może nie potrafimy docenić tego, co otrzymaliśmy od losu. Może i mamy różne twarze, będąc intelektualistami czy artystami dalej możemy zachowywać się patologia. [...] A tak właściwie, to...