Rozdzial 2.17

3.5K 148 34
                                    

- Od początku, od początku. - Powiedział Borys. - Siedzieliśmy u siedzibie Sold Out agencji, ponieważ Michał ma coś tam ustalić z Zuzią i Magdą odnośnie jego trasy koncertowej, która zaczyna się już za tydzień, czternastego lutego.

Miło spędzimy walentynki w Rzeszowie, gdzie mnie nie będzie, ponieważ mam studia.

Super co nie?

- Czyli ty na początku wcale nie lubiłeś Lidii, a ty unikałaś imprez? - Pomachaliśmy głową. - I gdyby nie ta impreza teraz prawdopodobnie byście się nie pamiętali?

Bedoes przysiadł się do nas, ponieważ sam ma omawiać jakieś tam sprawy związane z trasą koncertową.

Trochę zainteresował się nami, ponieważ zaczął pytać się o nasz związek, który z tego co wiem jest tematem tabu przez Wygusia i Janka, którym odwala przez to jaranie zioła.

- Dokładnie tak. - Zaśmialiśmy się. - Znaczy pewnie ja bym o nim słyszała, ale on by o mnie zapomniał. - Usłyszałam prychnięcie Matczaka.

- Nie mógłbym zapomnieć o największej kujonicy w Batorym!

- Nie byłam największa kujonką. - Przewróciłam oczami.

- Historia niczym z jakiejś książki. - Bedi ma rację. - I do teraz jesteście razem. - Spojrzeliśmy po sobie. - Co? - Zmarszczył brwi. - Nie jesteście?

- Jesteśmy, ale zeszliśmy się miesiąc temu. - Mężczyzna pomachał z uznaniem głową.

- To jest już przeznaczenie.

Ujrzałam, że do pomieszczenia wchodzi Zuzia i Magda, trzymająca jakieś teczki w dłoni.

- Ooo Lidia. - Zwróciła się do mnie Madzia, informując Borysa i Michała. - Trochę sobie dzisiaj poczytacie chłopcy. - Uśmiechnęła się do nich, a następnie usiadła oraz wyciągnęła jakieś kartki z teczki.

- Lidia, i jak tam życie? - Zwróciła się do mnie Zuzia. - Pomachałam ramionami z szerokim uśmiechem. - Nie wierzę, że nic się nie zmieniło.

- Jakby wszystko bardziej wróciło do normy.

- Jak na polskim. - Mruknął Matczak. - Pisałem rozszerzenie.

- Nikogo to nie obchodzi. - Uznałam. Mężczyzna wystawił mi język. 

- Mnie odchodzi, nawet czytałem. - Przyznał Bedoes. - Jesteście złośliwi.

- Typowe w ich relacji. - Gdy usłyszałam głos Jana rapowanie, zwróciłam wzrok w stronę progu, przez którego przed chwilą przyszedł z szerokim uśmiechem. - Witam Idka. - Zajął miejsce obok mnie oraz rozłożył dłoń na oparciu, wyglada trochę jakby mnie obejmował.

Idka wzięło się od mojego imienia, którego nie potrafił wypowiedzieć jak się upił i nazwał mnie Idką.

- Hej, Janaczek. - Zaśmiałam się.

- Idka? - Zapytał Bedoes, który nie jest wtajemniczony. Miałam już zaczął opowiadać, jednak uspokoiłam się, gdy zauważyłam mało zadowolony wzrok Michała na mnie i Janku.
Co jest?

- Po moim koncercie w Wwa, skończyłem źle po afterze, a Lidia była osobą, do której zadzwoniłem, jak się okazało gdy się upiję nie mogę wypowiedzieć imienia Lidia, nazwałem ją Idzia i tak zostało. - Reszta zaczęła się śmiać, a ja dalej utrzymywałam kontakt wzrokowy z Matczakiem.

Serio jest teraz zazdrosny? Niby o swojego kolegę?

- A później wypomniałam mu to przez tydzień, po co żeś dzwonił o trzeciej w nocy? - Przerwałam kontakt wzrokowy i zwróciłam się do Janka.

ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz