Rozdział 3.06

3.2K 144 22
                                    

Tego wieczoru stwierdziłam, że pójdę z chłopakami do Nobocoto. Jakimi chłopakami? Otóż z moim Jankiem, Dominikiem oraz Krzyskiem.

Oczywiście Michał Matczak też będzie, co oznacza, że albo pogadamy albo będziemy się unikać jak tylko jest to możliwe.

Rozmawiałam trochę z Dianą na temat Matczaka, poradziła mi bym kopnęła go w dupę. Dość specyficzna porada.

Łatwo jest mówić, trudniej zrobić.
Nie dość, że mam Michała z tylu głowy, to jeszcze moi rodzice przyjadą na weekend. Nie to, że się nie cieszę, ale chciałam mieć trochę świetego spokoju.

Wchodząc z chłopakami do pomieszczenia, którym Yahoo mixował numery, przywitałam się z Solarem i Białasem, którzy także coś dzisiaj tworzyli.

Zastanawiam się skąd oni biorą te wszystkie rymy, zazdroszczę im tego talentu „poetyckiego", jakby ja jestem beznadziejna w pisaniu, no chyba, że chodzi o analizy albo rozprawki to potrafię najlepiej.

- Gombao trzy-trzy, znowu się widzimy. - Mruknął Walczuk.

- Hello. - Przywitałam się z mężczyzną, który jak zawsze siedział przed monitorem komputera. - Może tym razem czegoś mnie nauczysz? - Schyliłam się przed ekranem.

- Mógłbym, ale nie chcę żeby uczeń przerósł mistrza.

- Ta, bo ja się w tym odnajdę. - Powiedziałam z sarkazmem. - Uwierz, jestem beznadziejna w takich rzeczach.

- Ja widzę w tobie potencjał.

- Ta? Wreszcie ktoś mnie zauważył! Tak serio to zawsze chciałam zostać raperem. - Głośny śmiech zagłuszył rozmowy chłopaków.

- Ej chcemy coś do tej epki ogarnąć. - Wtrącił Michał.

- To idź tam nagrywaj, a nie czekasz na zaproszenie. - Słowa Janusza wzbudziły we mnie chichot.

Matczak pomachał z uśmiechem głową i wyszedł wraz z Krzyśkiem.

- To jednak epka? - Zadałam pytanie.

- Coś tam próbujemy. - Jestem ciekawa co Janek ma na myśli mówiąc „coś tam próbujemy".

- I jak tam studia? - Zaczął rozmowę pan Karol, gdy zaczęłam zbierać się do mieszkania. Jest już prawie północ, przydałoby się na jutro ogarnąć.

- Lepiej trafić nie mogłam. - Uśmiechnęłam się lekko. - A co u pana? - Wywołałam tym zdaniem jego śmiech.

- Lidia nie znamy się tydzień, tylko pół roku. Imprezujemy razem, pijemy i widzimy się nawet kilka razy w tygodniu, a ty zawracasz się teraz do mnie „pan". - Tak jestem głupia, ale jednak jest między nami pewna różnica wieku i zostałam dość rygorystycznie wychowana.

- Wybacz Karol. - Parsknęłam śmiechem. - Zaraziłam się od Matczaka.

- Tylko, że jemu już dawno przeszło.

- Mi już także! - Mężczyzna pomachał głową. - Powinnam się już zbierać, bo muszę wstać jakoś o dziewiątej.

- A czyli nie odpuścisz sobie ani jednego dnia?

- Według mnie opuściłam już wystarczająco. - Poważnie, nie mogą zaniedbywać studiów. Zabawa zabawą, ale są ważniejsze sprawy.

- Michał aż tak sprowadza cię na złą drogę?

- Odkąd tylko zaczęliśmy się ze sobą obchodzić. - Cholera, to jest takie prawdziwe. - Dobra to ja lecę, trzymaj się Karol!

ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz