- I jak tam na studiach czarna? - Dlaczego tak się nabija z moich kolorów włosów?
Mogę nazywać go blondyną?
Zdjęłam kurtkę oraz odwiesiłam ją na krześle, w kawiarnii.
- Co masz na myśli panie Janie? - Puściłam do niego oczko, gdy zajęłam miejsce na krzesełku obok. - Na studiach jak zwykle, zapierdziel. Tata Michała daje w kość na wykładach.
Tak, mam z nim filozofię prawa, i cóż oczywiście udzielam się na przedmiocie i konwersuje z panem Marcinem.
Tata Michała jest dla mnie uprzejmy, nie ma powodu by nie być, tylko spotkałam się z jego synem, który osiągnął ogromy sukces, i który osiągnie prawdopodobnie jeszcze więcej.
- A no tak prawo- Westchnął. - Korpo wysysa ze mnie chęci do życia.
- Tak jak ze mnie rap. - Usłyszałam jego głośny pomruk niezadowolenia.
Jestem szczera.
- Rozumiem, że masz urazę do raperów, ale warto stawiać kroki do przodu. - Zrobiłam wiele tych kroków, mam wrażenie, że nawet udało mi się wyleczyć z miłości.
A wcześniej wydawało się to niemożliwe.
- Ta uważaj, bo jeszcze się w tobie zakocham.
- Czasami jesteś głupia. - Zachichotał. - Ty we mnie? Albo ja w tobie? To możliwe Lidia? - Prawdopodobnie nie, ponieważ on traktuje mnie jak młodszą siostrę, a ja nie mam aktualnie głowy do chłopaków.
Plus to kolega Matczaka - nigdy w życiu.
- To był sarkazm.
- Zamówiłem ci latte. - Oznajmił mi, gdy podeszła do nas kelnerka z dwoma kubkami z kawą.
Wie już co pije, jesteśmy na dobrej drodze.
Ogólnie ja i Janek bardzo szybko się zakumplowaliśmy, mam wrażenie, że jesteśmy troszczkę podobni.
- Mmm, dziękuję. Cóż, a więc jak idzie pisanie płyty?
- Są postępy. - Jest czasami za bardzo tajemniczy. - Mata już też ma wszystko ustalone. - Czy to dziwne, że jestem ciekawa co znajduje się w jego numerach i jak nazywa się płyta?
Jakby cóż, oglądałam ostatnio z nim wywiad, w którym stwierdził, że „kobiety dostają czasami tyle szacunku na ile zasługują".
Zawsze żyłam w świadomości, że kobiety powinny być szanowne niezależnie od wszystkiego.
- Mów dalej.
- Album nazywa się „Sto dni do matury". - Otworzyłam szeroko zdziwiona oczy.
Sto dni do matury?
To samo jak jest w tym refrenie w bibliotece trap.
- Daje jako taki bonus swoje wypracowanie z matury z polskiego. - To brzmi jeszcze ciekawiej, wcale nie powinnam zamawiać tej pieprzonej płyty. - Już się zamykam.
- Cholera.
- Co?
- Pomogłam mu w stworzeniu płyty. - Prychnęłam. Zawsze miałam siebie za najmniej kreatywną osobę na ziemi. W sumie tylko podsunęłam pomysł o tym jakby pamiętniku.
- Byłaś jego muzą. - Zaczął się śmiać. - A teraz tak czy inaczej udajecie, że się nie znacie.
- A kim jest Michał Matczak? - Tak jest lepiej dla naszej dwójki.
CZYTASZ
ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction„Może i jesteśmy bananowcami, którzy mają za dużo w tyłkach. Może nie potrafimy docenić tego, co otrzymaliśmy od losu. Może i mamy różne twarze, będąc intelektualistami czy artystami dalej możemy zachowywać się patologia. [...] A tak właściwie, to...