Rozdział 2.05

3.8K 194 106
                                    

17. 07. 2019

- Michał! - Krzyknęłam, gdy poczułam, że mój chłopak posadził mnie na blacie oraz stanął pomiędzy nogami.

- Co jest czikita? - Myślałam, że o mnie zapomniał.

- Dlaczego się tyle nie odzywałeś? - Mruknęłam w jego usta.

Wakacje trwają w najlepsze, praktycznie codzienne imprezy, znajomi, ale jednak czegoś od prawie trzech tygodni mi brakowało - a właściwie to kogoś.

Mało co pisał, dzwonił, odzywał się - jakby na chwilę się odciął.

Każdy tłumaczy mi, że to przez muzykę, pasję, rodziców.

Rozumiem - obiecał mi, że nigdy nie zrezygnuje.

Właściwie opublikował przez ten czas dwie piosenki „Schodki" oraz „Prawy do lewego".

Został rozpoznawalny to jest pewne, ma dalej w sobie ogromne ambicje, nie ma dla mnie czasu, zdał maturę, nie idzie na studia, pokłada całą nadzieję w muzyce.

Może i gruby hajs z tego leci, ale co z wykształceniem? To jego wybór oraz życie, to jasne.

- Przepraszam kochanie, po prostu ostatnio jestem zabiegany. Nagrywam piosenki na nową płytę, później teledyski, spotkania z chłopakami, jeszcze rodzice.

- Rozumiem. - Moje obie dłonie znalazły się na jego gołych plecach. - Czyli mamy czas dla siebie? - Wymruczałam z nadzieją.

Jednak spojrzał na mnie tym wzrokiem, którym nie powinien w tym momencie patrzeć.

- Nie mogę zostać, ale obiecuję, że w tym tygodniu znajdę dla ciebie chwilę. Obiecałem wujkowi Solarowi i Białasowi, że tym razem pojawię się na czas. - Oczywiście. - Wiesz jutro gramy.

- Jasne. - Spełnia marzenia, obraca się wśród swoich idoli, zarabia z rapu.

Wszystko jest na miejscu prawda?

- Bierzesz Wygusia i Szczepana na koncert?- Pomachał twierdząco głową.

- Muszę już lecieć skarbie. - Pocałował mnie ten ostatni raz, a następnie odsunął się. W jego obięciach czułam się lepiej.

- Zadzwonisz później? - Spojrzałam na niego podejrzliwie.

- Obiecuję, że zadzwonię. - Ale jednak Michał Matczak nie dotrzymał złożonej mi obietnicy. Ubrał koszulkę. - Trzymaj się Lidia. - Puścił mi oczko, a po chwili zniknął z mieszkania.

- Też cię kocham. - Mruknęłam do siebie. Otrząsnęłam się i zeszłam z blatu, by dokończyć kolację.

Co jest ostatnio z nami nie tak?

30. 07. 2019

- Okej, a więc gotowa na Wisełke? - Zapytał Szczepan, który postanowił zebrać nas wszystkich, by trochę zaszaleć na Powiślu.

Dobra prawie wszystkich - Matczaka nie ma w Warszawie, wyjechał na wakacje z Solarem, Janem Rapowanie oraz paroma osobami z Sold Out agencji.

- Pewnie. - Uśmiechnęłam się do niego. Staliśmy wszyscy przed wejściem, czekali tylko i wyłącznie na mnie. - Korki były.

Gdy kupiliśmy wejściówki ruszyliśmy zająć miejsce przy wolnych stolikach.

Brakuję mi tutaj go do cholery - miał niby znaleźć dla mnie czas! A go dalej nie ma.

Czuje się okropnie.

Nie pragnę wywierać na nim presji, proszę tylko o chwilę czasu.

- Ej Matę grają! - Uniósł się Wyguś. - Patrzcie jaki fame.

ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz