Rozdział 20

5.5K 261 133
                                    

Właśnie nadszedł oczekiwany dzień od początku ostaniej klasy licealnej.

Dzień, który dzieli nas od matury stu dniami.

Dziewiętnastego styczna każdy ma poczuć się wyjątkowo. Gdyby nie stres towarzyszący temu wydarzeniu wszystko było by idealnie.

No prawie wszystko. Chcąc nie chcąc spóźniłam się lekko wraz z moją osobą towarzysząca. Właściwie nie tylko ja.

Batory w ten wieczór wygladą wyjątkowo. Właściwie nie tylko Batory, ludzie również. Pomyśleć, że to miejsce będzie jeszcze naszą placówką przez zaledwie sto dni.

Większość rozejdzie się w swoje strony.

Aula naszej szkoły jest zapełniona najbliższymi oraz nauczycielami.

Każdy czuje napięcie wiszące w powietrzu.
Cholera to już nie są próby. Nauczyciele wymagają od nas sto procent, my musimy dać im sto dziesięć.

- Ustawcie się już parami! - Krzyknął wychowawca trzeciej c.

Podeszłam z uśmiechem do Marcela, oddalając się od wariującej Diany oraz rozbawionym Janku.

- Stresik jest? - Zapytał kolega.

- Oczywiście, że tak.

- Moi drodzy. Jesteście już jedną nogą na mecie. - Zaśmiał się pan Wybicki. - Wierzymy, że dacie z siebie wszystko i wzruszycie rodziców. Trzymamy kciuki.

Usłyszeliśmy melodię, która zwiastowała rozpoczęcie tego wydarzenia.

Spojrzałam ostatni raz na Marcela i prawa noga każdego z nas zrobiła krok do przodu.

Zaczynamy zabawę.

Po skończonym tańcu jedyne co usłyszałam głośne brawa.

Uśmiechnęłam się szeroko do siebie.

Udało się!

Zaczęłam poszukiwać w tłumie rodziców.
Gdy ujrzałam ich podeszłam.

Moja mama była tak cholernie wzruszona, a tata szeroko uśmiechnięty. Są dumni.

- Nasza mała dziewczynka, chyba nie jest już taka mała. - Powiedział tata i wraz z mamą wtulili się we mnie.

- Pędź na zdjęcia. - Powiedziała rodzicielka, pomachałam głową i znów ruszyłam do zbierających się rówieśników.

A więc czas na grupowe zdjęcia.

Po wszystkim każdy zajął miejsce przy stoliku.

Rodzice zebrali się do domu, a my dostaliśmy coś do zjedzienia.

Po mojej prawej stronie miejsce zajął Janek, a na przeciwko siedziała Diana wraz z Antonim.

Obok Szczepana siadł Michał z Klaudią.

Nawet jak o nim myśle serce chce mi wyskoczyć z piersi, z dnia na dzień jest ze mną coraz gorzej.

- Pijesz dzisiaj? - Zapytał Krzysiek.

- Pewnie.

ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz