Rozdział 3.04

3K 134 48
                                    

Gdy wybiła trzecia w nocy znalazłam się w swoim pokoju hotelowym.

Rzuciłam się zmęczona na łóżko, nie myśląc o jakimkolwiek ogarnięciu siebie.

Ten wieczór wykończył mnie pod każdym możliwym względem.

Jednak dalej odczuwam złość.

Nie rozmawiałam z Michałem, starałam się unikać go jak tylko mogłam. Niech zrozumie, że popełnił błąd. Tak poczułam się zraniona.

Czyli na każdym koncercie jest tak blisko z innymi kobietami? Doszło kiedykolwiek do czegoś więcej? Może i Krzysiek miał racje, powinniśmy dać sobie wolną rękę?

Nie będę go ograniczać dzięki temu w żaden sposób. Jest tak oblegany przez innych, że nawet nie wiem co ja w tym wszystkim robię.

Może jestem dla niego balastem? Kłamliwym balastem. Znowu jest coś nie tak między nami, mam ochotę się popłakać.

Moje wpatrywanie się w sufit przerwało trzaśnięcie drzwi. Nagle oprzytomniałam oraz zmieniłam pozycje na siedzącą.

To Michał, wpatrujący się we mnie zmęczonym i pijanym wzrokiem.
Miałam się oderwać - nie wyszło.

- Myślałam, że zostaniesz u chłopaków. - Powiedziałam dość cicho. Mężczyzna usiadł na brzegu łóżka.

- Pamiętam noc po koncercie, w którym odeszłaś. - Wyszeptał, patrząc w swoje dłonie. - Po tym wszystkich, po każdym graniu miałem jakąś schizę.

O czym on do cholery mówi?

- Kiedy zaczęła się trasa i nie miałem cię przy boku chodziła za mną obawa, że nagle znowu znikniesz, a dzisiaj chyba powtarzamy sytuację z momentu naszej rozłąki. - Dlaczego mi to mówi? Chce mnie wsiąść na litość?

Nie odejdę tak po prostu bez powodu.

- Michał po tym co dzisiaj zobaczyłam, nie mam siły z tobą rozmawiać. Nie w tej chwili. - Znowu położyłam się na plecach.

- Błagam nie uciekaj ode mnie. Potrzebuję cię Lidia. - Odwróciłam się do niego plecami i zacisnęłam oczy by nie wypuścić łez. - Krzycz na mnie, bij cokolwiek, byle żebyś była przy mnie.

- Dlaczego robiłeś to z tymi dziewczynami?

- To moi fani, a oni nie wiedzą, że my coś, jestem tylko facetem. - Trztmaj lepiej przyjaciela przy sobie Matczak. - Kocham cię.

Gdy usłyszałam te dwa słowa coś we mnie jednak pękło.

- Nie nadajemy się do związków, ja cię okłamuję, a ty oglądasz się za innymi dupami. - Zaczęłam się śmiać. - Ale kochamy się niszczyć.

Michał Matczak przyciągnął mnie do siebie, znalazłam się w jego ramionach zapłakana.

Potrzebuję tego ciepła, nawet mogąc być na niego zła.

- Okłamujesz mnie?

- Wtedy, gdy powiedziałam ci, że ciocia źle się poczuła, byłam z Filipem z mojej grupy. - Poczułam, że nagle wstrzymał oddech. Mówiłam, noc nie skończy się dobrze. - Byłam z nim, ponieważ w jakiś sposób dowiedział się, że się spotykamy, więc w ten sposób udowodniłam mu, że się myli. - I co nic? Cisza? Nie nakrzyczy na mnie? Nie odsunie się?

- Masz rację kochamy się niszczyć. Dlaczego za wszelka cenę chcesz ukryć nasz związek?

- Znasz odpowiedź. - Wytarlam łze kciukiem. - Jesteśmy siebie warci. Jesteś zły?

- Tak. - Mruknął. - W tym też miałaś rację, powinienem zostać u chłopaków. - Gdy odsunął się ode mnie oraz wstał z miejsca poczułam chłód i niepokój. - Obiecaj, że zostaniesz do rana i jutro cię zobaczę.

- Nigdzie się nie wybieram. - Przygryzłam wargę.

- Błagam nie płacz już, serce mi pęka, kiedy widzę twoje łzy. Czasami mam ochotę strzelić sobie w łeb, gdy wiem, że cię zraniłem.

- Też cię zraniłam, ale zrozumiałam to w słusznej sprawie.

- Ten cały Filip jest tego wart?

- Ty mi powiedz Michał. - Pomachał lekko głową, odwrócił się na pięcie i zniknął za drzwiami pomieszczenia.

Co tu właśnie się stało?

Następnego dnia o czternastej siedziałam z chłopakami w pizzerii oraz zajadałam smutki.

Nie, nie rozmawiałam jeszcze z moim chłopakiem. Nawet nie zanosi się na rozmowę.

Zachowujemy się jakby jeden nie znał drugiego, to boli jeszcze bardziej.

Nie wiem czy jestem gotowa się z nim godzić, potrzebuję czasu, on pewnie też.

Godzinę temu dołączył do nas Antek, który uznał, że z chęcią pokaże nam trochę Wrocławia, chociaż Michał trochę już zna to miasto. Ma tu rodzine od strony swojej mamy.

- To może pobawimy się dzisiaj wieczorem w flanki franki? - Zaproponował Wyguś. Zostajemy to jeszcze jedną noc i wracamy jutro.

- Czyli całą nockę latamy po Wrocławiu? - Uciszył się Krzysztof. - Ojj taaak. Ej patrzcie to te laski co prosiły o numer telefonu, napisały na insta. - Chłopak podał Michałowi telefon, w który spojrzał wraz z Wygusiem i Piotrkiem.

Co do cholery jasnej?

- O stary. - Zachichotał Matczak. - Weź zapytaj się jak życie. - Wstałam z miejsca.
Czy to dziwne, że nie mam ochoty go teraz słuchać?

- Głowa mnie rozbolała.

- Jak twoją ciocię? - Wtrącił mój chłopak. Jednak wolę go zignorować.

- Wrócę i się położę w hotelu. Jak coś dzwońcie. - Uśmiechnęłam się lekko. - Trzymaj się Antek.

I oto w ten sposób znalazłam się sama w pokoju z netflixem w telefonie.
Ostatnia noc we Wrocławiu to jakiś koszmar, oni się bawią i imprezują, ja robię to co zawsze.

Ale może i dobrze, tylko bym przeszkadzała.

A teraz mogę w spokoju spędzić czas.

Przysięgam, że już nigdy dobrowolnie nie pojawię się na koncercie Michała Matczaka.

Wystarczy wrażeń na jakiś czas.

Jakoś nie mogę patrzeć jak klei się do innych dziewczyn, a inne dziewczyny do niego.

- Jaworska. - Do pomieszczenia nagle wszedł cóż, Michał. Czy on jest zjarany? - Musiałem się upewnić, że żyjesz.

- Cały dzień mnie ignorowałeś.

- Robiłaś to samo. - Warknął. - Jestem wściekły. Powinnaś mnie przeprosić.

- Cholera! Ty też to powinieneś zrobić! - Wstałam na równe nogi. - Ja nie latam za innymi.  - Stanęłam na przeciwko.

- Co jest znowu nie tak? - Zaśmiał się cicho. Tak, jest zjarany. - Kochasz mnie jeszcze?

- Nie potrafię przestać! - Krzyknęłam. - A próbowałam wiele razy! Wiem jak ci przy mnie ciężko w tej sytuacji. Nie radzę sobie z tą myślą.

- Lidia w każdym związku zdarzają się gorsze momenty, a ty nie jesteś uciążliwa. Po prostu znowu mamy inne zdanie.

- Znowu? Matczak mamy tak cały czas. - złapałam się za głowę. - Te dziewczyny są tego warte? - Powtórzyłam jego pytanie z nocnej rozmowy.

- Ty mi to powiedz...- Mruknął.

Zacisnęłam mocno oczy. Nie mogę uwierzyć, że wróciliśmy do punktu wyjścia.

Chyba nigdy nie wyjdziemy z tej otoczki.
Pokręciłam głową, a następnie spojrzałam w jego oczy, które wpatrywały się w moja twarz.

Cóż, wcale nie planowałam rzucić się na jego usta, a następnie kochać z nim na łóżku hotelowym.

Cholera jasna, jesteśmy tacy popieprzeni.

ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz