Rozdział 17

5.2K 244 135
                                    

- Witam. - Usłyszałam głos Dominika, gdy otworzył naszej trójce drzwi. To nie Matczak powinien witać gości? - Wchodźcie.

Powiesiłam kurtkę na wieszaku oraz buty zostawiłam na korytarzu.

Wraz z przyjaciółmi skierowałam się do salonu, gdzie siedziało już pięć osób.

Ciekawe ile ludzi zaprosił.

Nie kontaktowałam się z Michałem od tego wydarzenia w święta. Nie wiem, jakoś tak wyszło. Nie unikam go.

Siadaliśmy na jednej z kanap.

Kto już tutaj się pojawił? Otóż Andrzej, Dominik, Wyguś, Marcel, Mikołaj, Klaudia oraz Mati.

- Gdzie gospodarz? - Zapytał się Janek.

- Na górze. Poszedł po jakiś alkohol.

Po jakichś pięciu minutach zobaczyłam Michała, który schodził ze skrzynką wódki, a za nim szedł Krzysiek z jakimiś smakowymi alkoholem.

Uśmiechnęłam się lekko.

- Ile będzie osób? - Zadałam pytanie.

- Prawdopodobnie piętnaście. - Myślałam, że jednak zrobi większą imprezę.

To Michał Matczak on nie zna granic.

- Michał zaprosił Antka. - Uśmiechnęła się przyjaciółka.

- Alkohol plus relacja damsko - męska. To nie skończy się dobrze. - Stwierdził Jan.
Zmarszczyłam brwi.

- Janek ty chyba musisz sobie kogoś znaleźć.

- Dzięki Lidia, ty chyba też.

- Wystarczy mi chłopaków na jakiś czas.

- Wybaczcie moi drodzy przyjaciele. Widzę mój cel. - Mruknęła Diana patrząc się przed siebie. Cóż, w naszym polu widzenia pojawił się Antoni.

Ale żeby aż tak latać za jakimś chłopakiem?

- A kochana moja. - Zaczął Janek. - Skąd masz ten świetny naszyjnik z „M". - Na jego twarzy pojawił się znaczący uśmiech.
I zaczną się kolejne spekulacje.

To był tylko i wyłącznie gest przyjacielski.

Logiczne!

- Od Michała. - Mruknęłam mało wyraźnie.

- Ha! Coś tu się święci.

- Przestań debilu, nic się nie święci. Wyolbrzymiasz.

- Dlaczego od niego to dostałaś? - Otworzył szeroko oczy, przekręcił głowę a bok oraz uśmiechnął się.

- Na święta.

- Jak tam lamusy? - Podszedł do nas Krzysiek z Wygusiem. Szczepan usiadł na oparciu kanapy.

- Dzbany dzisiejszej nocy się nawalimy. - Oznajmił z entuzjazmem Janek.

- Oj tak. - Franek przybił mu piątkę.

- Szczepan moja osobo towarzysząca zostajesz na noc u Michała? - Zadałam to pytanie, ponieważ dwójka moich przyjaciół zostaje, a ja nie mam pojęcia czy pisać do cioci, że nie wracam do mieszkania.

- Oczywiście, że tak. Ja nie będę w stanie wrócić. - Wybuchnęliśmy śmiechem.

- Czyli spędzasz noc przy kiblu?

- Postaram się nie.

- Ja cię upije chłopie. - Pomachał brwiami Franek.

- Tylko po północy, chce zobaczyć fajerwerki. - Oj Szczepan...

ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz