Rozdzial 16

5.3K 250 155
                                    

3/3

Dwudziesty czwarty grudnia dzień, który jednoczy każdego człowieka.

Magia świąt.

Nie mogę uwierzyć w to, że właśnie kończy się pierwsze półrocze. Czas w ostaniej klasie leci tak bardzo szybko.

Za niedługo świat będzie witać dwa tysiące dziewiętnasty rok. Rok pełen kolejnych postanowień i niespodzianek.

Szczerze dzisiejszego dnia wolę żyć teraźniejszością, nie przyszłością.
Ten dzień ma być wyjątkowy i rodzinny.

Chwyciłam talerz z pierogami oraz postawiłam go na ogromnym stole, gdzie znajduje się jedenaście innych potraw.
Tradycyjnie.

Usiadłam na przeciwko mojej siostry Justyny. Przyjechała wraz z rodzicami do Warszawy. Justyna jest trzy lata młodsza.

Nigdy nie miałyśmy świetnych kontaktów.
Jesteśmy tak bardzo różne.

Pierwsze co zrobiliśmy to podzieliliśmy się opłatkiem i życzenia. Następnie po prostu zaczęliśmy spożywać posiłki.

- I jak idzie nauka do matury? - Zapytał tata.

- Cały czas głowa w książkach.

- Ostatnio nie tak cały czas. - Zaśmiała się ciotka. Wpadka. - Trochę bardziej spotyka się z ludźmi.

- A kto to taki? - Zapytała z uśmiechem mama.

- Nikt, po prostu doszłam do porozumienia z osobą, która kiedyś nie za bardzo za mną przepadała.

- Chłopak nazywa się Michał Matczak.

- Chłopak? - Zpytał tata. - Wreszcie zaczęłaś się za kimś oglądać.

- To przyjaciel i ma dziewczynę. - Uśmiechnęłam się. - Najpierw szkoła, później miłości.

- Dokładnie, musisz dążyć do niezależności.

- Wiem mamo. - Westchnęłam.

- A co u Janka i Diany? - Zadała pytanie rodzicielka.

- W porządku. Janek pojechał z rodzicami do dziadka, a Diana jest u siebie.

- A przypomnij mi z czego chcesz pisać rozszerzenie? - Wtrąciła Justyna.
Ona cóż jest w szkole średniej. Nigdy nie szło jej w szkole, wybrała zawodówkę - fryzjerstwo.

- Angielski, historia i geografia.

- Może uda ci się też z WOSu?

- Nie wiem mamo, wolę bardziej przygotwać się do tych przedmiotów i napisać jak najlepiej egzamin.

- To Uniwersytet Warszawski, musisz dać z siebie sto dziesięć procent. - Pomachałam twierdząco głowa.

Zdaję sobie z tego sprawę, że moim obowiązkiem jest danie więcej od siebie.

- Daj już dziewczynie spokój, musi odpocząć. - Stwierdziła Magda i napiła się kompotu.

- Niech sobie odpoczywa, to była tylko porada.

- Widać, że się starasz. - Uśmiechnął się tata. - Trzymaj tak dalej.

- Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Zobaczymy po maturach. - Stwierdziła rodzicielka. To akturat było wredne.

To ona nie ma matury, ja przynajmniej próbuje do niego przystąpić i nie rodzę dziecka w wieku dziewiętnastu lat - nie popełniam jej błędów.

Ona chce dla mnie jak najlepiej, ale niech pokaże, że jest ze mnie dumna.

Po otwarciu prezentów skierowałam się znowu do stołu by usiąść. Nalałam sobie do kieliszka wina i spojrzałam na siostrę.

ALTERA | Mata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz