Rozdział 30 - Niebieska Moc

765 51 0
                                    

Otwarcie oczu okazało się być niezwykle ciężkie. Nie musiał się nawet zastanawiać, co się stało, bo działo się to już tak regularnie, że się przyzwyczaił. Zerknął na zegarek i jęknął rozpaczliwie.

— Znowuuuuuu! — zawył z bólem. — WSTAWAĆ, DEBILE! ZNOWU SIĘ SPÓŹNIMY!

— Która godzina? — stęknął Alex, nie otwierając oczu.

— Za kwadrans ćwiczenia.

— Kuuuuuuu*wa...

Harry zerwał się do pionu i zachwiał się dość mocno. Później kopnął Jaya w tyłek, rzucając w niego wyzwiskami. Harry ruszył do swojego pokoju, potykając się o butelki. Naparł na drzwi i przewrócił się w progu. Potok przekleństw wydostał się z jego gardła, co spotkało się z cichym chichotem Alexa.

— Rany, co za burdel...

— Sam go zrobiłeś — zauważył Alex.

— Odezwał się...

Harry wrócił po chwili z rozanieloną miną, gdy tabletka zaczęła działać i dopiero dostrzegł swoich przyjaciół stojących w wejściu. Syriusz uśmiechnął się do niego szeroko.

— Brian stwierdził, że każdego poniedziałkowego poranka rozgrywa się tutaj komedia i polecał ją obejrzeć.

Harry machnął na nich ręką, widząc rozbawione twarze i ruszył do Jaya, który nawet nie drgnął.

— JONSON! WSTAWAJ, PEDALE! — ryknął mu do ucha, a Ginny zachichotała.

— Spie*dalaj — wydusił słabo.

— Mark się ucieszy, że będziesz lizał błoto.

Jay zawył rozpaczliwie i zerwał się z ziemi. Alex w tym czasie doprowadził się do porządku, połykając tabletkę. Wcisnął jedną ze swojego zapasu Jayowi.

— Nie ogarniacie się? — zachichotała Hermiona.

— Nie ma sensu. Mark wypruje z nas flaki na treningu, więc ogarniemy się po nim — odpowiedział Harry i popędził na śniadanie razem z Jayem i Alexem.

— Gdzie macie trening?! — krzyknął za nimi Ron.

— Na błoniach!

— Matka mnie zobaczy! — Jay stanął jak wmurowany. — A pieprzyć to — dodał po chwili i pognał dalej, co spotkało się ze śmiechami.

Przyjaciele Harry'ego wymienili między sobą spojrzenia, wzruszyli ramionami i ruszyli na błonia, stwierdzając, że i tak nie mają nic do roboty. Po kilku minutach dostrzegli, że Mark idzie w ich stronę, a po chwili jak burza wybiegli za nim Harry, Jay i Alex.

— Myślałem, że się spóźnicie — zasmucił się.

— Nie przerażaj — wzdrygnął się Jay.

— Lecicie dwadzieścia kółeczek.

— Rany, ocipiałeś, człowieku — stęknął Alex i ruszył wraz z Jayem i Harrym do biegu.

— I bez teleportacji jak ostatnio! — krzyknął za nimi, a oni jęknęli.

— Co to znaczy, że będą lizać błoto? — zaciekawiła się Ginny, kiedy chłopcy się oddalili.

— Jak się spóźnią, w ramach kary daję im taki wycisk, że na końcu nie mają siły i języki ciągną niemal po ziemi — zaśmiał się. — Raz im się zdarzyło. Od tego czasu wystrzegają się tego jak ognia. Zawsze liczę na to w poniedziałki po niedzielnych imprezach, ale niestety jakoś im się udaje.

Harry Potter i Mrok DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz