Próba zamieniła się w imprezę. Złodzieje Serc dopiero tydzień później dowiedzieli się o związku Harry'ego z Ginny i postanowili, jak to mieli w zwyczaju, oblać to. O dziwo, w ruch poszło tylko mugolskie piwo. Złodzieje siedzieli w sali prób razem z Kizzy, grając i śpiewając, a właściwie drąc się i pijąc. Zadzwonił dzwonek do drzwi, ale tylko jedyna trzeźwa kobieta go usłyszała. Zeszła na dół, by otworzyć. Nie zdziwił jej widok Syriusza i Remusa ze swoimi narzeczonymi oraz Ginny.
— Cześć — rzekli zgodnie, patrząc na szczyt schodów, skąd dochodziły dziwne odgłosy.
— Cześć — uśmiechnęła się szeroko.
— Czarny! Jesteś w ciąży?! — rozległ się wrzask Maxa.
— CO?!
— No bo tu łóżeczko stoi!
— To jest prezent na przyszłość, idioto! — krzyknął Cary za Harry'ego.
— Jaka dzisiaj okazja? — spytał Łapa.
— Czarny dopiero powiedział im o Ginny. Nie że zapomniał! — dodała szybko. — Tylko wolał przełożyć termin libacji.
Zaśmiali się.
— Mięta! — krzyknął Harry. — Mięta! MIĘTA! Ty idioto! Nie właź do tego łóżeczka!
— Yyy... Wiecie co, ja lepiej tam wrócę — wyjąkała Kizzy i pobiegła na górę.
Spojrzeli na siebie, zamknęli drzwi i poszli za nią.
— Chłopaki, no! Miało być po jednym piwku na szczęście Czarnemu i mieliśmy brać się do próby — gadała menedżerka. — Jedno piwko! Nie co najmniej trzy! Jesteście nachlani jak cholera! — puszczały jej nerwy.
— Po pijaku lepiej się śpiewa — zachichotał Cary, a Kizzy najwidoczniej zdzieliła go w łeb, gdyż zaczął jęczeć.
— Tak w ogóle to gdzie Czarny?
— Wyskoczył przez okno.
— CO?!
— He, he! Żartowałem. Poszedł do kibla, twierdząc, że musi wytrzeźwieć.
— Rzyga?
— Takie słownictwo nie pasuje do takiej kobiety — rzekł Bruce.
Prychnęła i wyszła na korytarz. Zaczęła trzaskać pięścią w drzwi od łazienki.
— Czarny, rzygasz?!
— Nie rzygam! Tylko powiedz tym ciołkom, że jak nie doprowadzą się do ładu, robimy wyjazd z wytwórni. Na jutro musimy mieć piosenkę, a mamy tylko tekst!
— O szlag! — przypomniał sobie Dragon. — Wyłaź z tej łazienki! — Zaczął dobijać się do drzwi.
— Spadaj na dół.
Dragon zbiegł po schodach tak szybko, na ile pozwalał mu jego stan, wcześniej witając się z nowo przybyłymi, których dopiero zauważył.
— Harry, masz gości — powiedziała Kizzy przez drzwi.
— Jak to Huncwoci, daj im po piwie to się odczepią i nikomu nie powiedzą, co tu się działo.
— To nie oni — zaśmiała się, patrząc na rozbawionych gości.
— A kto? Pani Weasley?! — przeraził się.
Wybuchnęła śmiechem.
— Pudło — wydusiła. — Przyszłe małżeństwa i twoja dziewczyna.
Rozległ się huk, jakby zawartość szafki runęła na ziemię, a później przekleństwa.
— Eee... Stoją za drzwiami? — spytał niepewnie Czarny, słysząc chichoty.
CZYTASZ
Harry Potter i Mrok Dnia
FanficHarry za wszelką cenę chce pokonać Voldemorta, nawet kosztem własnego życia. Opowiadanie nie jest moje, ja je tylko publicznie udostepniam! Autor: Bully Oryginał: http://hp-i-sila-zycia.blogspot.com/p/blog-page.html Okładka: @Aguslawa