Harry'ego roznosiła energia. Miał wrażenie, że po tym wszystkim, co się stało, został oczyszczony ze wszystkich niepotrzebnych myśli. Czuł się jak nowonarodzony. Sam nie mógł tego pojąć, ale nie miał już tego chaosu w głowie. Taki przesiew mózgu, jak to nazywał, wyszedł mu tylko na dobre. Uspokoił się, negatywne emocje opadły, na wszystko miał jaśniejsze spojrzenie.
— Mówią, że głupi ma zawsze szczęście — powiedział pewnego razu do swoich chrzestnych, gdy rozmawiali o niedawnych zdarzeniach. — W takim razie jestem największym kretynem na świecie.
Zaśmiali się zgodnie z tego stwierdzenia.
Harry wielokrotnie zastanawiał się, dlaczego pamiętał akurat Marlę i miejsce jej pochówku. Ket udzieliła mu odpowiedzi, choć nikt nie był pewny, czy to możliwe.
— Wiesz, Marla naprawdę cię kochała, a dzieje się tyle niesamowitych rzeczy... Wydaje mi się, że to ona celowo cię tam sprowadziła. Nic nie pamiętałeś, kompletnie nic. Może wiedziała, że akurat w miejscu, gdzie została pochowana, ktoś udzieli ci pomocy i dlatego jakimś sposobem cię tam sprowadziła? To tylko moje wrażenie. Nie wiem, jak jest naprawdę i chyba nigdy się tego nie dowiemy.
Po wielu przemyśleniach Harry doszedł do wniosku, że Ket może mieć rację. Nie znał innego wytłumaczenia.
Złodzieje stwierdzili, że muszą go zabrać do studia nagrań. Gdy tylko otworzyli drzwi, od razu zobaczył setki wspomnień związanych z tworzeniem muzyki. Spojrzał na cały sprzęt i niemal natychmiast przypomniał sobie, do czego to wszystko służy. Spojrzenie na mikrofony i wszystkie teksty piosenek wróciły do jego pamięci.
Wszystko wracało do normy.
Złodzieje stwierdzili, że są głodni. Bruce rzucił propozycję, żeby kupili fast foody, więc przystali na to z ochotą. Czarny zaciągnął Świstaka i we dwójkę pojechali nissanem do jednego z barów szybkiej obsługi niedaleko studia. Zostawili auto na parkingu i weszli do środka. Zbyt późno zorientowali się, że znajdują się tutaj dziennikarze. Szybko zarzucili na głowy kaptury i podeszli do baru. Zamówili to, co chcieli pod zaciekawionym spojrzeniem sprzedawczyni. Kevin z niecierpliwością pukał palcami o blat, zerkając na reporterów, którzy jeszcze ich nie dostrzegli.
— Nie odwracaj się tak często, bo cię zauważą — mruknął cicho do niego Harry.
Zapłacili i chwycili reklamówki z jedzeniem oraz piciem i odwrócili się, aby wyjść.
— Czarny!
— Ku*wa — stęknął cicho Harry, gdy dziennikarze podnieśli głowy znad jedzenia.
— Szybko — powiedział Kevin.
Nie zdążyli. Dziennikarze zagrodzili im drogę. Flesze, mikrofony, pytania. Co im zostało? Zaczęli przeciskać się przez tłum do wyjścia. W drzwiach musieli się zatrzymać, gdyż wchodzili kolejni klienci.
— Odpowiedzcie na kilka pytań!
— Kilka — zrezygnował Świstak.
— Kiedy pojawi się nowa płyta?!
— Na razie pracujemy nad nowymi piosenkami. Nie mamy jeszcze całej tracklisty, więc daty też nie podamy.
— Planujesz jeszcze jakąś współpracę z Nexting? — zapytano Czarnego.
— Nie wykluczam takiej możliwości — odparł, patrząc ponad ramieniem dziennikarza, gdzie dostrzegł znajomą twarz. — Może jeszcze stworzymy — zmarszczył lekko brwi — jakąś płytę. — Rozpoznał osobę i ledwo się powstrzymał, żeby nie walnąć głupiej miny. — Kto to wie. Na razie planujemy — ich spojrzenia spotkały się, a w jednym i drugim było zdumienie — kilka koncertów.
CZYTASZ
Harry Potter i Mrok Dnia
FanficHarry za wszelką cenę chce pokonać Voldemorta, nawet kosztem własnego życia. Opowiadanie nie jest moje, ja je tylko publicznie udostepniam! Autor: Bully Oryginał: http://hp-i-sila-zycia.blogspot.com/p/blog-page.html Okładka: @Aguslawa