Rozdział 41 - Szczęśliwy tata

425 30 2
                                    

Wraz z Ginny podjechał pod dom, w którym kiedyś mieszkał. Zatrzymał nissana na parkingu niedaleko numery cztery i zgasił silnik. Ginny spojrzała na niego i od razu zorientowała się, że chłopak się denerwuje. Chwyciła go za dłoń z nadzieją, że uda jej się trochę go uspokoić.

— Jeśli coś będzie nie tak, posiedzimy krótko i wrócimy do domu.

Harry skinął głową. Wysiedli z samochodu, zabierając ze sobą dwie różyczki z tylnego siedzenia. Ruszyli w stronę domu z numerem cztery. Ogródek jak zwykle był doskonale zadbany, chociaż na ziemi leżała niewielka warstwa śniegu. Stanęli przed drzwiami i zadzwonili. Usłyszeli szybkie kroki i zdążyli jedynie wymienić krótkie spojrzenia, gdy przed nimi stanęła Tina.

— Cześć — rzekła na wstępie z wielkim uśmiechem. — Wejdźcie.

Weszli do środka, gdzie Harry wręczył jej różyczkę, za co mu podziękowała. Później kobiety zapoznały się ze sobą.

— Jejku, ja też taki chcę — powiedziała ze śmiechem Tina, wskazując na brzuch dziewczyny.

— Z tą sprawą to nie do nas — zaśmiał się Harry.

Tina parsknęła śmiechem, a Ginny zachichotała.

— Chodźcie.

Ściany zostały przemalowane na inne kolory, a kanapa wymieniona na nową, poza tym nie zaszło tutaj więcej istotnych zmian. Przywitali się z pozostałymi Dursleyami, Petunia z pomocą Tiny przyniosła ciasto i napoje, a późniejsza rozmowa przebiegała bez większych problemów.

— Za dwa tygodnie będziesz już chodził z wózkiem — powiedziała Hermiona z uśmiechem, stawiając przed przyjacielem kawę.

— Taaa... I zmieniał pieluchy — mruknął.

— Śmierdząca robota — rzekł Ron, na co cała trójka zaśmiała się.

Siedzieli w małym domku Rona i Hermiony. Nie było to duże mieszkanie, ale bardzo przytulne. W sam raz dla młodego małżeństwa. Kuchnia połączona z jadalnią, salon, łazienka, sypialnia i jeden pokoik. Kupili mieszkanko za odkładane oszczędności, a także za pieniądze ze ślubu.

— Poradzisz sobie — powiedziała dziewczyna, jakby czytała jego obawy z twarzy. — Masz podejście do dzieci. Zobacz na Suzi czy Ginger.

— Tylko to nie moje dzieci, które mają już prawie osiem lat...

— To nie ma znaczenia. Poradzicie sobie.

— Jakby co to od czegoś są chrzestni — mrugnął do niego Ron.

— I przyjaciele — dodała Hermiona, patrząc na niego groźnie, co tylko rozbawiło Harry'ego.

— Wiecie, co mnie ciekawi? — zamyślił się. — Jak będzie wyglądać Jay z małym dzieckiem na rękach.

— To będzie przełomowy moment — zaśmiał się Ron, wśród chichotu żony.

— No zobacz. Przecież ta cała aktoreczka ma powiększone usta.

— Czy ja wiem... Widziałem ją na żywo i tak to nie wyglądało.

— To może patrzyłeś trochę niżej. Też powiększone. — Ginny zgromiła go wzrokiem.

— A gdzie tam — zaśmiał się. — Powiększone są mniej interesujące.

— A to ci nowość — prychnęła.

— Poza tym mam swoje.

— Jako chłopak nie masz zbyt dużych — zachichotała.

— Chodziło mi, że twoje są moje.

Harry Potter i Mrok DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz