Rozdział 48 - "Bądź..."

362 29 0
                                    

Wszystkie spojrzenia przeniosły się na Marka, gdy tylko wyszedł w sali, w której znajdował się Czarny.

— Harry jest w stanie śpiączki. Nie wiem, czy kiedykolwiek się z niej wybudzi.

Dopiero po chwili dotarła do nich ta informacja. Ginny powstrzymywała łzy, które cisnęły jej się do oczu, ale po tej wiadomości pękła jak bańka mydlana. Kizzy nie hamowała płaczu, była zbyt słaba, aby trzymać emocje w sobie. Mark westchnął ciężko i ciągnął:

— W trakcie walki oberwał poważnym zaklęciem, które utrzymywał w sobie przez kilka minut, nie pozwalając mu nad sobą zapanować. To bardzo niebezpieczne. W każdej chwili może odzyskać świadomość, jednak istnieje też możliwość, że jego organizm przestanie całkowicie funkcjonować. Nie ma na to określonej zasady. Podtrzymujemy jego czynności życiowe mugolskimi sposobami, gdyż są bardziej skuteczne w takim przypadku. Robiliśmy wszystko, co mogliśmy, ale było za późno.

Kizzy pociągnęła nosem, by po chwili kompletnie stracić nad sobą panowanie. Bruce objął ją z całej siły, patrząc tępo na Marka.

Ginny skierowała się w stronę sali, gdzie leżał jej mąż. Zrobiła kilka chwiejnych kroków, lecz nie wytrzymała tych emocji. Zemdlała.

Świat mugoli dowiedział się o istnieniu magii. Wiadomość o walce w miasteczku pełnym magicznych ludzi i stworów rozniosła się echem po całej kuli ziemskiej. Jedni byli zafascynowani, inni zszokowani, niektórzy nie wierzyli mimo dowodów. Mugolskie media huczały o tym niemal przez cały czas. Wiele walczących osób zostało rozpoznanych, w tym Złodzieje Serc, dlatego chłopcy nie mogli opędzić się od dziennikarzy i paparazzi. Media dowiedziały się także o tym, co się stało z Harrym i kim był naprawdę. Ginny oraz bliscy Harry'ego byli oblegani przez media niemal równie często jak zespół. Teraz każdy czarodziej czarował, kiedy chciał.

„Magia istnieje!", „Złodzieje Serc czarodziejami!", „Czarny w śpiączce!", „Walka magów w miasteczku!", „Czarnomag zamordowany przez Harry'ego Pottera!" – takie i wiele innych tekstów można było zobaczyć na pierwszych stronach mugolskich gazet.

Złodzieje nie odpowiadali na pytania dziennikarzy, dopóki nie padło jedno stwierdzenie:

— Czarny jest mordercą.

Wszyscy natychmiast się zatrzymali.

— Nie, nie jest mordercą — powiedział groźnie Kevin. — Zabił, żeby ochronić między innymi wasze szanowne dupy!

— Czy to był jedyny sposób...?

— Tak, był! — zdenerwował się Max. — Skoro wiecie, że magia istnieje, domyślcie się, że z łatwością uciekłby z więzienia!

Ruszyli dalej, ale dziennikarze jeszcze pytali.

— Mamy użyć magii?! — warknął Will, całkowicie tracąc nad sobą panowanie.

Odsunęli się z lekkim strachem. Złodzieje deportowali się bez większych protestów.

Amy usiadła na brzegu łóżka Harry'ego. Łzy same cisnęły jej się do oczu, gdy na niego patrzyła. Gdyby nie te różne kabelki przylegające do jego ciała, uznałaby, że śpi. Wierzyła w to, że ją słyszy. Czuła to.

— Nawet nie wiesz, co się tutaj dzieje — powiedziała cicho. — Mugole dowiedzieli się o magii. Nigdy nie było takiego zamieszania jak teraz. Dziennikarze to sępy i oblegają chłopaków z zespołu. Wiesz... Dowiedzieli się, że jesteście czarodziejami. Nie uwierzysz, ale czekają na twój komentarz. Zastanawiam się, w jaki sposób byś im pocisnął w tej sytuacji, bo nie wierzę, że akurat ty przeszedłbyś obok tego tematu obojętnie — zaśmiała się lekko. — Wszyscy czekamy — rzekła łamiącym się głosem. — Nie rób nam tego. Ryan odszedł. Nie rób tego co on.

Harry Potter i Mrok DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz