Rozdział 18 - Prawda i kłamstwa

367 30 1
                                    

Po tym pytaniu zapadła cisza. Kizzy ścisnęła mocno rękę Bruce'a, wpatrując się w Mrok.

— Mamy tylko jeszcze kilka pytań do Harry'ego. — Ron wyszedł na przód, trzymając Hermionę za rękę.

Mrok kiwnął na nich głową. Czarny założył ręce na piersiach, a pozostali wbili wzrok w Rona i Hermionę.

— Z nas wszystkich my troje znamy się najdłużej — rzekła dziewczyna, patrząc na Harry'ego. — Sam powinieneś wiedzieć, jak dużo razem przeszliśmy.

— Do czego dążysz? — spytał Czarny.

— Chcemy tylko coś sprawdzić — wtrącił Ron. — Dobrze się znamy i na pewno bez problemu odpowiesz nam na kilka pytań.

Harry zerknął na Mrok, a ten kiwnął głową.

— Co mówiłam, gdy nie wiedziałeś, gdzie szukać? — zaczęła Hermiona.

— Na czym mnie nakryłeś, gdy wracałeś ze szlabanu z Umbridge? — dodał Ron.

— I jakie były nasze słowa po pogrzebie Dumbledore'a? — zakończyła dziewczyna.

— Na pewno odpowiesz na takie proste pytania.

Zapadła cisza. Czarny i Mrok spojrzeli na siebie.

— Harry odpowiedziałby, że jeśli nie wiesz, gdzie szukać, idź do biblioteki — odpowiedziała Hermiona.

— Harry nakrył mnie, jak potajemnie latam na miotle.

— I powiedzieliśmy, że pójdziemy z Harrym w nieznane, bo jesteśmy przyjaciółmi.

— Tak by odpowiedział prawdziwy Harry. A ty nim nie jesteś — zakończył Ron.

Czarny oparł się o tron, uśmiechając ironicznie.

— Sądziłem, że wcześniej będziecie chcieli sprawdzić, czy naprawdę nim jestem.

Syriusz i Remus wymienili zaskoczone spojrzenia.

— Mimo wszystko nie myślałem, że wszyscy tak ślepo będziecie wierzyć, że to on — powiedział Mrok, podnosząc się w tronu. — Ale sami przyznacie... udawał doskonale.

— Daliśmy się nabrać? — nie dowierzał Świstak.

— Dokładnie — oznajmił Harry.

— Co... co wy z nim zrobiliście? — spanikowała Ginny.

— Spokojnie. Jest w lochach, jako nasz gość, o którego pytaliście. Zastanawia mnie jedno... Co was tknęło, żeby w końcu mnie sprawdzić? — spytał chłopak, patrząc na Rona i Hermionę.

— Wczoraj słyszeliśmy waszą rozmowę w lochach — odpowiedział Ron.

— Po co wam to było? — spytała Kizzy.

— Och, to logiczne. Wszystko łączyło się z pozbyciem się Harry'ego — odparł Mrok. — Można powiedzieć, że sam wpadł nam w sidła, ale to bardziej pokręcona historia. Po co opowiadać ją dwa razy? Przyprowadzić go — zwrócił się do Morderców, a kilku z nich zniknęło za drzwiami. — Na razie jest pod wpływem środków odurzających, więc zbytnio nie będzie czuł się na siłach. Nie chodzi mi o jego śmierć.

— To o co? — spytał Alex.

— O jego siłę. Nawet nie wiecie, ile zdobył mocy przez cztery lata jego nieobecności. On sam jeszcze chyba tego nie wie. Chcę przelać jego moc na siebie, a w tym potrzebujemy was. Po co? Wszystko zależy od człowieka. Od Siły Życia. A jego Siłą Życia jesteście wy. — Widząc ich konsternację, uśmiechnął się lekko. — Można rzec, że jest od was uzależniony. Dla jednych Siłą Życia jest przedmiot, dla innych miejsce czy cokolwiek innego. W jego przypadku to ludzie, z którymi jest najbliżej. Dzięki temu, że ja o tym wiem, jako jego wróg, mam nad nim władzę, mając was.

Harry Potter i Mrok DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz