Rozdział 26 - Ślub Hagrida

706 42 4
                                    

Wypad na Pokątną okazał się być bardzo potrzebny Harry'emu. Nie dość, że musiał kupić Hagridowi i Olimpii jakiś prezent ślubny, to dodatkowo Silver wymagał opieki, więc musiał zakupić mu żerdź i coś do jedzenia. Po wysłaniu wszystkich pakunków do domu skierował się razem z Ginny do małej kawiarenki na prawdziwą randkę, jak to stwierdziła dziewczyna. Usiedli przy oknie, a Harry zamówił dwie kawy cappuccino oraz dwa kawałki domowej szarlotki. Randka przebiegłaby tak, jak powinna przebiec każda normalna randka, ale wydarzyły się dwie rzeczy. Najpierw do budynku weszła Romilda Vane, co znacznie zepsuło humor Ginny, ale zanim dziewczyna do nich podeszła, przez drzwi przedarło się kilku śmierciożerców. Wybuchła panika, gdy poleciały pierwsze zaklęcia. Harry i Ginny zareagowali natychmiast, wyciągając różdżki. Chłopak przewrócił stolik, żeby zyskali dodatkową ochronę, dlatego prędko się za nim schowali i stamtąd ciskali zaklęciami w przeciwników.

— Ginny, idź po pomoc! Poszukaj resztę!

— Przecież cię tutaj nie zostawię! — odkrzyknęła.

— Zaatakujecie od tyłu, inaczej ich nie pokonamy! — Po chwili skinęła głową. — Będę cię dodatkowo osłaniał!

Rudowłosa zerwała się do biegu, przeskakując przez przewrócone krzesła i stoliki, rzucając przed siebie zaklęcia, a Harry dodatkowo osłaniał ją swoimi tarczami, niezbyt przejmując się sobą. Wypadła na ulicę. Przed kawiarenką panował chaos, ale ludzie raczej uciekali z tego miejsca, niż biegli z pomocą. Pognała w stronę Magicznych Dowcipów Weasleyów, gdzie mieli się wszyscy spotkać. Wpadła z rozwianymi włosami do środka, dostrzegając Syriusza, którego zaczęła wołać przez ogólny hałas. Mężczyzna spojrzał na nią i zauważył panikę na jej twarzy, dlatego od razu spoważniał.

— Śmierciożercy zaatakowali! — krzyknęła do niego, uciszając osoby stojące w sklepie. — Chodźcie pomóc, bo zaraz ich wszystkich pozabijają!

— Gdzie Harry? — odpowiedział Łapa, już biegnąc w jej stronę, a zaraz za nim pozostała grupa.

— Został w środku!

Przedarli się do drzwi i pędem ruszyli za dziewczyną. Ilość śmierciożerców znacznie się zwiększyła. Bitwa zdążyła przenieść się również przed kawiarenkę, która była już zdemolowana. Niektórzy czarodzieje i czarodziejki z Pokątnej włączyli się do walki. Harry najwidoczniej zdołał wydostać się ze środka, ponieważ dostrzegli go walczącego jednocześnie z trzema przeciwnikami. Chłopak był już na wyczerpaniu, co zobaczyli na jego twarzy. Uskakiwał przed zaklęciami i rzucał tarcze, nie mając czasu na jakikolwiek atak. Najwyraźniej był celem śmierciożerców. Udało mu się trafić odbitym zaklęciem w jednego z przeciwników, jednak ułamek sekundy później został trafiony promieniem. Uderzył w mur, po którym osunął się bez przytomności. Pozostali szybko włączyli się do walki.

Jeden ze śmierciożerców dostrzegł nieprzytomnego chłopaka. Łatwo było go złapać. Mógł wykorzystać sytuację i być jednym z lepszych w szeregach Czarnego Pana. Mógł dorównać Bellatriks, Malfoyowi albo Snape'owi, przyprowadzając Panu Pottera. Mógł być kimś więcej niż śmieciem, którego torturowano za najmniejszy błąd. Chciał być kimś w oczach Czarnego Lorda. Serce niemal mu stanęło, gdy uświadomił sobie, że jest tak blisko. Podszedł bliżej. Jeden przeklęty Potter. Chłopak, który przyczynił się do odejścia jego Pana na wiele lat. Chłopak, którego Pan chciał zabić jak nikogo innego. Jeden dzieciak, którego ochroniła miłość matki. Miłość... Co to takiego? Nie znał takiego słowa. Nigdy nie doświadczył tego uczucia, tak jak większość śmierciożerców. Chcąc być lepszym, wszedł w szeregi Lorda. W dzieciństwie nie miał matki, a ojciec był alkoholikiem i mugolem. Gdy dowiedział się, że jego syn jest czarodziejem, wściekł się nie na żarty. Pobił go do nieprzytomności. Później chłopak uciekł z domu. W szkole poznał śmierciożerców i w końcu sam się nim stał. Nauczono go jak zabijać. Chciał zemścić się na ojcu, więc poszedł do swojego domu i zabił go z zimną krwią. Czarny Pan był z niego zadowolony. Chyba pierwszy i ostatni raz. Ale to mogło się zmienić. W tym momencie. Musiał tylko dotknąć chłopaka i deportować się z nim. Już wyciągał rękę, gdy ktoś zagrodził mu drogę. Syriusz Black. Przeklęty Black. Po co tu przylazł i odgrodził go od chłopaka? Bo go kocha i nie da skrzywdzić? Bo chce go ochronić? Możliwe. Rzucił zaklęcie i walka się rozpoczęła.

Harry Potter i Mrok DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz