Na twarzy Harry'ego widniał głupkowaty uśmiech od samego wejścia do Nory. Ginny wyglądał na niezwykle podekscytowaną.
— Alex? — zapytał Czarny, nie potrafiąc się opanować. Gdy chłopak spojrzał na niego pytająco, rzekł: — Nadal chcesz być chrzestnym?
— No ba.
— Hej! A ja to co? — oburzył się Jay.
— Ty też będziesz.
— Co ty pie...? Nie! — zdumiał się, a Czarny zaczął się śmiać, kiwając głową. — Bliźniaki?!
— Merlinie, co ja narobiłem — nie dowierzał Harry, chwytając się za twarz, a Ginny wybuchnęła niepohamowanym chichotem.
— Brawo ty — zaśmiał się Alex i zaklaskał.
— Co się stało, bo nie słyszałam? — zaciekawiła się Kizzy.
— Podwójny pogrom — odparł Czarny, podniósł białą chustkę i zaczął nią machać w geście poddania, doprowadzając tym Ginny do łez. — Spłodziłem bliźniaki.
— Cooo?!
— Wiecie co, ja się chyba już ewakuuję — oznajmił Łapa, kiwając powoli głową.
— Już odechciało ci się bycia dziadziusiem?
— Jednego Pottera jeszcze bym zniósł, ale dwójki już się boję.
Gdy Ginny pytała Hermiony, czy ta zostanie chrzestną, Harry postanowił, że nie pozwoli zepsuć ich szczęścia, choćby nie wiedział, co musiałby za to oddać. Amy poczochrała go po włosach.
— Wiedziałam, że los odwdzięczy wam się podwójnie.
Spojrzał na nią z nieukrywanym szczęściem.
Usłyszał pukanie do drzwi, więc otworzył je bez ociągania. Na progu zobaczył Dylana, którego wpuścił do środka.
— Znowu to się stało — powiedział chłopak na wstępie.
— Jak tym razem?
— Zdemolowałem cały pokój i prawie pobiłem Logana.
Harry westchnął.
— Usiądź.
Chłopak wykonał polecenie z niemrawą miną.
— Boję się tego — wydusił. — Boję się tego, co mogę przez to zrobić. Dlaczego muszę czekać, chociaż nawet nie wiem na co? Ile jeszcze? Już nie mam na to siły...
— Musisz być cierpliwy. To nie zależy tylko ode mnie — odparł po chwili ciszy Harry.
— Nie można tego przyspieszyć?
— Odpowiesz mi szczerze na kilka pytań?
— A to pomoże?
— Możliwe, ale to bardziej do wiadomości i pewności. — Dylan pokiwał niepewnie głową. — Dlaczego przyszedłeś na lekcję walki bronią białą?
— Jaki to ma związek? — zdziwił się, lecz Czarny nie spuszczał z niego wzroku. — Chciałem nauczyć się walki nie tylko magią — rzekł ze zmarszczonymi brwiami. — Po napadzie na Hogwart dotarło do mnie, że to na pewno mi się przyda. To porwanie mimo wszystko mi pomogło. Mam wrażenie, że inaczej spojrzałem na świat. Dopiero zrozumiałem, co to znaczy wojna i jakie są jej skutki. Chyba bardziej... wydoroślałem. Nie wiem, co tak na mnie zadziałało. Chyba zagrożenie życia w jakiś sposób mnie odmieniło, bo zrozumiałem, że w każdej chwili mogę trafić pod ziemię. Chciałem... mieć większe szanse w walce, żeby chronić siebie albo przyjaciół i rodzinę. Nawet kosztem innych osób — dodał po chwili namysłu.
CZYTASZ
Harry Potter i Mrok Dnia
FanfictionHarry za wszelką cenę chce pokonać Voldemorta, nawet kosztem własnego życia. Opowiadanie nie jest moje, ja je tylko publicznie udostepniam! Autor: Bully Oryginał: http://hp-i-sila-zycia.blogspot.com/p/blog-page.html Okładka: @Aguslawa