Rozdział 41 - Problemy kapitana

758 44 1
                                    

Harry ziewnął szeroko, siedząc przy stole Gryfonów razem z swoimi przyjaciółmi. Jay wyglądał jakby balował całą noc, narzekając, że gdy uczył się w domu, mógł się porządnie wyspać. Ludzie rzucali w ich stronę zaciekawione spojrzenia, zastanawiając się, skąd nowi uczniowie tak dobrze znają się z Wybrańcem. Hermiona jako jedyna wyglądała na uradowaną czekającymi ją zajęciami, co Ron skwitował wywracaniem oczu. Nagle Jay wydobył z siebie dziwny odgłos w trakcie ziewania, aż kilka osób przeniosło na niego spojrzenia.

— Sorry! — powiedział głośno.

Alex wywrócił oczami, a Ginny zachichotała.

— No już myślałem, że dzisiaj mamy wolne, bo się wleczesz jak żółw — stwierdził Harry, gdy Łapa podszedł do nich, by przekazać im plany zajęć.

— Przymknij się — mruknął znad pergaminów. — Jakiemuś drugoklasiście wyczarowałem plan dla piątoklasisty. Prawie się rozpłakał, bo nie wiedział, że ma kupić książki do takich przedmiotów. Gdzie ja się władowałem — warknął, gdy wszystkie pergaminy spadły mu na podłogę, a przechodzący obok pierwszak potknął się, podeptał je i rozdarł.

— Spokojnie, to dopiero pierwszy dzień — pocieszył go Ron.

Harry parsknął w swój sok, gdy Łapa machnięciem różdżki skleił pergaminy i przywołał je do siebie, ale te po drodze zwaliły z nóg Flitwicka, który nieszczęśliwie przechodził obok. Po chwili Syriusz doprowadził wszystko do porządku, ale spojrzał niepewnie na plan Harry'ego.

— Chodzisz jeszcze na wróżbiarstwo?

— Zlituj się. Nawet nie zdałem suma z tej ściemy, którą wymyśliłem na egzaminie.

Syriusz przetarł twarz dłonią.

— Zrób jeszcze w tym tygodniu nabór do drużyny.

— Tak jest, psorze.

Jay parsknął śmiechem, gdy Łapa spojrzał dziwnie na Harry'ego. Pokręcił głową, podał mu pergamin i z ulgą przyjął to, że Ron, Jay i Alex mają zamiar chodzić na takie same przedmioty. Jego wzrok padł na Hermionę i jęknął, na co wszyscy roześmiali się.

Jeszcze tego samego dnia osoby z siódmego roku znalazły się w klasie do transmutacji. Na samym wstępie Harry spojrzał na Łapę z wysoko uniesionymi brwiami, gdy ten powiedział stanowczo:

— Wasza praca ma być solidna. W tym roku czekają was owutemy, dlatego macie przykładać się do przedmiotu. Niesubordynacja będzie surowo karana. Nie wyobrażam sobie na moich lekcjach pogawędek na bzdurne tematy. Panie Potter, może pan zdjąć z ust ten ironiczny uśmieszek?

— Oczywiście, szanowny panie profesorze Black.

Łapa spojrzał na niego, podobnie jak reszta klasy z tym, że Syriusz wyglądał na rozbawionego. Jay parsknął.

— Jonson, co ci tak wesoło?

— Pan profesor jest bardzo zabawny — odpowiedział za niego Harry.

— Potter...

— Tak, panie profesorze?

— Możesz się przymknąć?

— Oczywiście, panie profesorze.

Jay ponownie parsknął.

— Przestań — warknął w końcu Łapa.

— Dobrze, panie profesorze.

Alex wybuchnął niepohamowanym śmiechem, a Jay i Ron od razu do niego dołączyli. Hermiona pokręciła głową z politowaniem. Pozostali uczniowie przesuwali spojrzenia to z jednego, to z drugiego, nic z tego nie rozumiejąc.

Harry Potter i Mrok DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz