Na rzeczowniku niespodzianka, mój mózg się zatrzymał i oczywiście uznałam, że za dużo wrażeń mnie spotkało dzisiejszej nocy, więc poprosiłam, by może, odłożył ją na jakiś czas, gdyż tyle od niego dostaję, zapewnia mi atrakcje. Jednak drwal zupełnie się tym nie przejął, mam uznać, że ta kolacja będzie również jego prezentem zaręczynowym, chce ze mną świętować i cieszyć się, że powiedziałam tak! No cóż, w takim razie, ja chyba też chcę świętować, to takie romantyczne...
Ranek i przedpołudnie spędziliśmy w apartamencie, celebrując nasze zaręczyny w dwójkę i pragnę, by tak pozostało, jest zdecydowanie przyjemniej, hucznej pompy raczej nie przewiduję. Lepiej się skupić na tym, by uzgodnić z lekarzem, jak tę wiadomość przekazać pani Szabo i czy możemy zrobić to dziś. Następna n aliście do powiadomienia to Viki, która jak tylko się dowie, że przyjęłam oświadczyny, wpadnie w istne szaleństwo i zacznie gorączkowe przygotowania do ślubu i wesela. Może z pomocą Ivon i Tiny uda mi się trochę ją przystopować. Muszę postawić ultimatum, jeśli już ma być ślub to, chcę czegoś skromnego, spokojnego i bez fety, przewagi formy nad treścią. Szanuję ciocię i wujka, są tutaj dla mnie niczym rodzice, doceniam ich. Jednak nie chcę, być teraz w centrum zainteresowania, wolę cieszyć się tymi chwilami z mamą brodacza po powrocie jej do zdrowia i na farmę. Zdecydowanie wszystko będzie wtedy prostsze do ustalenia i zorganizowania. Ciocia przyjęła tę wiadomość z ogromną radością i wzruszeniem, zaskoczyła mnie swoją postawą, wykazał się taktem i zrozumieniem, najpierw zdrowie jej przyjaciółki Anny, a resztą zajmiemy się w stosownym czasie. Dodała na koniec, że termin czternastego lutego jest idealny, cała Viki. Zdecydowanie nie dla tej daty! Ustalmy sami i nie będą to Walentynki.
Jeszcze przed wyjściem zdążyłam odpisać do Joli, że bardzo ucieszyłam na jej nową pracę u siebie. Trzymam kciuki za jej nowe plany zawodowe i co za tym idzie powodzenia w nowym życiu, które ją teraz czeka. Pogratulowałam jej odwagi i „uwolnienia się od toksycznej szefowej. Teraz Jola będzie panią swojego czasu, sama zajmie się swoją przyszłością i na pewno wyjdzie jej to tylko na duży plus. Co do mnie i moich planów to jedynie napisałam, że tak szybko nie wracam do Polski, ale dziękuję, za jej propozycję, którą bardzo doceniam i gdyby moja sytuacjaauległy zmianie, to skorzystam z jej oferty. Nie chciałam pisać o zaręczynach, gdyż jest to dla mnie tak świeża i bardzo intymna sprawa. Trzeba zachować odpowiednią kolejność, znajomi nawet dobrze, nieco później. Oczywiście Karola uważałam prawie za członka rodziny, więc napisałam mu kilka słów i zdjęcie mojej dłoni z pierścionkiem. Ciekawe jak zareaguje, gdy odczyta wiadomość, pewnie zadzwoni. Poczekam.
Napisałam również SMS do Ivon o zaręczynach i moim szczęściu. Poprosiłam ją również o telefon, jutro w wolnej chwili. Muszę skorzystać z jej propozycji i poproszę, by umówiła mnie do swojego ginekologa. Moje samopoczucie jest wybitnie niekomfortowe, czuję dziwne zapachy i wyraźnie smaki, miesiączki nie mam dalej więc muszę upewnić się u lekarza co do mojego stanu zdrowia. Testy nie wykazały ciąży, ale zdecydowanie kolejny tydzień spóźnienia miesiączki, jest powodem do niepokoju.
Nasze wyjście z hotelu było nie lada wyzwaniem, bo deszcz pojawił się szybko i lało tak, że przemoczyłoby nas doszczętnie, gdyby nie to, że auto było blisko zaparkowane. Woda jest potrzebna, bo wszechobecna susza i wybuchające pożary blisko zabudowań mieszkalnych, powiększają swoje terytorium, zagrażając ludziom, faunie i florze również.
– Myślę, że jednak jeszcze dziś się przejaśni, jeśli nie, będę musiał zmienić wieczorne plany – zakomunikował mój narzeczony.– Powiesz mi, co zaplanowałeś? – zatrzepotałam rzęsami, udając słodką, niewinną panienkę.
– Nic, ze mnie nie wyciągniesz – uśmiechnął się tajemniczo.
W szpitalu, nasze pierwsze kroki skierowaliśmy do gabinetu doktora Millota, który przyjął naszą nowinę z wyraźnym zadowoleniem, jednak nie zaskoczeniem, gdyż ponoć Anna, jakiś czas temu, zakomunikowała, że to kwesta czasu i miała rację. Pogratulował nam serdecznie, a jeśli zaś chodzi o przekazanie jej tej oficjalnej wiadomości swoje pacjentce, to nie widzi przeciwwskazań. Nawet dobrze, że stanie się tu w szpitalu, będą mogli obserwować jak radzi sobie jej organizm z dodatkową dawką emocji i czy leki spełniają swoje zadania, chroniąc jej serce.
– Sylwio nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa, dałaś mojemu synowi szansę, a ty – wskazała palcem na syna – masz jej nie zmarnować. I od dziś, swoją przyszłą żonę, nosisz na rękach! – Pani Anna uśmiechnęła się i puściła oczko do mnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/227494868-288-k230186.jpg)
CZYTASZ
Miłość na Antypodach
RomanceSylwia wylatuje do Australii, by zaopiekować się ciotką Viki po operacji. Marzy też, by ten wyjazd okazał się szansą na zmianę jej nudnego życia, jakie wiodła w Polsce. Sprawa wydaje się prosta, ale już w samolocie zaczynają się problemy, gdy spotyk...