Złamane serce Em

550 40 6
                                    



Bardzo powoli zbliżył usta do moich i pocałował mnie bardzo delikatnie, po czym wyszliśmy z wody i dołączyliśmy do naszych znajomych.

Nawet nie przypuszczałam, że będąc w wodzie, upłynęło tyle czasu, spędziliśmy w niej trzy godziny, a przecież ja nigdy kolan w Bałtyku nie zamoczyłam, a dziś proszę całe ciało, łącznie z głową zanurzyłam w oceanie i jestem z siebie mega dumna. Pływać może jeszcze nie umiem, ale wiem, że kiedyś nastąpi ten dzień i posiądę tę sztukę, bo dzięki pomocy brodacza jestem obyta z wodą. Oswajam się nie tylko z tym żywiołem, ale i czymś ważniejszym z pragnieniami mojego ciała, nie wiem, czy o gorący klimat, czy może zasługa tubylców, spowodowały, że zaczyna podobać mi się moje życie.

Dochodziła dziewiętnasta, więc towarzystwo z plaży w końcu doczekało się naszego powrotu z wody i mogliśmy, iść na obiad, a właściwie kolację do restauracji w klubie. Po szybkim prysznicu i umyciu włosów nawet nie bawiłam się w ich układanie. Lekko jeszcze wilgotne, upięłam luźno i dość wysoko w koka, a część falowanych kosmyków naturalnie wyślizgnęły się z niego, tworząc całkiem twarzową fryzurę. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego przez prawie dziesięć lat, katowałam je prostownicą. Balsam na moje ciało załagodził widoczne zaczerwienienia spowodowane dzisiejszymi, promieniami ostrego, australijskiego słonka, jeszcze musnęłam je delikatnie błyszczącym pyłkiem. Delikatny makijaż w zupełności wysarczy. Tak, prezentowałam się idealnie w prostej satynowej, czarnej sukience, tuż przed kolano, na cienkich ramiączkach. Brokatowe czarne baleriny i podobna torebka dopełniła całości. Szabo, gwizdnął na mój wygląd, a to znaczyło, że teraz jestem naprawdę gotowa i okropnie głodna, wiadomo, woda wyciąga.

Do kolacji postanowiłam wziąć stek z rekina i wiedziałam, że będzie to dobrym wyborem, do tego dobrze schłodzone białe wino o ciekawej nazwie Virgilius wybrane przez Paula. Przepyszny posiłek w przemiłym towarzystwie z luźnymi rozmowami wprowadziło mnie naprawdę w bardzo dobry nastrój. Ivon wydobrzała, na tyle, że wszelkimi sposobami próbowała Em wciągnąć w dłuższą rozmowę, ale ze znikomym skutkiem. Zaczęła więc dawać mi jakieś dziwne znaki, głową i oczami, których nie potrafiłam rozszyfrować. W końcu chyba dała za wygraną i zaproponowała, byśmy deser zjadły w babskim gronie, może nawet przeniesiemy się do któregoś apartamentu na resztę wieczoru.


– A o czym to chcecie pogadać dziewczyny, że wam nasze męskie towarzystwo przeszkadza? – zapytał Paul, udając obrażonego.


– Mężusiu kochany, no wiesz jutro impreza sylwestrowa na plaży, musimy obgadać kiecki, fryzury i takie tam inne kobiece sprawy.


– No ale jak chcecie, nam przy tym dzielnie asystować, to czemu nie? –podłapałam temat.


– Nie, nie, damy wam chwilę oddechu – Wolny chyba się przestraszył – Choć John na drinka.

– Ja z Sylwią miałem taką jedną kwestię do  o m ó wi e n i a  ale nadrobimy to sobie później. – Powiedział i puścił mi oczko, przy czym słowo omówienia wyraźnie zaakcentował.


–Janku mamy czas, a nasze damskie sprawy ducha i ciała to poważna temat iwymaga ustalenia kilku szczegółów. – Boże, ale to pogmatwałam!


– Nawet oczekiwane też jest swego rodzaju przyjemnością. – Przybliżył twarz do mojego policzka, pocałował i wstał, ale odchodząc z Paulem, odwrócił się i rzekł.


– Nie rozrabiajcie za dużo dziewczyny, w razie czego Sylwio dzwoń.


–Nic się nie będzie działo, idziecie już!

Pogoniła ich Ivon, po czym zamówiła u kelnera trzy kawy i tartufo, włoski deser składający się zazwyczaj z dwóch rodzajów lodów, owoców i polewy czekoladowej i nasz był właśnie taki, duże, słodkie, łakomstwo.

– Ufff, w końcu zostałyśmy same. Em Kochana specjalnie pogoniłam facetów, bo przy nich nie nie czułybyśmy się swobodnie, a przecież widzimy, że masz jakiś kłopot. My kobiety musimy sobie z tym poradzić, ale to do Ciebie należy zrobienie pierwszego kroku.

Miłość na AntypodachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz