No i po motylach 😢

537 44 11
                                    

Milszego, oby, wiedziałam, że nie odpuści, cały dzień obawiałam się tej rozmowy. Jak tak na mnie patrzy to w moim brzuchu znowu motyle swoimi skrzydłami, przyjemnie łaskoczą mnie, a nogi i uda ściskam, jakby to miało mi ulżyć w podnieceniu, a wino tylko je zaostrzyło.

- Choć na taras, posłuchamy cykad, to cię uspokoi.
- Ja wcale nie jestem zdenerwowana, zostańmy tu — prychnęłam, ale w duchu dobrze wiedziałam, że ma rację, kolejny kieliszek wina nie pomoże, może butelka! Jak tak dalej pójdzie, to popadnę w alkoholizm.
- Mocno zareagowałaś dziś na słowo dziewczyna dlaczego? Dziś w nocy pozwoliłaś mi stać się moją kobietą, staliśmy się jednością, nie planowałem tego, ale muszę przyznać, że bardzo, ale to bardzo dawno, nie czułem się taki spełniony...

Bossszzzeee, czy on to mówi naprawę, że był spełniony, znowu stado motyli mnie od środka atakuje.

- Obiecywałem Ci, że będę grzeczny i będę trzymał ręce przy sobie, ale jestem facetem, a ty masz takie boskie ciało i idealnie dopasowane do mojego. Zresztą od samego początku, jak tylko poznaliśmy się, w samolocie przeczuwałem, że byłabyś dla mnie idealną partnerką, pod każdym względem.

Ciało, ja mam boskie ciało? Nikt mi tego nie mówił, to znaczy, Karol, ale on nie był w tej kwestii obiektywny, zaraz stop!- O czym on do cholery mówi, czy ja się przesłyszałam, partnerką! Powiedział partnerką, tak, ale ja, nią mogę być w biznesie albo w bryżu czy makao, w drużynie z Viki.
- Może nie tak, sobie wyobrażałaś sobie swój pierwszy raz, wydawało mi się, że byłaś z kimś?
Dobra chwila szczerości, powiem mu prawdę, to znaczy jedynie to, co pamiętam z tamtego wieczoru.

- Tak, byłam, ponoć zrobiliśmy to w czasie ostatniej naszej wspólnej imprezy, ale ja nic nie pamiętałam z tej nocy, chyba byłam za bardzo pijana. Marcin mnie okłamał, a zaraz po tej niby świetnej imprezie, rozstaliśmy się, a właściwie to mnie zostawił dla Monki. Ja nie byłam w stanie z nikim pozmawiać o tej sytuacji, nie mogłam już nikomu zaufać. Jedynie Karol wiedział i starał się mi pomóc jak mógł, lecz nie byłam w stanie przyjąć jego rad i zostawiłam to, co się wydarzyło, udając, że nie miało to dla mnie znaczenia. Najgorsze jest to, że dałam Marcinowi wpędzić w poczucie winy, za jestem główną przyczyną zerwania, że nie było mu ze mną dobrze, że nic nie pamiętam... Zresztą nie chcę już na ten temat mówić, to jest już za mną, teraz już na pewno!

- Sylwio, kochanie nawet tak nie myśl o sobie, ja się bardzo cieszę, że ja byłem twoim pierwszym, reszta jest nie ważna, zapomnij o tym dupku. Jesteś moją kobietą, a jestem twój i to się liczy. Jesteś najsłodszą, najniewinniejszą, najseksowniejszą dziewczyną, jaką spotkałem dotychczas. Bardzo się cieszę, że los nas ze sobą splótł, zresztą nasi bliscy by mu i tak w pomogli. Długo musiałem na ciebie czekać, całe trzydzieści cztery lata!

Podniósł się z podłogi, dłońmi objął dłońmi moją twarz i złożył na moich ustach pocałunek, delikatny, niczym muśnięcie wiosennego wiatru.

- Nasza pierwsza wspólnie spędzona noc była cudowna, mam nadzieję, że nie byłem za ostry, wiesz, nie spodziewałem się, że to będzie twój pierwszy raz. Nasz układ zrobił się, teraz poważy i nie powiem, zależy mi na dalszym rozwoju naszej relacji.

Zaraz, jaki rozwój relacji, o czym on mówi, że my dalej tkwimy w układzie, daje gramy, tyle że zrobiło się poważniej, jakie poważniej? Ja się tu rozpływam, nad jego wywodem, że jestem najseksowniejsza, i takie tam naj. Wydawało mi się, że przed chwilą po naszej wspaniałej nocy, coś się zmieni, że znaczyła tyle dla mnie, że mu zaufałam i tak po prostu zakochałam się, a on, dalej chce grać! Szlag, by to jasny trafił, mnie trafi, a jego w tę cudowną brodę zaraz trafi mój prawy sierpowy!

- Ja ...-
- No wiesz, możesz być w ciąży, ja się nie zabezpieczyłem, wszystko tak się potoczyło szybko, poniosło mnie, a nasz związek po prostu przybierze na sile. Dopóki nie odetchniemy z ulgą, chociaż ...

No fest, dość!

- Ulgą, na sile, związek, ciąża? To dla ciebie znaczyła ostatnia noc? - ciąża teraz do mnie to dotarło, zaraz, kiedy ostatnia miesiączka, nie.... uff, nie, raczej mało prawdopodobne. Ty trutniu australijski, brodaczu czy torbaczu ty jeden!

- Nie będzie żadnej ciąży, możesz być spokojny!

- Ale ja jestem spokojny, to nawet by było super, po powrocie z sylwestra możesz zająć się przygotowaniami do ślubu, który weźmiemy po operacji mamy. Przyjęcie zorganizujemy później, może twoi rodzice będą mogli przylecieć, no i oficjalnie bez problemu postaramy się, o wizę rezydenta dla ciebie byś spokojnie mogła pracować. Nawet, nie wiesz...

- Hej, stop, czekaj! Czy ty się nie rozpędziłeś? Może byś mnie tak zapytał, co ja o tym myślę? Co ja czuję i czego chcę? - dopiłam wino i wtedy moje szare komórki były jeszcze bardziej podchmielone i język odważnie nabrał ochoty, by mu wygarnąć, co o tym planie Szabo myślę! Tak łatwo i prostą ze zwyczajną polką nie będzie!

- Masz, racje trochę może to głupio zabrzmiało, jak o tym myślałem, to lepiej to się prezentowało, ale ...

- Małżeństwo to poważna sprawa, przynajmniej dla mnie i ani ciąża, ani udany sex czy chęć otrzymania karty stałego pobytu, by legalnie prowadzić sklep marzeń, chyba nie jest głównym powodem do zawarcia małżeństwa, nie uważasz, że może jest jeszcze coś potrzebne.

- Masz rację, ale może warto zaryzykować, czuję, że nasze małżeństwo może naprawdę być udane, dobrze nam jest ze sobą, od początku dobrze się dogadujemy. Sylwio ja, przy tobie czuję, że żyję, dawno tak się nie czułem. Z tobą jest wszystko prawdziwe.

- Ja, też czuję, że moje życie rozpoczęło się tu w Australii, z ciocią, Frakiem, twoją mamą, Adamem i z tobą, ale od męża oczekuję, czegoś jeszcze, czy jesteś w stanie mi to dać, czy chcesz, aby tym samym obdarowała cię?

- Boże, Sylwio to jest skomplikowane! - wstał i zaczął nerwowo chodzić po pokoju.

- Uczucia, nazywasz komplikacją? Czego się boisz? To ja powinnam się bać, bo widzisz, to ja miesiąc temu zostawiłam swoje życie i przyleciałam tu, pomóc cioci jak się okazało nie potrzebnie, to ja zgodziłam się udawać przed moją i twoją rodziną, że jesteśmy razem, z wiadomych względów, to ja jestem twoją powiernicą ze sprawą Adama, to ja dwadzieścia cztery godziny temu zmieniłam swoje życie i zaczęłam w końcu żyć i to ja mam prawo mówić, że to jest skomplikowane! Nie ty!

- Przepraszam, wybacz, jeśli cię zraniłem, nie chciałem. Myślałem, że oboje tego chcieliśmy. Będę spał w gabinecie.

Tego, czyli czego, dalej gry, tyle, że w małżeństwo bez uczucia, ze strony męża?

A pewnie, że śpij sobie w gabinecie, ja nie ruszam się z mojego łóżka, o nie wyjdę z tego pokoju przez najbliższe trzy dni! Będę płakać, jeść czipsy i użalać się nad sobą! A przecież jutro jest przyjęcie w hotelu, niech sobie wbije z głowy, że będę dalej udawać i z nim będę na tej imprezie, już chyba nic z tego nie będzie. Nie dam rady! Boże! Przecież ja najnormalniej w świecie jak idiotka się w nim zakochałam, on mnie zostawił, a ponoć nic dwa razy się nie zdarza, doprawdy? Mówcie mi, „pechowa dziewczyna", bo mi się to zdarzyło.

Łzy same zaczęły lecieć, rzuciłam się na łóżko i po dłuższej chwili, zasnęłam wyczerpana płaczem, zamroczona wypitym alkoholem, rozżalona, zraniona i trochę zła. Nie, mocno zła, wściekła wręcz na przystojnego brodacza, że tak mocno zapadł mi w sercu. Czy, to źle, że chcę więcej?

Hejo, Kochani i jak myślicie,Janek ogarnie się i otworzy serducho ❤️?

Miłość na AntypodachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz