Łzy same zaczęły lecieć, rzuciłam się na łóżko i po dłuższej chwili, zasnęłam wyczerpana płaczem, zamroczona wypitym alkoholem, rozżalona, zraniona i trochę zła, nie mocno zła, wręcz wściekła na przystojnego brodacza, że tak mocno zapadł mi w sercu. Czy to źle, że chcę więcej?
- Jingle bells, jingle bells –co jest, chcę spać, nie wchodzę dziś z łóżka! A ten dobijający się dzwonek to już chyba dziś muszę zmienić, bo już po świętach, ale to później, teraz śpię.
- Jingle bells, jingle bells —nie dzwoń, już telefonie, jeden, nie odbiorę cię, nie idę dziś do pracy! Nie dziś, mamo powiedź Pati... Zaraz gdzie ja jestem? W Australii, na farmie Petra i na dodatek zajmujesz sypialnię i łóżko, najprzystojniejszego faceta, jakiego znasz. Offff! No właśnie, gdyby praca i nerwowa szefowa, były moim jedynym problemem.
A któż się do mnie tak dobijał? Ivon, pewnie chciała pogadać o dzisiejszej imprezie w hotelu. Nie wiem, czy Szabo nie zmienił zdania co do mnie? Co do nas?
Sygnał SMS obudził mnie do końca i przerwał moje myśli z brodaczem w roli głównej.
Wstawaj śpiochu, mam nadzieje, że jesteś już spakowana na dziejszą imrezę i sylwestra w klubie na plaży! Czekam on you i mam małą niespodziankę w hotelu dla nas, do zobaczenia. Buziaki Ivon
Kochana dziewczyna, mam nadzieje, że ją nie rozczaruję, jak plany zmienią się po wczorajszym wieczorze. Ale zaraz, czy ja jeszcze śpię? Co to tutaj robi? Boże, skąd się wzięły tu kwiaty!
Na małym stoliku stał ogromny kosz z białymi różami i bilecik.Przepraszam, jestem głupkiem. Wybaczysz mi? Czy możemy iść na randkę, taką prawdziwą i zobaczymy, dokąd to nas zaprowadzi? J.
Nigdy, ale to przenigdy nie dostałam tylu kwiatów, musiały kosztować majątek! Ja tylko chciałam, by otworzył dla mnie serce, a nie portfel.
- Proszę —odpowiedziałam, na delikatne pukanie do drzwi, bardzo dobrze wiem kto za nimi stoi. Ten, który zrobił tutaj kwiaciarnię i liczy na zmięczenie, mojego obolałego już serca.
- Podobają, ci się kwiaty, jeśli nie, to mogę kupić jakieś inne, byle byś przyjęła moje przeprosiny. Mam jeszcze jedną niespodziankę!
Odwrócił się i wyszedł z pokoju, po czym wrócił z tacą wypełnioną jedzeniem.
- Śniadanie do łóżka, mam nadzieję, że przygotowałem wszystko, co lubisz — postawił na łóżku i usiadł po jego drugiej stronie.
- Sam przygotowałeś?
- No Mary mi pomogła — uśmiechnął się tak, że prawie zapomniałam, o wczorajszym bólu.
CZYTASZ
Miłość na Antypodach
Roman d'amourSylwia wylatuje do Australii, by zaopiekować się ciotką Viki po operacji. Marzy też, by ten wyjazd okazał się szansą na zmianę jej nudnego życia, jakie wiodła w Polsce. Sprawa wydaje się prosta, ale już w samolocie zaczynają się problemy, gdy spotyk...