Przedślubny miesiąc miodowy czas zacząć 😘

535 42 3
                                    


Noszę Twe serce z sobą
Edward Estlin Cummings

Noszę twe serce z sobą (noszę je w moim
sercu) nigdy się z nim nie rozstaję (gdzie idę
ty idziesz ze mną; cokolwiek robię samotnie
jest twoim dziełem, kochanie)

i nie znam lęku

przed losem (ty jesteś moim losem) nie pragnę
piękniejszych światów (ty jesteś mój świat prawdziwy)
ty jesteś tym co księżyc od dawien dawna znaczył
tobą jest co słońce kiedykolwiek zaśpiewa

oto jest tajemnica której nie dzielę z nikim
(korzeń korzenia zalążek pierwszy zalążka
niebo nieba nad drzewem co zwie się życiem; i rośnie
wyżej niż dusza zapragnie i umysł zdoła zataić)
cud co gwiazdy prowadzi po udzielnych orbitach

noszę twe serce z sobą (noszę je w moim sercu)

Tł. Stanisław Barańczak



Jak to dobrze jest budzić się i być wypoczętą mimo tak małej ilości snu. Bosszzzeee jak mi dobrze i błogo, choć w głowie mam lekkie onieśmielenie tym, co robił ze mną mój kochanek i co ja odważyłam się zrobić ... 

Jak obiecał, zajął się mną tak, że rumienię się wciąż i wciąż chcę na nowo przeżywać ten żar, który płonął w moim ciele, nie, poprawka, w naszych ciałach. Jeszcze wczoraj pragnęłam słów, jego zapewnień o miłości do mnie, ale dziś już wiem, że czyny mówiły więcej sto najelokwentniejszych słów. 

Czuję, że mnie kocha i chyba dotarło to do niego wczoraj, nie chcę Janka zmuszać do żadnych deklaracji, sama też nie chcę obciążać go moim wyznaniem, że go kocham i wiem też, że moje serce bije dla niego. Mało tego, gdyby dziś poprosił mnie o rękę, to bezapelacyjnie powiedziałabym YES! Pragnę wyjść za niego za mąż, bo właśnie takiego mężczyzny pragnę w życiu mieć u swego boku. 

Mam cichą nadzieję, że i w jego sercu zamieszkałam ja, a nie zazdrość, poczucie obowiązku, idealne partnerstwo czy udany sex. Jego wyznanie, że chce ze mną zasypiać i się budzić tak mocno wyświechtaną deklaracją, ale podziałało na mnie w nocy jak najpiękniejsze wyznanie miłosne i dotarło ze zdwojoną siłą. Teraz już wiem w całą pewnością, że Go kocham i jeśli nie ten mężczyzna, to żaden inny nie zostanie moją drugą połówką.

Przeciągnęłam się leniwie i poczułam, jak ramiona Johna przytulają mnie i moje plecy przylegają do torsu i gotowego do ponownych igraszek męskiego sprawcy mojego idealnego samopoczucia i zadowolenia. Uśmiech pojawił się i rumieniec niczym różowy kwiat piwonii.


- Dzień dobrzy piękna Sylwio! Jak się spało?


- Dzień dobry, sprawco mojego błogiego stanu dziś!


- Jak czujesz, jestem gotowy, by twoje zadowolenie kontynuować, ale czekają na nas, za godzinę wyjeżdżamy... chociaż z drugiej strony to jednak dużo czasu, a jeśli prysznic weźmiemy razem... chwila jeszcze tylko jeden telefon.

- Co ty kombinujesz, jeśli na nas czekają, to musimy się zbierać, liczę na plażowanie jeszcze dziś, wzięłam kilka nowych strojów bikini, i koniecznie relax w oceanie przed jutrzejszym sylwestrem, ktoś mi obiecał naukę pływania. - broniłam się jak lwica, choć i tak chciałam przegrać. 


- Poproszę o śniadanie kontynentalne za pół godziny, apartament Szabo — brodacz dzwonił, tuląc mnie i pieszcząc moje ramię wolną dłonią.


- Załatwione, mamy pół godziny dla siebie, no to teraz pod prysznic! - powiedział i uśmiechnął się zadziornie.


Po czym zaczął mnie namiętnie całować, wziął mnie na ręce tak, bym mogła opleść go nogami w pasie i przeszedł do łazienki, delikatnie postawił mnie pod deszczownicą, ustawił idealny strumień wody i przeszliśmy do wspólnego mycia naszych ciał i na tym nie zakończyło się, o nie, jakiż cudowny i pomysłowy może być wspólny prysznic.

Miłość na AntypodachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz