Sylwia wylatuje do Australii, by zaopiekować się ciotką Viki po operacji. Marzy też, by ten wyjazd okazał się szansą na zmianę jej nudnego życia, jakie wiodła w Polsce. Sprawa wydaje się prosta, ale już w samolocie zaczynają się problemy, gdy spotyk...
Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części publikacji jest zabronione bez zgody pisemnej autora. Zabrania się jej publicznego udostępniania w internecie.
— Angielski, angielski i jeszcze raz angielski! Ucz się, bo to ci w życiu przyda!
Ile to razy moja mama na zmianę z tatą powtarzali te słowa, „Znam je na pamięć", tak śpiewała Monika Brodka. A teraz siedzę w samolocie linii EL w drodze na drugi koniec świata. Śliczne stewardesy i śliczni stewardzi, ślicznie się do mnie uśmiechają. Ja zaś, nie tak już ślicznie, ale uśmiecham się do nich, a moje myśli uciekają dotej sytuacji, w którą dałam się wplątać, na zmianę z moimi obawami i lękami.
Pierwszy raz lecę samolotem i pierwszy raz sama tak w daleką podróż. W mojej głowie przewijają się różne scenariusze co też może się wydarzyć, począwszy od wybuchu w samolocie, porwania, turbulencji, a skończywszy na obawach co do mojego pobytu w obcym kraju, ba na nowym kontynencie.
— No i jak ja sobie dam radę w tej całej Australii? Czy uda mi się tam jakoś przeżyć — ojej, chyba powiedziałam to na głos, bo mój towarzysz, po lewej stronie dziwnie na mnie spojrzał i uśmiechnął się... całkiem, całkiem przystojny brodacz.
— Sorry — wykrztusiłam, uśmiechnęłam się nerwowo i odwróciłam głowę w stronę małego okienka, w którym kłębiły się chmurki, niczym baranki na tatrzańskiej hali. To mnie trochę uspokoiło, by trzeźwo zadać sobie pytanie:
— Jak ja się tu znalazłam? Boże, w co ja dałam się wplątać? — Znowu wróciłam pamięcią do zdarzeń sprzed czterech miesięcy.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.