{37}

569 43 6
                                    

Wieczór u Mic'a upłynął na większej ilości alkoholu. Skończyły się picie kiedy Hizashi padł na ziemię i zasnął na podłodze, a Aizawa postanowił wrócić do domu Kat, o 2 w nocy, chwiejnym krokiem. Otworzył drzwi i wszedł do środka.
-Kingg-hh wrócił-łem!
Krzyknął na cały dom. Kociak siedział na schodach i obserwował poczynania mężczyzny. Czarnowłosy uśmiechnął się do niego i ruszył w jego stronę. Złapał się za poręczę i lekko schylił do kociaka.
-Pszepraszam ze dopiero wróciłem..
Dodał z uśmiechem i pogłaskał kotka delikatnie po głowie. King zamruczał i szybko udał się na górę czekając na mężczyznę. Aizawa zaśmiał się i powoli ruszył w jego stronę. Udał się po pokoju Kat i rzucił się na łóżko, a obok niego położył się pupil. Mężczyzna pogłaskał go i sięgnął po telefon. Spojrzał na ekran blokady, na którym była uśmiechnięta dziewczyna.
-Moja słod-ka krussynka.
Ucałował zdjęcie i odłożył telefon.
-Juzz niedługo się widzimy..
Dodał i zasnął.

***

Aizawa śnił o pięknym dniu w pełni słońcu. Był razem z niebieskowłosą która wyglądała na szczęśliwą, ubraną w białą sukienkę w słomianym kapeluszu na głowie. Czarnowłosy złapał ją za talię i przyciągnął do siebie zaś ona oddała się mu w namiętnym, gorącym pocałunku. Gdy mężczyzna się obudził  na jego klatce siedział kociak, który swoją łapką dotykał ust czarnowłosego. Spojrzał na niego i lekko się zaśmiał.
-Pewnie głodny co?
Powiedział do pupila, który na odpowiedź miauknął. Mężczyzna podniósł się i rozciągnął. Złapał się za głowę i spojrzał na telefon.
-Trzynasta...
Powiedział do siebie. Na szczęście to był weekend więc wolny dzień. Udał się do kuchni i dał kociakowi karmę. Dla siebie nalał zimnej wody i wypił ją w szybkim tempie, a następnie nalał jeszcze. Gdy nalewał sobie kolejnej szklanki wody usłyszał w myślach głos kobiety :"Kac morderca, nie ma serca" Zaśmiał się do siebie.
-Ahh racja, nie ma serca..
Powiedział na głos. 

***

Już dobijała 14 godzina. Aizawa w tym czasie wykąpał się i zjadł śniadanie. W ten zadzwonił telefon mężczyzny. Chwycił go i odebrał.
-Hai?
-Yo! My friend!
Krzyknął krzykacz do słuchawki. Czarnowłosy złapał się za głowę.
-Nie krzycz tak!..
Powiedział groźnie.
-No upiliśmy się wczoraj ha ha ha
Dodał rozbawiony. Shouta mruknął i usiadł na kanapie.
-To już jutro wraca Kat co nie?
Zapytał na szybko. 
-Um ta..
-To super! Pewnie się cieszysz? Nie no, na bank się cieszysz! Ja też się cieszę! Dawno jej nie widziałem. No właśnie może pójdziemy do galerii? Kupisz jej coś..
Mówił cały czas nie dając mężczyźnie dojść do słowa.
-Czekaj..
-Dobra to widzimy się na miejscu o 15;20! Do zobaczenia! Hej!
I się rozłączył. Shouta westchnął jedynie i odłożył telefon.
-Z nim tak zawsze...
Powiedział załamany i poszedł się naszykować do wyjścia.

***

Czarnowłosy niedługo potem był na miejscu. Miał na sobie czarne spodnie i bluzkę na długi rękaw tego samego koloru. Z uwagi że w środku galerii jest ciepło mi miło, ściągnął kurtkę i odstawił do szatni. Ustał na boku i spojrzał w telefon. Chwilę potem usłyszał znajomy głos. Hizashi stał na środku galerii obok jakiś dziewczyn, które robiły sobie z nim zdjęcie pamiątkowe. Aizawa westchnął i udał się w jego stronę.
-Bardzo dziękujemy za zdjęcie!
Krzyknęły nastolatki i ukłoniły się. Złotowłosy machnął ręką i szeroko się uśmiechnął.
-Nie ma za co. Dla fanów wszystko!
Powiedział charyzmatycznie na co dziewczyny pisnęły i uciekły zadowolone w swoją stronę. Czarnowłosy zaszedł go od tyłu i lekko go kopnął. Na co mężczyzna poleciał do przodu i się wywalił.

-Ej! Kto to zrobił!?Krzyknął z podłogi i odwrócił się do sprawcy zamieszania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Ej! Kto to zrobił!?
Krzyknął z podłogi i odwrócił się do sprawcy zamieszania. Aizawa uśmiechnął się i pokazał na siebie.
-Ja. Jakiś problem?
Zadał pytanie. Hizashi uśmiechnął się szeroko i wstał szybko aby uściskać przyjaciela.
-Oh my friend! Myślałem że się nie pojawisz.
Powiedział zadowolony i puścił mężczyznę. Shouta podrapał się po głowie i zastanowił.
-Miałem nie przyjść ale pomyślałem że to dobry pomysł kupić coś Kat na powrót.
Dodał po chwili zastanowienia. Złotowłosy kiwnął głową i położył swoją dłoń na ramieniu mężczyzny.
-To ruszamy!
Powiedział dobitnie i ruszyli w stronę sklepów. Hizashi starał się jak mógł doradzać Aizaw'ie co kupić kobiecie ale Shouta nie miał na to głowy. Wiedział co lubi i co by jej się przydało bądź sprawiło przyjemność ale pogubił się przy pierwszym wejściu do jednego ze sklepów. Jeden za drugim sklepem i żadnych kupionych rzeczy. I tak minęły dwie godziny. Aizawa wraz z złotowłosym siedzieli w kawiarni i pili kawy.
-Shouta jeśli tak dalej będzie szło to ty jej w końcu nic nie kupisz.
Powiedział mężczyzna i napił się ciepłego napoju.
-To nie moja wina. Chce idealnego prezentu, a nie pierwsze lepsze co spotkam.
Wyjaśnił po krótce, a swój wzrok skierował na sklepy. Nagle go olśniło odstawił kubek i się podniósł.
-Mam to.
-Co?
-Dawaj idziemy. Wiem co kupić.
Wytłumaczył na szybko i poszedł do wyjścia z kawiarni.
-No w końcu!
Dodał szczęśliwie Hizashi i udał się za przyjacielem.

***

-Jesteś pewien że to jej się spodoba?
Zapytał zdziwiony mężczyzna. Szli już w stronę wyjścia. Aizawa założył swoją kurtkę i popatrzył na torbę z zawartością.
-Na 100%. Pokocha to.
Odpowiedział pewnie.
-Rozumiem obyś się nie mylił!
Rzekł z uśmiechem Hizashi. Chwilę potem pożegnali się i każdy z nich udał się w swoją stronę. Czarnowłosy zadowolony z zakupu prezentu udał się jeszcze do sklepu blisko domu dziewczyny. Kupił potrzebne rzeczy i wrócił do domu.
-King! Wróciłem.
Powiedział na wejściu, a kociak szybko się zjawił przy nim. 
-Głodny co?
Zapytał z uśmiechem na co kociak miauknął. Aizawa sięgnął do siatki i wyjął puszkę z karmą, a następnie dał pupilowi. Odłożył prezent na stole, a resztę zakupów wypakował. Następnie zrobił sobie kawy i patrzył w szybkę smarphon'a. Wybijała już godzina 21, a czarnowłosy wyczekiwał telefonu od swojej ukochanej. W ten ktoś zadzwonił, a zadowolony Shouta odebrał.
-Hej kochanie!
Rozbrzmiał słodki głos dziewczyny. Aizawa uśmiechnął się.
-Witam koteczku.
-Nie mogę się doczekać ! Będę miała lot mam o 22 godzinie.
Powiedziała podekscytowana.
-Powinnam lądować o 20, na polskie by była godzina 13 ha ha ha
Dodała rozbawiona.
-Trochę to powalone ha ha.
-He racja dziwne.
Przytaknął z uśmiechem.
-Już chce cię zobaczyć.

***

"Nie powiem ci przecież że cię..." (BnHA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz