{3}

1K 66 18
                                    

***

Lida odprowadził niebiesko-włosą pod dom i się pożegnał. Kat z uśmiechem pomachała mu na drogę, a gdy weszła do środka domu, uśmiech zniknął. Głośno wzdychnęła i poszła coś zjeść. Pomyła po sobie naczynia i ogarnęła trochę w domu (nie było tego zbyt dużo). Po skończonych czynnościach wzięła do rąk telefon i przeglądała okolice na mapie w internecie.
-Tu niedaleko jest jakiś bar..
Powiedziała cicho i spojrzała na godzinę.
-Jest 16..
Dodała po chwili i się zastanowiła. Ruszyła do pokoju i założyła czarne spodnie, białą, obcisłą koszulkę na ramiączka jak i tego samego koloru buty. Umalowała się trochę mocniej by wyglądała na swój wiek i zeszła na dół. Spojrzała znów na zegar, który pokazywał już prawie 18. Zadzwoniła po taksówkę i wyszła przed dom.

***

Po około 20 minutach była już na miejscu. Grzecznie podziękowała i zapłaciła taksówkarzowi. Ruszyła wprost do baru. Gdy weszła do środka wszystkie oczy skierowały się na nią. Olała to i usiadła przy barze. Barman podszedł i krzywo spojrzał.
-Słucham?
Powiedział obojętnie. Kat spojrzała na trunki do wyboru.
-Poproszę hmn... Drinka najlepiej z wódką.
Mężczyzna spojrzał zdziwiony ale przyszykował do niej kieliszek z procentami. Dziewczyna wstrzymała oddech i wypiła na raz. Otrząsnęła się i poprosiła o kolejny. Miała za sobą już parę takich szotów ale nie wyglądało na to że na tym skończy. Po pewnym czasie zasiadł obok niej młody mężczyzna o fioletowych włosach, Kat nawet nie zwróciła na niego uwagi. Chłopak patrzył na nią ukradkiem.
-A ty nadal będziesz się na mnie gapił?
Powiedziała oschle niebiesko-włosa biorąc kolejnego łyka. Mężczyzna zaśmiał się i lekko przybliżył do niej.
-Oczywiście! Na taką piękność trzeba nawet.
Powiedział dumnie z uśmieszkiem. Kat olała go i spojrzała pod byka na gagatka.
-Powiadasz?
-Nie ma innej opcji. Takiej dziewczyny jak ty nie spotyka się co dzień!
Kat wróciła do picia. Coś nie pasowało jej w tym gościu. Oczywiście mężczyzna nie dawał za wygraną i zasypywał milionem pytań. Dziewczyna olewała jak go tylko mogła.
-Może byśmy się do mnie przeszli..
Powiedział cicho gdy mężczyzna próbował położyć dłoń na jej ramieniu ta wygięła ją w taki sposób że chłopak spadł z krzesełka. Kat grzecznie wstała na równe nogi podziękowała za alkohol i zapłaciła. Udała się w stronę wyjścia. Było dość już chłodno, a ulice świeciły pustkami, kobieta nie myśląc uznała że wróci na pieszo do domu. Dość chwiejnym krokiem patrzyła na chodnik bez emocji. Usłyszała że ktoś za nią biegnie i za nim się odwróciła ta osoba zaciągnęła ją do ciemnej uliczki, zakrywając jej usta.
-Mi się nie odmawia..
Powiedział srogo mężczyzna z baru. Jego czerwone oczy mówiły tylko jedno "że to dobrze się nie skończy dla niej". Kat próbowała się wyrwać lecz na próżno był zbyt silny. W panice ugryzła go w dłoń, a gdy ten ją odsunął zaczęła krzyczeć za co dostała w w twarz, co sprawnie ją ogłuszyło. Fioleto-włosy podarł jej koszulkę na tyle by dostać się do biustu kobiety. Kat z ostatkiem sił spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.
-Zostaw mnie..
Na co mężczyzna szerzej się uśmiechnął.

***

Rzucił ją na ziemię i złapał ją za włosy. Kobieta miała jedynie łzy w oczach, próbowała krzyczeć ale strach dawał swoje, była jak marionetka. Błagała siebie w myślach "by ktoś jej pomógł" lub "żeby szybko się to skończyło". Spojrzała przed siebie ze łzami w oczach gdy mężczyzna już zdejmował jej z siłą spodnie. Ujrzała przed sobą kogoś kto się przyglądał. Czarne buty, czarne spodnie. Spojrzała w górę. Czarna bluza, szaro-białe pasy czy szalik, czarne długie, włosy i wściekły, a jego oczy biły czerwienią.
-Ty skurwysynu!

Wysyczał spod zębów, a jego włosy uniosły się lekko do góry

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wysyczał spod zębów, a jego włosy uniosły się lekko do góry. Jego pasy ruszyły prost na mężczyznę i związały go. Pociągnął go do siebie i uderzył mocno w twarz co sprawiło że stracił przytomność. Kat leżała na ziemie pół naga, nie powstrzymując łez. Nie miała siły się ruszyć, bała się nadal. Nieznajomy puścił fioleto-włosowego, a ten padł jak stara zabawka na ziemię. Powoli podszedł do dziewczyny i ukucnął przy niej.
-Podnieś się trochę.
Powiedział łagodnie łapiąc delikatnie jej dłonie. Kat powoli wstała z pomocą. Jej nogi się trzęsły jak galaretka, miała spuszczony wzrok. Czarnowłosy spojrzał na nią i westchnął. Zdjął z siebie bluzę i założył na dziewczynę. Kat lekko spojrzała na niego. Przypomniało jej się że to ten "dziwny facet" co pomagał jej z zakupami.
-Dz-ziękuję..
Powiedziała cicho. Chciała zrobić choć jeden krok ale straciła równowagę, na szczęście szybko złapał ją mężczyzna.
-Nie możesz iść w tym stanie. Usiądź na chwilę.
Powiedział łagodnie i pomógł jej usiądź. Wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił.
-Dobry wieczór.... Tak to ja. Mam tu gwałciciela.... Jest oszołomiony.... Wysyłam współrzędne... Zwiążę go i zostawiam wam... Do widzenia..
Powiedział szybko przez telefon i podszedł do nieprzytomnego mężczyzny. Wyjął z kieszeni sznur i go związał do lampy. Następnie podszedł do dziewczyny i uniósł ją ostrożnie na ręce.
-Nie masz nic przeciwko?
Spytał dla pewności, Kat zaprzeczyła głową. Czarnowłosy udał się w stronę domu kobiety.
-Aizawa Shota.
Powiedział bez emocji idąc dalej. Kat spojrzał na niego.
-Hana Kat...
-Miło mi.
Powiedział z lekkim uśmiechem gdy kobieta w tym czasie lekko oparła się o jego klatkę, czuła się tak bezpiecznie. Zamknęła oczy i bardziej się przytuliła. 

***

Po 40 minutach doszli na miejsce. Aizawa stał przed drzwiami domu Kat.
-To tu.
Powiedział poważnie i ostrożnie puścił kobietę. Gdy ta wyjęła klucze z kieszeni i otworzyła drzwi do domu, mężczyzna odwrócił się i już się szykował by pójść w swoją stronę. Zatrzymała go drobna dłoń, która trzymała go za tył koszulki. Odwrócił się powoli i spojrzał na kobietę, która miała błagalny i strachliwy wzrok.
-Proszę... Zostań troche..
Powiedziała cicho. Aizawa wypuścił głośno powietrze z ust.
-Dobrze to otwórz drzwi..
Niebiesko-włosa powoli otworzyła drzwi i weszła do środka, a za nią mężczyzna. Kat podeszła do kuchni i usiadła przy stole. Aizawa zdjął buty i udał się za nią. Rozejrzał się jeszcze przez moment.
-Pusto..
Powiedział cicho do siebie. Dziewczyna spojrzała na niego z wymuszonym uśmiechem.
-Wiem. Od pewnego momentu nie mogę zapełnić tego mieszkania...
Spojrzał na nią z zmęczonym wyrazem twarzy, a następnie westchnął.
-Od śmierci Yuto?
Kat ze zdziwieniem popatrzyła na niego i lekko pokiwała głową. Była w szoku kiedy usłyszała imię ojca. Mężczyzna popatrzył na swoje dłonie i przełkną ślinę.
-Znałem go..
Powiedział po chwili.
-To był życzliwy człowiek. Zawsze uśmiechnięty.. Bardzo ci współczuję.
-Dziękuję...
Powiedziała cicho. Nastała głucha cisza ale żadne z obojga nie chciało jej przerwać. 
-Jest naprawdę późno...może prześpij się i odpocznij po całej tej sytuacji?
Powiedział czarnowłosy przy okazji przerywając ciszę. Kat wypuściła powietrze z ust i kiwnęła głową.
-Tak by było najlepiej..
Dodała po krótkiej chwili. W głębi duszy nie chciała siedzieć tu sama ale wiedziała że odpoczynek jej się przyda. Powoli się podniosła, a za nią czarnooki. Sięgnął do kieszeni spodni i wyciągnął mały notesik wraz z długopisem. Szybko coś napisał i wyrwał karteczkę.
-Jeśli będziesz potrzebować pomocy bądź cokolwiek to zadzwoń pod ten numer.
Powiedział lekko oschle podając kobiecie kartkę. Kat wzięła ją i grzecznie podziękowała. Gdy mężczyzna założył już buty i chwycił za klamkę kobieta złapała go za rękę. Delikatnie odwrócił głowę do niej, a ta go puściła.
-Tw-woja bluza..
Aizawa lekko się uśmiechnął.
-Przy następnym spotkaniu mi ją oddasz.
Powiedział i wyszedł z domu.

***

Dziewczyna zamknęła drzwi na cztery spusty i poszła na górę. Udała się do pokoju i położyła się na łóżku. Opatuliła się kołdrą, a twarz zakryła bluzą. Poczuła bardzo przyjemne męskie perfumy, zamknęła oczy i oddała się w objęcia Morfeusza.

***

"Nie powiem ci przecież że cię..." (BnHA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz