{6}

916 53 10
                                    

-Widzę że w końcu się tu zadomowiłaś?
Powiedział po chwili czarnowłosy mężczyzna. Kat rozejrzała się i lekko zaśmiała.
-Ah tak! Przyszły w końcu moje paczki z Polski z całą zawartością.
Powiedziała z uśmiechem machając ręką. Aizawa uśmiechnął się i cicho dodał.
-Cieszę się że nie jest już tak pusto.
Dziewczyna popatrzyła na niego, lekko zarumieniona. Naglę zgasły wszystkie światła, Kat aż się przestraszyła. Nic nie widziała. Na dworze było już ciemno, a deszcz padał jak oszalały. W ten zagrzmiały chmury, a na niebie pojawiły się pioruny. Kat pisnęła z przerażenia i zasłoniła uszy.
-Hana?! Wszystko w porządku?!
Powiedział szybko zmartwiony mężczyzna. Dziewczyna nerwowo się zaśmiała.
-He.. Wiem że to głupie ale boję się burzy.. I zawszę gdy jest to dostaję..
Błysk i grzmot, już trochę bardziej mocniejszy. Kat znów pisnęła i złapała się za głowę w panice.
-Ataku paniki.
Dokończył za nią mężczyzna. Niebisko włosa jedynie cicho potwierdziła. Aizawa westchnął i ostrożnie wstał. Podszedł do niej i wystawił jej swoją dłoń. Kat popatrzyła na nią lekko przerażona.
-Nie bój się.
Powiedział cicho.
-Jestem tutaj, przy tobie.
Dodał po chwili namysłu. Gdy dziewczyna chciała coś powiedzieć, było słychać kolejny grzmot. Kobieta z przerażenia podskoczyła i trafiła w tors czarnowłosego. Mężczyzna przytulił ją do siebie, a Kat schowała twarz w jego klatkę. 
-Chodź na kanapę. Tylko ostrożnie.
Powiedział mężczyzna i złapał z rękę dziewczynę. Powoli podszedł do kanapy i powiedział aby usiadła. Sięgnął po koc, który był na jednym z fotelów i przykrył Kat. 
-Masz jakieś świeczki?
-Tak. Są w szufladzie w kuchni.
Czarnowłosy udał się tam i poszperał w szufladzie. Znalazł je jak i zapałki. Zapalił parę świeczek i ustawił je na stolę. Następnie podszedł do kobiety i usiadł obok niej. Spojrzał na nią ciepłym wzrokiem. Kobieta siedziała z podkulonymi nogami pod brodę. Kolejny błysk za oknem. Aizawa widząc jej przerażenie, przytulił ją znów do siebie. Kat nawet nie protestowała. Chwilę potem usnęła w objęciach.

***

Aizawa spojrzał na nią. Poprawił delikatnie jej włosy i przytulił bardziej do siebie. Cicho westchnął i popatrzył na zdjęcie rodzinne kobiety.
-Nie widziałem jej naprawdę długo, a rozpoznałem tego małego dzieciaka. Wyrosła na piękną kobietę, która nadal się boi burzy jak w tedy.
Powiedział z lekkim uśmiechem. Pamiętał jak miała z 6 lat. Co roku przylatywała tu ze swoim ojcem. Mężczyzna przymknął oczy.
-Tak jak obiecałem. Będę jej strzec.
Powiedział cicho do siebie i zasnął.

***

Dziewczynę obudził miły zapach. Otworzyła delikatnie oczy, przeciągnęła się i ziewnęła.
-Dzień dobry.
Powiedział jej ciepły głos mężczyzny, który był w kuchni i robił naleśniki. Miał szczepione włosy w koka. Kat podeszła do niego i popatrzyła jak robi śniadanie.
-Pozwoliłem sobie rozgościć się. I zrobić nam śniadanie.
Powiedział łagodnie kładąc kolejnego naleśnika na talerz.
-Nie szkodzi, a która godzina?
Mężczyzna zastanowił się przez chwilę.
-Pewnie około 7;30.
Powiedział i zabrał talerz na stół. Kobieta usiadła obok mężczyzny i zaczęła jeść.
-Umnn jakie to pyszne!
Powiedziała zadowolona.
-Czemu tak wcześnie wstałeś?
Zapytała z ciekawości. Czarnowłosy odstawił kubek kawy i spojrzał na dziewczynę.
-Pamiętasz? Jestem nauczycielem.
-A no tak.
Powiedziała pospiesznie, speszona niebiesko włosa. Gdy skończyli śniadanie, mężczyzna pozbierał naczynia i zaczął je myć. Kat było trochę głupio że gość to robi ale nalegał. Uznał jej że jest do jej dyspozycji kiedy tylko chce, a sam nie chce z rana zmuszać dziewczyny do robienia czegokolwiek.
-Obudziłem cię rano?
Zapytał nagle nie przestając myć naczynia. Kat lekko się zaśmiała.
-Nie, spokojnie. Normalnie nie wstaje tak wcześnie ale wyspałam się. Więc nie musisz się martwić.
-To dobrze.
Rzekł jakby spadł mu kamień z serca. Gdy już skończył porządki podszedł do kobiety. 
-Pójdę po swoje ubrania i będę się zbierał.
Powiedział łagodnie. Kat pokiwała mu głową. Gdy Aizawa poszedł na górę do łazienki, dziewczyna podeszła do komody gdzie zostawiła wczoraj torbę. Zabrała ją i udała się do swojej pracowni. Rozpakowała rzeczy i podłączyła aparat pod laptopa. Robiła drobne poprawki zdjęć, które zrobiła wczoraj na urodzinach. Przyszykowała swoja drukarkę i poszperała jeszcze przez moment na laptopie.
-Hana?
Usłyszała głos mężczyzny na dole.
-Tu jestem!
Powiedziała pewnie i wróciła do pracy. Chwilę potem usłyszała kroki w swoją stronę. Aizawa przyglądał się całemu pokojowi.
-Ładnie tu.
Powiedział pod wrażeniem. Pomieszczenie nie było za duże ale bardzo przytulne. Widać że dziewczyna kochała to co robi. Przyglądał się jej pracy bardzo uważnie. Po paru minutach złapał ją delikatnie za ramię.
-Muszę już wychodzić. 
-Ah tak. Już.
Powiedziała pospiesznie i udała się z mężczyzną do wyjścia. Czarnowłosy założył buty i popatrzył na kobietę. Uśmiechnął się lekko i poczochrał jej włosy.
-Ah za co!?
Krzyknęła ze śmiechu. Nim spojrzała na niego już go nie było. Cicho westchnęła i zamknęła drzwi. Wróciła do swojej pracowni i wzięła się do pracy.

"Nie powiem ci przecież że cię..." (BnHA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz