{4}

961 66 5
                                    

Kat obudziła się około 12. Była pod wrażeniem że nie śniły się jej żadne koszmary z wczorajszym dniem, uznała że to zasługa bluzy i jej zapachu, udało się jej zasnąć spokojnie. Czuła jakby był ktoś obok niej. Leniwym krokiem udała się do łazienki. Zdjęła ubrania i wzięła gorący prysznic. Po porannej toalecie wrzuciła ubrania do pralki wraz z zapożyczoną bluzą. Skierowała się do pokoju i ubrała. Poszła na dół i zrobiła sobie kawę.
-Nie wytrzymam w tym domu...
Powiedziała, biorąc łyka kawy.
-Muszę tu pozmieniać.
Dodała po chwili namysłu. Wzięła telefon do rąk i popatrzyła na sklepy z meblami i innymi rzeczami do domu. Po około 30 minutach patrzenia na telefon, oderwała wzrok i porozglądała się po domu.
-Najlepiej by było jak by przyszły moje paczki z Polski...
Dodała po chwili. Za nim wyleciała do Japonii wysłała paczki ze swoimi rzeczami z domu aby nie czuła się tu dziwnie ani musiała targać wszystko za jednym zamachem. Wiedziała że się tu przeprowadzi i będzie prowadzić tutaj życie, dlatego od 2 lat oszczędzała aby mieć tu dobry start. Niestety śmierć ojca nastąpiła szybciej niż miała w rzeczywistości więc większość rzeczy zrobiła w dużym już pośpiechu. Z namysłu wyrwało ją dzwonienie telefonu.
-Tak słucham?
Powiedziała lekko zdziwiona, to był nieznany jej numer.
-Dzień dobry. Czy dodzwoniłam się do Państwa Hana?
Po drugiej stronie odpowiedział jej miły kobiecy głos.
-Tak zgadza się. Jestem Katarzyna Hana.
-Bardzo mi miło. Dzwonię w sprawie dużej ilości paczek do Pani.
"O wilku mowa" Pomyślała i się uśmiechnęła.
-Ah tak. Wysłałam je z Polski tutaj bo się przeprowadziłam więc wiem jakie to paczki.
-To bardzo dobrze.
Powiedziała miło kobieta.
-Chciałam się właśnie upewnić.
Dodała pokrótce.
-Wszystkie już do nas dotarły więc będą nadesłane niezwłocznie do Pani mieszkania. Kurier powinien być dziś o 14.
-Bardzo dziękuję za poinformowanie.
Odpowiedziała z wielką radością. Kobieta również podziękowała za rozmowę i się rozłączyła. Kat krzyknęła na cały dom zadowolona. 
-W końcu!
Szybko skończyła dopijać kawę i od razu umyła kubek. Złapała do rąk telefon i wybrała numer do Tenya.
-Senpai?! 
Dziewczyna się lekko zaśmiała.
-Hejcia!
-Coś się stało?
-Nie aleee czy mógłbyś mi pomóc?
-Oczywiście! W czym mogę Ci pomóc?
-Potrzebuję trochę rąk do pracy. Bo widzisz (...)

***

Do drzwi rozległ się dzwonek. Kobieta już wiedziała kogo się ma spodziewać i czym prędzej otworzyła drzwi. Stanął przed nią młody mężczyzna z uśmiechem na twarzy.
-Dzień dobry! Czy Pani to Hana?
-Zgadza się.
-Mam dla Pani dość dużą ilość paczek. 
Powiedział z lekkim speszeniem.
-Poproszę o podpis tutaj.
Dodał po chwili, pokazując na tablet. Kat machnęła szybko podpis i uśmiechnęła się szeroko. Mężczyzna grzecznie podziękował i po kolei wyjmował paczki. Gdy już był przy końcu spojrzał na drobną kobietę.
-Pani sobie poradzi z taką "ilością" rzeczy? Tym bardziej że większość nie należy do lekkich.
Powiedział brunet. Kat uśmiechnęła się i już chciała coś powiedzieć ale przerwał jej znajomy głos.
-Niech Pan się nie martwi. My pomożemy.
Powiedział dumnie Tenya, wchodzący już na posesję. Niebiesko-włosa spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem.
-My?
-A no tak! Jak do mnie zadzwoniłaś i wytłumaczyłaś mi o co chodzi, to pomyślałem że przyda się parę osób!
-"Parę" czyli ile Tenya?
Zapytała podejrzliwie. Ale zanim chłopak zdążył coś powiedzieć ktoś rzucił się na Kat, powodując że oboje się przewrócili.
-Tak się cieszę że znów się widzimy!
Powiedziała szczęśliwa różowo-włosa, przytulając się do kobiety.
-Mina?!
Spojrzała na nią, a jej różowe włosy opadły lekko na oczy. Spojrzała do góry i zauważyła kolejną znajomą twarz.
-Uraraka?
Brunetka miło się uśmiechnęła i pomachała ręką. Po krótkiej chwili Tenya pomógł wstać Kat. Gdy ta się otrzepała zobaczyła przed sobą małą grupkę nastolatków. Wyszczerzyła oczy z niedowierzania.
-Emn..
Wydała z siebie. Wszyscy stali przed nią na baczność. Granato-włosy stanął przed nimi i odwrócił się w stronę kobiety.
-Poznaj garstkę uczniów klasy 1-A!
I na zawołanie wszyscy się ukłonili. Kobieta zrobiła się czerwona i w pośpiechu wymachiwała rękami.
-Podnieście się. Nie. Ah. Nie kłaniajcie się.
Gdy podnieśli wzrok na Kat, ta się uśmiechnęła.
-Miło mi was poznać! Jestem Hana Kat.
Powiedziała najmilej jak mogła.
-Bardzo jestem wdzięczna że przyszli bohaterowie będą mi tu pomagać!
Dodała z większym uśmiechem.

***

-O ja cie! Ta słynna klasa 1-A!
Powiedział ze zdumieniem kurier, patrząc na nastolatków. Skupił swój wzrok na blondyna, którego włosy przypominały kolce.
-Łaaa nawet Katsuki Bakugo jest!
-Eh?!
Krzyknął chłopak i spojrzał na mężczyznę.
-Czego chcesz dziwolągu?!
Krzyknął po chwili, odwracając się do kuriera. Zatrzymał go czerwono włosy chłopak, łapiąc za ramię Bakugo.
-Spokojnie to tylko kurier, Bakugo.
-Hmn.
Mruknął pod nosem blondyn i spojrzał ostatni raz morderczym wzrokiem na mężczyznę. Mężczyzna odwrócił się do Kat i z uśmiechem się pożegnał.

***

Do kobiety podszedł nastolatek z czerwonymi włosami, który wyglądał bardzo męsko.
-Witam Panią. Jestem Eijiro Kirishima, bardzo mi miło poznać.
Powiedział szarmancko i podał dłoń Kat.
-Mi też bardzo miło. Mów mi Kat.
Powiedziała z uśmiechem. Za chłopakiem stał boldyn, który najwidoczniej nie był za bardzo zadowolony że tu jest. Kirishima wskazał dłonią na blondyna.
-A to jest Katsuki Bakugo! Wygląda jak zbir ale jest ekstra!
Bakugo na te słowa poderwał się i popchnął przyjaciela.
-Potrafię się przedstawić idioto!
Jego twarz była dość przerażająca jak i zachowanie. Kat na jego krzyki wzdrygała się. Blondyn spojrzał na kobietę, obejrzał z góry do dołu i prychnął śmiechem.
-Mała jak na dorosłą.
-Bakugo!
Krzyknął Kirishima.
-Przepraszam za niego.

Powiedział zawstydzony

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Powiedział zawstydzony. 
-Spokojnie nie jestem zła.
Powiedziała niebiesko włosa z lekkim uśmiechem. Trochę się przestraszyła nadpobudliwej natury nastolatka. Chwilę potem podszedł ostatni nastolatek, zielono włosy chłopak z dużym szczerym uśmiechem.
-Dzień dobry jestem Izuku Midoriya, miło mi poznać.
-Mi również. Mów mi Kat.
Powiedziała zadowolona kobieta.

***

-Tenya?
Zapytała szeptem Kat.
-Tak Senpai?
-Czy to nie problem? Wiesz że nie lubię zmuszać ludzi itd..
Powiedziała lekko smutna. Lida uśmiechnął się.
-Spokojnie. Sam spytałem najpierw czy chcą pomóc mojej starej przyjaciółce w przeprowadzce. A oni się zgodzili! Więc nie masz się co martwić.
Powiedział zadowolony. Kobiecie trochę ulżyło i szeroko się uśmiechnęła do reszty.
-Dobrze to możemy się wziąć do pracy!

***

Wszyscy na zawołanie brali po kolei pudełka. Czekali aż Kat powie gdzie mają je zanieść. Praca szła sprawnie i zanim się obejrzała kobieta już niebyło nic na trawniku. W jej domu zrobiło się trochę tłoczno i głośno. 
-Dobrze, a teraz uciszmy się aby Senpai mogła mówić!
Wykrzykiwał Tenya. Kobieta lekko się zaśmiała i po chwili powiedziała.
-Bardzo wam dziękuję jeszcze raz za pomoc w zanoszeniu rzeczy. Na każdym pudełku jest napisane co to są za rzeczy lub gdzie mają się znajdować.
Uraraka uśmiechnęła się szeroko i podbiegła do kobiety.
-Może posortujemy je na małe kupki żebyśmy się nie pogubili w tych pudełkach.
-Bardzo dobry pomysł!
Krzyknęła zadowolona Kat i uścisnęła dziewczynę. Jak powiedzieli tak zrobili. Pudełka były posortowane na rzeczy do kuchni, łazienki, salonu, sypialni i pracowni. Kobieta na chwilę się zatrzymała i pomyślała przez chwilę. Z namysłu wyrwał ją głos Tenya.
-Coś się stało?
-Nie. Znaczy pomyślałam sobie żeby zrobić jakiś poczęstunek i chwilę odpocząć. Co myślisz?
Lida uśmiechnął się i kiwnął głową, na znak że to dobry pomysł.
-No dobrze. To weżniecie pozanosicie pudełka, a ja zrobię jakieś kanapki.

***

"Nie powiem ci przecież że cię..." (BnHA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz