{60}

139 13 1
                                    

Czarnowłosy zmęczonym krokiem szedł do pokoju nauczycielskiego. Jedynie o czym marzył to o mocnej kawie i widok jej ukochanej na uspokojenie. W pomieszczeniu znajdował się Mic wraz z Midnight gdy zobaczyli mężczyznę szybko coś schowali do szuflad.
-O my friend! A co tutaj robisz?
Zapytał podenerwowany złotowłosy. Aizawa popatrzył na niego jak na idiotę.
-Pracuję tutaj.
Powiedział oschle i usiadł przy swoim biurku. 
-Haha racja..
Dodał po chwili. Czarnowłosa rozciągnęła się na swoim fotelu i zjadła kolejne czekoladowe serduszko.
-Ta dziewczyna robi boską czekoladę.
Pomyślała na głos. Mic szturchnął ją łokciem i spojrzał na czarnowłosego, który nawet nie zareagował na jej słowa. Aizawa wysunął jedną ze swoich szuflad aby sięgnąć po kartki lecz zamiast karki palcami wyczuł coś dziwnego. Zajrzał do środka, a tam leżała mała papierowa torba. Delikatnie wyciągnął torebeczkę i spojrzał na zawieszkę na której było "Shouta <3". W środku znajdowały się małe czekoladowe kotki w przeróżnych kolorach. W ten jego telefon zawibrował. 
/Mam nadzieję że niespodzianka osłodzi Ci dzień. Kocham cię/
Uśmiechnął się łagodnie do szybki w telefonie i zabrał jednego kotka.
-Oj osłodzi.
Powiedział na tyle cicho by nikt nie usłyszał i zjadł kawałek czekoladowego kociaka.

***

Niebiesko włosa schowała do kieszeni telefon. Głęboko westchnęła i zamknęła oczy.
-Jesteśmy na miejscu.
Powiedział miło starszy mężczyzna za kierownicą. Kat miło podziękowała i wysiadła z auta. Zakryła usta szalikiem i weszła po schodach na górę. Nad nią rozchodziły się gołe korony drzew, gałęzie lekko kołysały jak im wiatr zagrał. Udała się w odpowiednią alejkę i zatrzymała się przy nagrobku rodzinnym.
-Cześć tato.
Powiedziała z lekkim uśmiechem i uklękła przy nim. 
-Mam dla ciebie niespodziankę.
Dodała po chwili i wyciągnęła z torby ostatnią torebkę z zawieszką "Tata". Ostrożnie położyła ją na ziemi i uśmiechnęła się słabo.
-Twoje ulubione. Fiołkowe czekoladki z mlecznej czekolady.
Odpowiedziała jej głucha cisza. Lecz ona uśmiechnęła się bardziej i przybliżyła dłoń do ziemi. W ten urósł pojedynczy fioletowy fiołek, który lekko kołysał się na wietrze. Delikatnie oddalił dłoń od rośliny i ze smutkiem uśmiechnęła się, patrząc w ziemię.
-Kochanych walentynek, tato.

***

Kat szła przez ciemne uliczki ledwo oświetlane przez żarówki lamp. Miała ochotę pobyć sama więc całą drogę rozmyślała znów o swoim ukochanym ojcu. To pierwsze walentynki które spędzi w Japonii. Poprzednie lata rano witał ją słodki zapach naleśników w kształcie serc. Gdy budziła się i schodziła do kuchni co roku witał ją i jej matkę widok ojca z czerwonymi różami dla nich. Trochę obawiała się jutra. Nie myślała o tym że czarnowłosy coś dla niej naszykuje bądź zapomni, a że cały dzień będzie wspominała tatę i jego uśmiechniętą twarz. Nie chciała martwić swojego ukochanego. Tak szybko minął jej czas i była już przed drzwiami swojego domu. Cicho westchnęła i otworzyła drzwi.
-Jutro zapowiada się ciężki dzień...

&quot;Nie powiem ci przecież że cię...&quot; (BnHA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz