-To gdzie idziemy?
Zapytała zaciekawiona gdy szli przez miasto. Pomiędzy budynkami były rozwieszone kolorowe lampeczki, a gdzie nie gdzie były wielkie czerwone serca. To był dzień zakochanych. Wszędzie szły pary, radośnie trzymające się za ręce cieszących się chwilą. Czarnowłosy uśmiechnął się i spojrzał na nią.
-Zobaczysz.
Kat zrobiła kwaśną minę ale po chwili i tak zmieniła ją na uśmiech kiedy zaszli do jeszcze piękniejszej uliczki. Małe stoiska z różnymi kwiatami stały po bokach i zachęcały samym widokiem na kupno. Zapchane restauracje z zakochanymi przyciągały przyjemnym zapachem, a przy tym pięknie udekorowane w serca. Czarnowłosy jedynie uśmiechnął się widząc jej reakcje. Wiedział że wszystko idzie po jego myśli. Szli dalej, a piękne widoki mieli już za sobą. W ten zatrzymali się przy jednym skrzyżowaniu.
-Jesteśmy.
Powiedział z uśmiechem. Kat rozejrzała się. Było to mało zwiedzające miejsce, w ten w oczy wpadł jej dawno opuszczony sklepik. Zamyśliła się przez moment i dotknęła dłonią zabrudzoną witrynkę.
-Ja kojarzę to miejsce.
Pomyślała na głos. Podbiegła do drzwi i przyjrzała im się, stare lekko popękane dębowe drzwi, a na nich zakurzona tabliczka. Przetarła centymetry kurzu, a chwilę potem odczytała napis.
-O mój boże..
Zasłoniła dłonią usta, a w oczach pojawiły się lekkie łzy. Poczuła szorstką dłoń na swoim barku.
-To kwiaciarnia twojego taty.
Powiedział po chwili i sięgną do swojej kieszeni, a następnie zabrzęczał starymi kluczami przy uchu kobiety, powodując przyjemne dla niej dreszcze.
-Teraz należy do ciebie.***
-Ale jak to? Przecież tata zamknął ją dawno i sprzedał. Nigdy więcej o niej nie wspominał..
Rzekła smutno, a chwilę potem pogrążyła się w myślach. Czarnowłosy uśmiechnął się i ucałował ją w czoło. Następnie otworzył drzwi i zaprosił swoją ukochaną do środka.
-To prawda. Kiedyś mi powiedział że chciał aby żył wiecznie jak kwiaty ale niestety musiał to zrobić. Od bardzo dawna widziałem że nowy właściciel nie miał do tego budynku ręki.
Mówił patrząc w jej piękne oczy co chwila jednak patrząc na drogę.
-To nie było to samo miejsce co kiedyś.
Dodał po chwili trzymając jej dłoń dla bezpieczeństwa by ta się nie poślizgnęła. Szli powoli w głąb starego budynku. Na stołach i na ziemi leżały stare potłuczone doniczki lub te nienadające się do kolejnego użytku, a wokół była ciemność. Oboje czuli pod butami wilgotną ziemię i suchy piach. Miejsce za razem piękna jak i nadające się na mały dom strachu.
-Znalazłem właściciela i zaproponowałem mu swoją ofertę.
-Ofertę?
Mężczyzna uśmiechnął się i skinął lekko głową. Zatrzymali się przed drzwiami do małego pokoiku.
-Kupiłem ją dla ciebie.
Podarował jej w dłonie klucze i przetarł drzwi na których był wyryty napis biuro "Hana".
-Nie jestem romantyczny i nie mam pojęcia jak powinno się spędzać walentynki... Ale znam ciebie. I zdaję sobie sprawę że to jest ta pustka o której mi mówiłaś kiedyś.
Zaśmiał się cicho i spojrzał jej głęboko w oczy.
-Teraz wiesz że Yuto jest z tobą, a to miejsce doda ci skrzydeł.
-Shoutaa!
Rzuciła się na niego, przytulając jak najmocniej się dało do jego karku. Płakała, śmiała się i ściskała jego kurtkę. Czarnowłosy rozluźnił się i uśmiechnął się. Objął ją w delikatny uścisk i zamknął oczy, ciesząc się chwilą.
-Kocham cię.
Usłyszał od niej gdy ta ciągnęła nosem, a łzy szczęścia leciały mimowolnie po jej policzku. Objął ją mocnej i ucałował, a jego pocałunek zginął jej we włosach.
-Kocham cię Kat.
CZYTASZ
"Nie powiem ci przecież że cię..." (BnHA)
Teen Fiction{Boku no hero academia - reader x Aizawa} Wcielasz się w główną bohaterkę (wymyśloną na potrzeby opowiadania). "Spotkałam go przypadkiem i wydawał się dość dziwnym człowiekiem, dopóki go nie poznałam." Katarzyna Hana. Jest w połowie polką, a w drugi...