8

824 53 3
                                    

Szukanie patyków wcale nie było takie trudne, gorzej było ze znalezieniem prostych. Właśnie schylałam się po ostatni patyk kiedy usłyszałam krzyki.

- Już skończyli ? - zapytałam się Mary.

- Najwyraźniej idź do nich.

- Dobra dobra już idę.

Wzięłam patyki i szybko zaczęłam biec tylko nie wiedziałam gdzie. Biegłam chwilę przed siebie, aż wpadłam do jakiejś nory. Nie mogłam wyjąć nogi. Siłowałam się chwilę, niestety na marne. Wpadłam za głęboko. Odrzuciłam patyki na bok. Wzięłam jednego patyka i próbowałam się nim podeprzeć, niestety nic to nie dało. Nie chciałam krzyczeć o pomoc.

- Poradzę sobie. Pokażę, że nie jestem nędzną omegą. - pomyślałam i zaczęłam z całej siły wyszarpywać nogę. Trwało to już ponad dziesięć minut i nie było ani trochę lepiej.

Kelly:

Kiedy przyszłam na miejsce ćwiczeń okazało się, że drużyny już wyruszyły.

- Hej Chris, hej Thomas. - przywitałam się z chłopakami. - Jak im idzie.

- Chyba dobrze, ale jeszcze nie wrócili. - odpowiedział mi Thomas.

- Dobrze jak wrócą ja ich ogarnę. Pamiętacie, że za błędy na razie ich nie karzemy ?

- Tak. - odpowiedzieli jednocześnie.

Rozmawiałam jeszcze chwilę z chłopakami, gdy nagle usłyszeliśmy krzyk, że im się udało i przybiegli do nas wszyscy. Pokazali nam skrzynkę z bronią, którą mieli znaleźć.

- Są wszyscy ?

- Tak - odpowiedział mi wysoki chłopak śmiejąc się pod nosem.

- W takim razie podejdźcie do opiekunów i was przeliczą.

Kiwnęli głowami i poszli się przeliczyć. Szybko przeliczyłam moją grupę i tak jak mówił Thomas miałam sześć osób.

- Kelly mogę cię na chwilę prosić ? - spojrzał na mnie Chris.

- Tak jasne, o co chodzi ? - spytałam odchodząc z nim trochę na bok.

- Nie ma u mnie jednej osoby. Omegi. Dowiedziałem się, że kazali jej iść po patyki, ale nie wiem po co.

- Ja wiem. Chcieli zrobić z niej pośmiewisko. Dobra weź moją grupę ja ją szybko znajdę.

- Nie, ona jest pod moją opieka ja pójdę.

- Chris nie denerwuj mnie ty się zająłeś moją grupa to ja mogę iść po nią.

- Dobrze jak uważasz. W razie czego będziemy na placu głównym.

- Dobrze. - powiedziałam i weszłam powoli do lasu.

Chodziłam kilkanaście minut, ale nikogo nie było widać.

- Czujesz to ? - zapytała moja wilczyca

- Tak, to ten sam zapach co w samochodzie.

- To oznacza, że jest tutaj nasz mate.

- Tak, a co jeżeli ta omega mu coś zrobiła. - zaczęłam warczeć.

- Wtedy ją zabijemy. Idź go poszukać.

Jak powiedziała tak też zrobiłam. Ruszyłam biegiem w stronę zapachu. Po chwili usłyszałam płacz. To pewnie ta omega. Szłam za głosem, a zapach robił się coraz silniejszy. Po chwili zobaczyłam ją. Niską brunetkę z pięknymi brązowymi oczami, które teraz były zalane łzami.

- To ona ! Nasza mate ! - cieszyła się moja wilczyca. - Idź do niej i ją przytul !

- To jeszcze nie czas. Musze jej najpierw pomóc.

Dziewczyna leżała na ziemi. Przyjrzałam się jej chwile. Nogę miała utkwioną w króliczej noże. Powoli do niej podeszłam.

- Hej..- powiedziałam cicho. Dziewczyna obróciła w moją stronę przerażone oczy. - Nic ci nie zrobię, chcę ci pomóc. Jestem Kelly, a ty jak się nazywasz?

- A..Annie. - powiedziała cicho i niewyraźnie.

- Dobrze Annie słuchaj wyciągnę cię i pójdziemy do reszty dobrze ?

Dziewczyna kiwnęła głową. Podeszłam do niej i złapałam ją w biodrach. Po rękach przeszły mnie przyjemne iskierki. Wyciągnęłam dziewczynę z nory i postawiłam na podłodze.

- Możesz chodzić ? - zapytałam spokojnie

- Ta...tak. - powiedziała nieśmiało.

- W takim razie chodźmy.

Szłyśmy z dziewczyną w stronę placu. Co chwile jej się przypatrywałam 

- To ona ! Ona jest naszą mate ! Masz ją chronić rozumiesz? - warknęła na mnie.

- Tak rozumiem, tyle, że ona jest omegą.

- No i co z tego. Może być nawet człowiekiem masz ją chronić. -warknęła.

- Dobrze. - powiedziałam uśmiechając się pod nosem. Jest taka drobna i malutka. Dlaczego w takim razie poszła do wojska, przecież ją tutaj zabiją. Ciekawe czy wie, że jest moja przeznaczoną. 

Omega w armiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz