Czas zleciał bardzo szybko. Nim się obejrzałam wszyscy stali już na starcie.
Ustawiłam się za moją grupą i w oczekiwaniu na start przypominałam sobie co mam zrobić po kolei.
- Przemiana..., bieg w wilczej formie..., atak trzech napastników..., bieg z unikaniem pułapek....., bieg do mety.
Alfa wystrzeliła z racy oznajmiając start.
Jak najszybciej przemieniłam się w wilka i po chwilowym oszołomieniu zaczęłam biec za resztą. Zaatakowałam dwie kukły niestety przy trzeciej ktoś na mnie wskoczył i przygniótł do ziemi.
- Nie wiesz nęndzna omego, że podczas gorączki nie biega się w wilczej formie. - Zaśmiał się jakiś beta. - Teraz spotka cię nauczka. - Warknął i przytrzymał mnie przednimi łapami.
W pierwszej chwili nie wiedziałam co się dzieje. Dopuki nie zobaczyłam jego porządania w oczach. Chciałam się jak najszybciej wyrwać i uciekać. Niestety nie było to takie proste. Chłopak podczas szarpaniny podrapał mnie, tworząc rany aż do krwi. Czułam się coraz gorzej, zaczął boleć mnie brzuch i głowa. Już zamykały mi się oczy, kiedy usłyszałam głośne warczenie, a napastnik spadł ze mnie. Więcej nie pamiętam bo zemdlałam.
Kelly:
Czekałam na mecie, kiedy nagle poczułam słodki zapach oraz zapach jakiegoś bety. Szybko przenalizowałam fakty i dotarło do mnie, że ten słodki zapach to zapach mojej mate. Rzuciłam się biegiem w stronę skąd on dochodził. Nie myliłam się, na miejscu zastałam moją mate przygniecioną do ziemi oraz jakiegoś betę. Bez namysłu zmieniłam się w wilka i rzuciłam się na niego. Z powodu włożonej w to siły odlecieliśmy na jakieś pięć metrów. przygniotłam go do ziemi i zaczęłam ostrzegawczo warczeć. Chłopak w postaci wilka szamotał się chwilę, ale odpuścił i zmienił się w ludzką postać. Zeszłam z niego i też się zmieniłam.
- CO TO MIAŁO BYĆ !! - Krzyknęłam na chłopaka. Milczał. - CZY TY ZDAJESZ SOBIE SPRAWĘ, ŻE TO JEST MOJA MATE?!.. NIE? A TO SZKODA BO JEST I MASZ TRZYMAĆ BRUDNE ŁAPSKA Z DALEKA. ZOSTAJESZ WYDALONY Z WOJSKA. - Krzyknęłam i podeszłam w stronę dziewczyny.
Kucnełam przy niej, była cała we krwi, nadal pod postacią wilka. Wzięłam ją na ręce i w myślach powiadomiłam Chrisa o całym zajściu. Miał się zająć tym chłopakiem dopuki nie wrócę od lekarza. Szybko pobiegłam do budynku szpitalnego. Bez pytania weszłam do gabinetu lekarza.
- Witam Alfe, czy cos się stało? - Spytał mnie starszy męszczyzna za biurkiem, ale dopiero gdy spojrzał na moję ręce zrozumiał o co chodzi. - Proszę połóż ją na łóżku. - Jak powiedział tak zrobiłam położyłam Annie. Lekarz ją szybko zbadał i zabrał się za zrobienie zastrzyku.
Lekarze mają substancję, która powoduję przemienę powrotną, ponieważ jest możliwość, że ranna osoba przemieni się sama z siebie na przykład podczas opoeracji co jest bardzo niebespieczne. Gdy dziewczyna się przemieniła było widać dopiero jak głębokie są rany.
- Doktorze czy ona z tego wyjdzie?
- Tak Alfo, są to mocne zadrapania, ale poparwimy jej regenreację ziołami i zszyjemy ją. Nie zregeneruje się od razu, ale wyjdzie z tego.
- Dziękuję panu. Proszę mnie zawałać jeżeli się zbudzi, ja muszę wykonać coś ważnego. - Powiedziałam i szybkim krokiem wyszłam z budynku.
Udałam się w strone planu głównego gdzie czełkał Chris z tym betą. Podeszłam do nich.
- Dziękuje Chris, jeżeli możesz zostań będziesz śwaidkiem.- Powiedziałam i spojrzałam na chłopaka. - Za atak na własna Lunę oraz usiłowanie gwałtu skazuję ciebie... Jak się nazywasz?
- Daver Graf. - Wyszeptał ze spuszczoną głową.
- W takiem razie Daver Graf zostajesz wydalony z wojska oraz z watahy. Masz 24 godziny na wyniesienie się stąd. Jeżeli jednak przekroczysz nasze terytorium zostaniesz stracony.
Powiedziałam i kopnęłam chłopaka w brzuch.
- Wynoś się natychmiast !
![](https://img.wattpad.com/cover/263767513-288-k450957.jpg)
CZYTASZ
Omega w armii
WerewolfHistoria omegi, która pragnie podążać za śladami matki. Trafia do wojska, gdzie nie ma taryfy ulgowej. W miedzy czasie rodzina Alkare czaka na pojawienie się mate, aby przekazać władzę nad rodem swojej córce. Ma ona czas do 21 urodzin, po tym czasi...