Kelly:
Odchodząc zerknęłam w telefon sprawdzając numer sali, w której zajęcia prowadzi porucznik Anders. Musiałam porozmawiać z Nathanem o tym, że mam mate. Musi wiedzieć, że może na spokojnie zamieszkać że swoją mate w Platehope. Po znalezieniu numeru sali, będąc pod nią zapukałam i po cichu weszłam.
- Witam poruczniku, przepraszam, że przerywam pański wykład, ale muszę porozmawiać z moim bratem. - Powiedziałam spoglądając na Nathana.Wyszłam z sali, a zaraz za mną Nathan.
- Co się dzieje siostra?
- Mam do ciebie kilka spraw.
- Coś poważnego?
- Myślę, że po części tak. - Powiedziałam zamyślając się na chwile. - Znalazłam mate.
- O jezu to super! Kiedy go poznam?
- Trochę ciszej, i nie go a ją.
- Jak to ją?
- No tak się złożyło, że moją mate jest dziewczyna. Omega. - Dodałam już trochę ciszej.
- Okej po kolei. Masz mate dziewczynę na dodatek omege. Nie zmienia to i tak mojego pytania kiedy ją poznam?
- Możesz już. Jest to jedna z nowych rekrutek.
- Czekaj czekaj, nowa?
- No tak.
- Ja ją znam, wiozłem ją do lekarza zanim wróciłem do szkoły.
- Co? Dlaczego?
- Znalazłem ją wyczerpaną przy drodze, ale z tego co wiem za długo nie potrafi usiedzieć w miejscu. Od razu gdy się obudziła uciekła ze szpitala.
- Chyba będę musiała z nią poważnie porozmawiać, ale jak na razie muszę ją do siebie przekonać.- To ona nie odczuwa więzi?
- W jakimś stopniu tak, ale wychowywała się bez matki, jej ojciec nie jest wilkiem nic jej nie wyjaśnił. Plus niestety przechodzi teraz gorączke.
- Ooo czyli będziesz żyć w łóżku przez jakiś czas. - Zaśmiał się.
- Nie Nathan, jak na razie cię informuję, iż nie masz już pierwszeństwa do przejęcia rodu.
- Uff, to dobrze wierz, że to nie moja bajka. Ja chcę tylko wyjechać z moja mate.
- Wiem wiem braciszku. Dobra wracaj na zajęcia to tyle od ciebie chciałam.
- Tak tak, a właśnie mama prosiła żebyś zadzwoniła do małej.
- Jasne, dziękuje.
Nathan ma rację musze zadzwonić do Virgini. Dawno nie było mnie w domu, a na rozmowy ostatnio nie było czasu.
Wróciłam do pokoju. Annie dalej siedziała przy książce, na szczęście coś tam zjadła, ale myślę, że powinna więcej.
- Hej, jak się czujesz?
- O... już dobrze. - Powiedziała wracając do książki.
Kiwnęłam głową i chwyciłam telefon do ręki, po czym podeszłam do okna wybierając numer do Virgini.
- Cześć mała, co tam u ciebie.
- Kelly!! - Krzyknęła mi do telefonu.
- Tak maluchu, co u ciebie .
- Dobrze, tata cały czas pracuje, a mama siedzi w kuchni.
- A jak nauka?
- Też.. dobrze. - Powiedziała z nuta zawachania.
- Dobrze? Na pewno?
- No dobra może prawie, ale to nie moja wina.
- Co się stało?
- Pobił mnie jakiś chłopak.
- Jak to cię pobił?
- No tak, że jak wracałam z przerwy to mnie zaczepił i zaczął szarpać, więc mu przywaliłam.
- Dzielna dziewczynka, ale proszę cię nie mieszaj się w takie sprawy.
- Ale ty możesz się bić.
- Mała ja mogę i muszę, wiesz przecież, że będę głównym alfą.
- No dobrze, a kiedy w końcu przyjedziesz?
- Postaram się po pierwszym półroczu.
- No dobrze, papa Kelly.
- Papa aniołku.
CZYTASZ
Omega w armii
WerewolfHistoria omegi, która pragnie podążać za śladami matki. Trafia do wojska, gdzie nie ma taryfy ulgowej. W miedzy czasie rodzina Alkare czaka na pojawienie się mate, aby przekazać władzę nad rodem swojej córce. Ma ona czas do 21 urodzin, po tym czasi...