Chłopak odbiegł spanikowany. Dopiero wtedy spojrzałam na Chrisa. Chłopak stał zdziwiony.
- Co z Annie?
- Słabo, ale lekarz twierdzi, że wyjdzie z tego. - Powiedziałam nie patrząc na niego.
- Co tam się w ogóle stało?
- Annie dostała chyba gorączki.. - Wzdycham cicho. - Chris co ja mam teraz zrobić? Nie mogę jej jeszcze powiedzieć, że jest moją mate.
- Nie musisz, sama się dowie lub jej wilk jej powie. Po prostu poczekaj i bądź przy niej gdy wyzdrowieje. Przez rany gorączka nie będzie, aż tak widzialna.
- Dobrze tak też zrobię, mam nadzieję jednak, że się nie mylisz.
- Spokojnie Alfo sprawa rozwiąże się sama.
- Chris dziękuję za pomoc, wracaj do reszty ja jeszcze pójdę sprawdzić czy wszytsko idzie po mysli lekarza.
- Musisz mieć do niego zaufanie Kelly, to w końcu lekarz on wie co robi.
- Dobrze. - Powiedziałam i poszłam znów do gabinetu lekarskiego.
Gdy weszłam okazało się, że dziewczyny tam nie było.
- Gdzie ona jest ?! - Warknęłam.
- Spokojnie Alfo, przenieśliśmy ją do innego pokoju, żeby doszła tam do siebie.
- Gdzie jest ten pokój?
- Drugie drzwi od tych.
- Dzięki. - Burknęłam i poszłam według jego wskazuwek.
Była tam, cała zabandarzowana i podpięta pod jakieś kable. Powoli do niej podeszłam i usiadłam na krześle, które stało obok. Była taka blada i niewinna.
- Przepraszam, że do tego dopuściłam. Miałam cię chronić, ale jak widać nie dopiełam zadania. Mam nadzieję, że kiedyś dowiesz się jaka wieź nas łączy. Nawet nie wiem czy mnie słyszysz. - Zaśmiałam się bez kszty radości. - Odpoczywaj, masz dojść do siebie szeregowa. - Powiedziałam i złapałam ją za ręke. Dziewczyna lekko poruszyła palcami jakby zrozumiała mój przekaz.
Wstałam z krzesła, popatrzyłam na dziewczynę i wyszłam z pokoju. Poszłam na reszkę zawodów. Mimo sytuacji nadal byłam Alfą i musiałam tam być.
Jak się okazało wszystko dobiegało już końca. Kadeci zaczynali się rozchodzić. Już miałam też iść do pokoju, ale podszedł do mnie generał.
- Kelly, słyszałem o tym co się stało mam nadzieje, że z Annie wszytko dobrze. Słyszałem też o twoim postanowieniu odnośnie tego chłopaka i popieram twoje postępowanie. Postąpiłaś jak na Alfę przystało. Będziesz dobrze sprawować ten urząd. - Powiedział i uścisnął mi dłoń. - Życzę zdrowia dla przyszłej Luny. - Kiwnął głową i odszedł.
Przez chwilę stałam oszołomiona tym co miało tu miejsce. Generał nie należał do ludzi, którzy wypowiadali, aż tyle dobrych emocji i intencji.
Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku.
-Ten dzień był ciężki. Jeżeli tak wygląda każdy dzień jako głowny Alfa to ja chyba podziękuję.
- Naprawdę masz zamiar się poddać?- Odezwała się moja wilczyca.
- Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
- Nie możesz się poddać , kto wtedy ochroni naszą mate?
- Właśnie widziałaś jak ja ochroniłam, nie dałam rady. I tak pewnie będzie zawsze.
- Jeżeli, się poddasz to już nikt jej nie ochroni. Teraz będziesz mieć władzę najwiekszą. Jeżeli to stracisz nawet pozycja Alfy ci nie pomoże.
- Ughhh, dobra tym razem masz racje nie poddam się, ale daj mi odpocząć.

CZYTASZ
Omega w armii
Manusia SerigalaHistoria omegi, która pragnie podążać za śladami matki. Trafia do wojska, gdzie nie ma taryfy ulgowej. W miedzy czasie rodzina Alkare czaka na pojawienie się mate, aby przekazać władzę nad rodem swojej córce. Ma ona czas do 21 urodzin, po tym czasi...