Annie:
Obudziłam się w jakimś dziwnym miejscu, wszystko było praktycznie białe, a koło mnie stała jakaś kobieta.
- Przepraszam? Gdzie ja jestem? - zapytałam kobiety
- O obudziłaś się, w takim razie poczekaj zawołam lekarza. - powiedziała i wyszła
- Lekarza? O nie nie nie, jestem w szpitalu muszę stąd jak najszybciej zwiać.
- Tak, nie wiem na co jeszcze czekasz musimy się dostać do wojska - powiedziała moja wilczyca.
Szybko zerwałam kroplówkę wzięłam mój plecak i podeszłam do okna.
-Na szczęście parter - pomyślałam i wyskoczyłam przez okno zaczynają jak najszybciej biec.
Okazało się, że szpital był blisko miejsca szopy, więc po 15 minutach byłam już w miejscu docelowym.
Szopa była bardzo mała, ale mimo to była większa od mojego pokoju. Położyłam torbę na jednej z beli siana, natomiast na drugiej przygotowałam sobie miejsce do spania. Nie wiem nawet kiedy zmorzył mnie sen, musiałam być bardzo zmęczona.
Nathan:
Bawiłem się właśnie z Virginią, kiedy zadzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu był numer Roberto. Od razu odebrałem.
- Witaj, coś się stało?
- Można tak powiedzieć Nathanie - mówił dość niepewnie - Omega, którą przywiozłeś obudziła się, a potem od razu uciekła.
- No cóż, może nie potrzebowała pomocy,- mowie i wzruszam ramionami. - Nie musisz jej szukać, podjęła decyzję miała możliwość pomocy, niestety odrzuciła ją. Trudno - mówię i zerkam na siostrę - Mimo to dziękuje za pomoc i do widzenia.
- Do widzenia Nathan - mówi i rozłącza się.
- Ktio to byl? - zapytała mała patrząc się na mnie.
- Nasz lekarz, ale spokojnie nic się nie stało. - mówię i uśmiecham się do niej.
- Pobawimy sie w domek? - zapytała, robiąc maślane oczka.
- Tak Ginia pobawimy.
Annie:
Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające przez mała szybę. Wstałam i wyjęłam kawałek chleba, który zabrałam z domu. Jutro jest rada, nie mogę się spóźnić. Przez nadmiar wolnego czasu posprzątałam szopę, ogarnęłam się żeby nie wyglądać, aż tak źle i nim się spostrzegłam był już wieczór.
Kelly:
Jutro jest rada, miałam na niej być, ale jak zwykle mój jakże kochany braciszek zabrał moje auto.
- Już ja się mu odpłacę.
- Oooooo - zawyła moja wilczyca Sofia - Pobijemy go proszee - zaskomlała.
- Zobaczymy, dobrze wie, że muszę odziedziczyć stado, a jak zwykle utrudnia mi robotę. Dobra nie jadę na Radę ogarnę młodszych rekrutów jak generał pojedzie.
Ze względu na to, iż jestem najstarszą z rodzeństwa w dodatku kobietą Alfą, co rzadko się zdarza rodzice zdecydowali, że mam odziedziczyć stado. Dlatego musze brać udział w tych wszystkich przedstawieniach. Rodzice denerwują się, ponieważ nie mam jeszcze mate, mimo już tak późnego wieku. Jeżeli nie znajdę mate do 21 roku życia, mój brat Nathan odziedziczy stado.
CZYTASZ
Omega w armii
WerewolfHistoria omegi, która pragnie podążać za śladami matki. Trafia do wojska, gdzie nie ma taryfy ulgowej. W miedzy czasie rodzina Alkare czaka na pojawienie się mate, aby przekazać władzę nad rodem swojej córce. Ma ona czas do 21 urodzin, po tym czasi...