50

556 45 2
                                    

- Kelly ja nie wiem czy to jest dobry pomysł. - Spojrzałam na dziewczynę, której twarz coraz bardziej zmieniała się na smutną.

- Ale dlaczego? - Zapytała cicho.

- Nie pasuję do ciebie. Oczywiście, że czuję coś względem ciebie, ale ty zasługujesz na kogoś pożądnego, a nie taką nędzna omege.

- Annie posułuchaj mnie teraz uwarzenie. - Powiedziała i złapała mnie za rękę. - Nie chcę nikogo innego moje serce bije tylko dla ciebie i to, że jesteś omegą nie ma dla mnie żądnego znaczenia. Zależy mi na tobie i twoim szczęściu, a nie na opini innych. Pragę też zauwarzyć, żę jestem Alfą więc jeżeli ktokolwiek się sprzeciwi mojemu wyborowi może źle skończyć. Więc nie musisz się przejmować innymi dla mnie liczy się tylko twoje zdanie. To jak zostaniesz  moją dziewczyną?

Chwilę się nie dozywam, ale widząc coraz gorszą mine Kelly kiwam głową na potwierdzenie.

- Czy to znaczy tak? - Pyta z nadzieją w głosie.

- Tak Kelly zostanę twoją dziewczyną. - Uśmiecham się do niej delikatnie. Dziewczyna słysąc potwierdzenie podchodzi do mnie i całuje mnie delikatnie w usta. Nie wie jak mam zareagować. Alfa odsuwa się i patrzy mi w oczy.

- Przepraszam... - Szepcze.

- Za co przeraszasz słoneczko?

- Bo ja się nigdy nie całowałam, nie wiem jak to się  robi. - Mówię i spuszczam głowę.

- Spokojnie Aniołku mamy dużo czasu nauczę cię, niczym się nie przejmój. - Mówi i przelotnie całuje mnie w kącik ust. Uśmiecham się do niej. - Teraz zjedzmy i będziemy się zbierać zanim mi tutaj zamarźniesz. - Uśmiecha się do mnie. Kiwam głową i obie wracamy do jedzenia.

- Kelly kiedy ma przyjechać ten Alfa?

- Za kilka dni, spokojnie zajmę się wszystkim.

- Myślisz, że zgodzą się na rozejm?

- Myślę, że nie maja wyboru, są małą watachą wiec raczej nie będą chcieli z nami wojować, tym bardziej patrząc na liczebność naszego wojska.

- Chyba masz rację. - Delikatnie się uśmiecham i obie kończymy jeść. Dziewczyna łapie mnie za rękę i razem kierujemy się w strone jej rodzinnego domu.

Nie mogę uwierzyć w to, że mam dziewczynę, w życiu nie przypuszczałam, że ktoś na mnie spojrzy, myślałam, że będę skazana na tortury ojca i jego znajomych, aż sama z sobą nie skoncze lub oni ze mną. Jestem wdzięczna losowi, że postawił przedemną Kelly, wiem, że dziewczyna mnie obroni i będzie uszczęśliwiać, już to robi. Prawda jest taka, że obawiam się bycia Luną, ale z Kelly u boku nie powinno być tak źle.

Wchodzimy do domu poźnym wieczorem, od Luny wiemy, że Vi poszła już spać. Wiem, że dziewczynka chciała się jeszcze z nami pobawić, ale skoro śpi to zrobimy to jutro. Spojrzałam na Kelly i ścisnęłam delikatnie jej dłoń.

- Tak, skarbie?

- Możemy jeszcze chilę porozmawiać na osobności?

- Jasne, to może ty idź się na spokojnie wykąpać, a ja za ten czas porozmawiam z tatą i wróce do ciebie.

- Dobrze. - Kiwam głową, już chciałam iść do łazięki, ale dziewczyna pociągnęła mnie do siebie i pocałowała w policzek. Uśmiechnęłam się do niej i ruszyłam do łazięki.

Szybko się umyłam i ubrana w zaduża koszulkę dziewczyny oraz spodnie dresowe weszłam do pokoju. Kelly siedziała przy biórku i wypisywała jakieś dokumenty. Podeszłam do niej i delikatnie położyłam rękę na ramieniu. Dziewczyna obróciła się do mnie i spojrzała mi w oczy.

- O czym chciałaś porozmawiać?

- Bo... ja słyszałma, że... mate musi ozanczyć drugą połówkę...co...co to znaczy? - Zaytałam niepewnie.

- Spokojnie aniołku nie zrobię nic bez twojej zgody pamiętaj. - Powiedziała i pociągneła mnie na swoje kolana. Przytuliłam się do niej korzystając z jej bliskości. Czułam jak moja wilczyca mruczy zadowolona. - Więc ozanczenie polega na wspólnym ugryzieniu się w obojczyk o tutaj. - Powiedziała i dotknęła mnie w miejscu o którym mówiła. - Wtedy obie osoby zaczynają mocniej czuć więź oraz ich zapachy mieszają się. Jest to też informacja dla innych, że ktoś już ma swojego mate. W naszym przypadku po ozanczeniu staniesz się pełnoprawnie Luną kiedy ja już przejmę stado. Ale nie martw się skarbie nie będziemy się z tym spieszyć. - Powiedziała i mocniej mnie przytuliła. - A teraz chodzmy spać mała, bo widzę, że ci się oczy zamykają. - Powiedziała i wzięła mnie na ręce po czym zaniosła do łóżka, położyła się obok przykryła nas kołdrą i pocałowała mnie w czoło. - Dobranoc skrabie.

- Dobranoc Kelly. - Powiedziałam i wtuliłam się w dziewczynę zasypiając.

Omega w armiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz