Nie trwało to długo i znaleźliśmy się na placu, gdzie już czekali chłopcy. Podeszłam do Chrisa, a dziewczynie kazałam chwilę poczekać.
- O jesteś. - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie Chris.
- Tak jestem, ale mam sprawę. Dziewczynie ma się nic nie stać, jest moją mate. Niestety nie mogę jej tego jeszcze powiedzieć, ani wziąć jej do mojego zespołu. Dlatego masz ją chronić, jeżeli cokolwiek się jej stanie odpowiedzialność poniesie sprawdza oraz ty. Jesteś moim przyjacielem, dlatego ufam ci i liczę, że podołasz zadaniu.- spojrzałam na niego.
- Dobrze Kelly przypilnuje jej nic się jej nie stanie. Nie rozumiem tylko dlaczego jej nie powiesz o przeznaczeniu i nie weźmiesz do swojego pokoju. Wiesz, że wtedy będziesz mieć ją na oku i nic jej przy tobie nie będzie.
- Wiem, po prostu mam wrażenie, że ona nie wie o więzi, albo nie wyczuła tego. Wiesz dobrze, że u omeg wyczuwanie mate jest możliwe dopiero po pierwszej gorączce. Nie wiem czy już ją przechodziła, czy nie. Właśnie jeszcze jedna sprawa chce wszystkie informacje jakie o niej mamy.
- Dobrze da się załatwić przyniosę ci je za dwie godziny do pokoju.
- Dziękuje Chris. - mówię uśmiechając się do chłopaka.- Nie ma za co. Jeżeli będziesz jeszcze czegoś potrzebować to pisz.- powiedział i poszedł do Thoma.
Obróciłam się i podeszłam do omegi czekającej obok ławki. Stała z opuszczoną głową, i wpatrywał się w ziemię. Podeszłam do niej powoli.
- Hej Annie, wrócisz do swojej grupy, ale najpierw pójdziemy do medyka, żeby zobaczył twoja nogę.
- Ni...nie, nie chce iść do medyka. Nic mi nie jest naprawdę. Czy mogę wrócić do grupy proszę? - spytał się nie patrząc na mnie.
- Dobrze, w takim razie idź do sierżanta Chrisa. - kiwnęłam głowa w stronę chłopaka.
Annie od razu poszła do swojej grupy. Muszę dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Najgorzej będzie ją przekonać do wyjazdu, gdy skończę ostatni rok. Wzdycham i zerkam na odchodzącą dziewczynę, po czym odprowadza moją grupę do ich kampusu, a sama wracam do swojego pokoju.
Za chwile powinien przyjść Chris z dokumentami jestem ciekawa co tam będzie. Słyszę pukanie do drzwi.
- Wejdź ! - mówię i siadam na łóżku.
- Hej, mam to o co prosiłaś. - powiedział podając mi teczkę. - niestety muszę iść pomóc Thomasowi więc już lecę. Na razie Kelly.
- Pa Chris.
Odpowiedziałam chłopakowi i wzięłam teczkę do ręki.
- Zobaczmy. - powiedziałam sama do siebie i otworzyłam teczkę. Wyciągnęłam pierwszą kartkę i zaczęłam czytać.
Imię: Annie
Nazwisko: Lackey
Wiek: 18 lat
Rodzice: Roy Lackey, Jane Lackey
Miejsce urodzenia: Willmston
Wzrost: 160 cm
Ogólne dane:
Jest półkrwi, omega nie przeszła gorączki.
Ze względu na pochodzenie jej przemiany są bolesne i zużywają dużo energii.
Jej matka zginęła na wojnie.
Ojciec jest człowiekiem, na dodatek alkoholikiem.
Dziewczyna mieszka na obrzeżach miasta.
Pracowała na farmie przez 3 lata.
Ze względu na hierarchię miała zostać przyjęta do pracy na miejsce kucharki w domu rodu Alkare.
Przez wstąpienie do wojska przydział do pracy został przesunięty w czasie.
Omega ma problemy z leczeniem się.
Ciężko przychodzi jej przystosowanie się do nowych rzeczy.
Nie ma żadnych znajomych.
Stara się spłacać długi ojca.
Nie uczęszczała do żadnej szkoły.
Nie mogę uwierzyć, ona przeżyła więcej ode mnie. Każde kolejne zdanie zawarte w dokumentach sprawiało, że miałam ochotę zamknąć ją w swoich ramionach i powiedzieć, że jest bezpieczna.
Skończyłam czytać odłożyłam dokumenty i postanowiłam sprawdzić czy u niej wszystko dobrze. Ubrałam na siebie mundur i ruszyłam w kierunku kampusu pierwszaków.
Weszłam do budynku i zaczęłam szukać pokoju 32.
CZYTASZ
Omega w armii
WerewolfHistoria omegi, która pragnie podążać za śladami matki. Trafia do wojska, gdzie nie ma taryfy ulgowej. W miedzy czasie rodzina Alkare czaka na pojawienie się mate, aby przekazać władzę nad rodem swojej córce. Ma ona czas do 21 urodzin, po tym czasi...