25

660 41 1
                                    

Wyszłam z budynku od razu przemieniając się w wilka.  Przez to, że do pokonania mam prawie pół wyspy i muszę dostać się na teren do którego nie wjedzie prawie żaden samochód podróż pod postacią wilka wydaje się najrozsądniejsza. 

Nie ważne jak chciałabym przyspieszyć ten proces dotarcie na miejsce zajęło mi ponad półtorej godziny. Nie tracąc czasu na przemianę powrotną zaczęłam szukać millefolii. 

Zaglądałam chyba pod każdy możliwy kąt polany i na szczęście gdy już miałam się poddać i wracać do domu w poszukiwaniu innej możliwości znalazłam go jeden mały pęd zakończony kwiatem na końcu. Ostrożnie go zerwałam i trzymając w pysku wróciłam do akademii. 

Przemieniłam się z powrotem w człowieka i ruszyłam do pokoju. Był już późny wieczór więc nie obstawiałam, że Annie nie będzie spać. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po wejściu pierwsze co ujrzałam to dziewczynę czytającą tą  samą książkę, którą zostawiłam niedbale na łóżku. 

- Hej Annie, dlaczego nie spisz? Wiesz, że musisz odpoczywać?

- Ja.. tak wiem, ale chciałam się dowiedzieć czegoś z tematu roślin. 

- Lubisz rośliny?

- Jak jeszcze mieszkałam z... z... moim.. ojcem.- Wyszeptała. - To pracowałam na na farmie i trochę wiedziałam o roślinach, ale nie o ziołach.

- No dobrze, a jak się czujesz? 

- Bywało lepiej i gorzej.

Na tą odpowiedz moja wilczycy, aż się zagotowała.

- Jak to gorzej?! - Warknęła

- Uspokój się! Bo jeszcze jej wilk wyczuje twoje wkurzenie, wiesz dobrze jak to działa nie możesz tak robić.

Już się więcej nie odezwała zostawiając mnie bez słowa.

- Udało mi się zdobyć ostatni składnik, zaraz ci zaparzę herbatę z tego i powinno ci się polepszyć.

Dziewczyna jedynie kiwnęła mi głową i wróciła do czytania lektury.

Wzięłam resztę ziół i wrzuciłam je do szklanki nastawiając wodę. Jako tako te zioła powinny być wysuszone, ale nie mam takiej możliwości ponieważ  stan mojej mate jest zbyt poważny na jakieś suszenie zioła. Gdy woda się zagotowała zalałam zawartość kubka i odczekałam chwilę wyjmując rośliny.  Podałam szklankę z naparem Annie, a ta zaczęła się temu przyglądać.

- Spokojnie nie otrujesz się tym.

- A... a... nie jest to nic co mnie uśpi? - Zapytała niepewni.

- Jak to uśpi? Skąd taki pomysł?

- Kiedyś mój ojciec dał mi wodę i kazał pić...potem jak się okazało...nie była to sama woda... zresztą nie ważne nie miałam możliwości odmowy. - Powiedziała powoli zaciągając nosem.

- Hej aniołku spokojnie on już cię nigdy nie skrzywdzi, nie musisz się o to martwić. Dopilnuję tego obiecuję. - Powiedziałam i delikatnie wytarłam łzy z jej policzków.

- A teraz proszę wypij sobie to na spokojnie i prześpij się. Gdy się obudzisz powinno być lepiej.

- Dobrze. - Powiedziała i zaczęła powoli pić.

Wzięłam swoje ubrania i podeszłam do łazienki gdy dziewczyna się odezwała.

- Alfo?

- Tak aniołku?

- Dziękuję. - Powiedziała i lekko się uśmiechnęła, wyglądała tak uroczo.

Omega w armiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz