Kelly :
Gdy się obudziłam dziewczyna jeszcze spała. Jej rany powoli zaczynały się goić, niestety gorączka w tym nie pomagała.
Lekko odkleiłam się od dziewczyny i poszłam do łazienki się ogarnąć. Weszłam pod prysznic, szybko się umyłam i wysuszyłam włosy. Ubrałam się w mundur i wróciłam do pokoju.
- Hej Annie. - Podeszłam do dziewczyny i delikatnie ją szturchnęłam. - Annie obudź się. - Dziewczyna niespokojnie się poruszyła. Po czym spojrzała na mnie przerażonymi oczami.
- Ejj spokojnie nic się nie dzieje to tylko ja. Słuchaj na biurku zostawiłam ci ubrania, możesz skorzystać z łazienki i się ogarnąć. Ja musze iść na śniadanie oraz ogarnąć rekrutów. Ty masz jeszcze dzisiaj odpoczywać, jeżeli jutro poczujesz się lepiej wrócisz na zajęcia. A właśnie śniadanie ci przyniosę więc się nie martw. To chyba wszystko. Do zobaczenia później. - Pocałowałam Annie w czoło i wyszłam z pokoju.
Annie :
- Co się tutaj właśnie stało ?
- Jak to co, tak właśnie działa mate. Alfa się po prostu o ciebie martwi i tobą opiekuje. - Powiedziała moja wilczyca.
- Tyle rozumiem, ale dlaczego mam tutaj sama siedzieć? Wiesz, że nie lubię być w obcych miejscach.
- Wiem wiem, ale nic ci nie będzie musisz się przyzwyczaić do tego. Poza tym ja chce już zobaczyć Alfe w wilczej postaci i z nią pobiegać.
- Mary uspokój się dobrze wiesz, że dla mnie przemiana nie jest niczym fajnym. Nie wiem dlaczego przeznaczenie wybrało akurat mnie dla Alfy, ale ona zasługuje na kogoś lepszego niż taka nędzna omega.
Pokręciłam zrezygnowana głową, wzięłam ubrania i poszłam się umyć. Z jednej strony przy Kelly czułam się bezpiecznie, a z drugie nie chce jej marnować życia moją osobą.
Wyszłam już ubrana z łazienki i zaczęłam rozglądać się dokładnie po pokoju. Był bardzo duży jak na akademicki, ale to pewnie dlatego, że Kelly jest Alfą. Było tutaj mnóstwo półek z książkami w większości o taktykach wojennych. Na biurku stał mały laptop, a na jednej z ścian pokoju stała ogromna szafa. Wzięłam sobie jedna książkę i usiadłam na łóżku zaczynając czytać.
Kelly :
Gdy przyszłam do stołówki rekrutów jeszcze nie było. Dosiałam się do tego stolika co zawsze przy którym siedział już Chris i Thomas.
- Cześć chłopaki, jak się wam spało?
- O witaj Alfo, a dobrze myślę, że Thomasowi też. - Zaśmiał się Chris.
- Ahh tak? W taki razie Thom kogoś zaliczyłeś czy jak?
- Alfo może nie rozmawiajmy na takie tematy, ale tak udało mi się zaliczyć moja mate. - Zaśmiał się cicho chłopak.
- Rozumiem, a ty Chris jak tam noc?
- A na spokojnie nic się nie działo. Kelly, a jak sprawy z wiesz kim.
- A słabo nie wygląda zbyt dobrze, poza tym przyszła do mnie w nocy, ponieważ dostała gorączki i nie wiem jak jej pomóc. Nie prześpię się z nią z kilku powodów. Więc jak na razie kazałam jej zostać w pokoju i odpoczywa. Potem zaniosę jej śniadanie i sprawdzę jak się czuje.
- Myślę, że jest to dobry pomysł.
- Na szczęście rany zaczynają jej się powoli goić.
- To dobry znak, tylko nie wiem co będzie jak wróci do grupy. Obawiam się, że mogą dalej się na niej wyżywać.
- Tak też się tego boje, ale tym będę martwić się później.
Po jakimś czasie zeszli się wszyscy i zaczęliśmy jeść. Po przydzieleniu zadań na dzisiejszy dzień. Wszyscy udali się na poranny trening. Ja moją grupę przekazałam Chrisowi i poszłam wziąść jedzenie dla Annie.
CZYTASZ
Omega w armii
वेरवुल्फ़Historia omegi, która pragnie podążać za śladami matki. Trafia do wojska, gdzie nie ma taryfy ulgowej. W miedzy czasie rodzina Alkare czaka na pojawienie się mate, aby przekazać władzę nad rodem swojej córce. Ma ona czas do 21 urodzin, po tym czasi...