49

604 45 2
                                    

Pod wieczór Kelly gdzieś znikneła, nie wiem gdzie poszła, ale jak pytałam jej rodziców zarzekali się, że nie wiedzą gdzie jest ich córka. Trochę mnie to zmartwiło, bardzo się przywiązałam do dziewczyny, a druga sprawa miałyśmy iść na spacer i czuję się wystawiona. Gdy minęła kolejna godzina od zniknięcia dziewczyny, poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i wziełam się za czytanie książki.

Zaczynało się ściemniać, a Kelly nadal nie było. Wstałam z zamiarem pójścia do Alfy, aby pomógł mi znaleść dziewczynę. Gdy tylko otworzyłam drzwi wpadłam na kogoś. Spojrzałam w górę, już chciałam zacząć przepraszać, ale dziewczyna się do mnie uśmiechnęła i odezwała zanim zdążyłam to zrobić.

- No witaj mała, jesteś gotowa na nasz spacer? - Zapytała i przytrzymywała mnie w biodrach, żebym całkowicie nie upadła.

Szybko stanęłam na nogach i uderzyłam ją w ramie. Dziewczyna spojrzała na mnie niezrozumiale, ale nie nakrzyczała. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć odezwałam się.

- Przepraszam. - Wskazałam na ramię. - Ale jeżeli jeszcze raz znikniesz na tak długo bez mówienia mi gdzie jesteś, a ja się będę tutaj zamartwiać, to nawet twoja pozycja Alfy nie uchroni cię przed mojim gniewem.

- Przepraszam mała już wiecej tak nie zrobię, a teraz zbieraj się bo obiecałam ci spacer. - Uśmiecha się delikatnie.

Zerkam jeszcze na dziewczynę, dopiero teraz widzę, że jest ubrana w czarą koszulę, czarną marynarkę oraz czarne jeansy, do tego ma czerwone szelki oraz czerwoną muszkę, która wszystko uzupełnia.

Szybko analizuję w głowię co powinnam założyć, ale przez brak jakichkolwiek ładniejszych ubrań biorę zwykłą koszulkę oraz spodnie. Kelly widząc mój strój podaje mi jedną ze swoich bluz z szafy. Zakładam ją i idę za dziewczyną do drzwi.

Kelly przepuszcza mnie w przejściu i podaje jedną z jej kurtek, ponieważ na dworze nadal pada śnieg. Ubieram ją, pomimo tego, że jest delikanie za duża, a nawet bardzo. Dziewczyna też się ubiera, zamyka drzwi, podaje mi rękę i prowadzi w tylko sobie znanym kierunku.

- Gdzie byłaś ten cały czas?

- Musiałam ustalić z chłopakami plan działania odnośnie spotkania z Oxynem. A potem to. - Powiedziała i pokazała ręką na pięknie ozdobiony stolik na brzegu lasu. Spoglądałam to na dziewczynę, to na stolik.

Na lini drzew wisiały lampki, na stole stały nakrycia oraz kieliszki do wina. Śnieg powoli przestawał padać. Spojarzałam na dziewczyne z załzawionymi oczami.

- Hej, mała nie płacz, jeżeli ci się nie podoba to możemy wrócić do domu. Pewnie liczyłaś na coś lepsze jak zwykle coś zepsułam... - Przerwałam jej zatykając buzie ręką.

- Kelly spokojnie, bardzo mi się podoba, nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś takiego. To jest piękne. - Powiedziałam i zabrałam moją rękę.

- Naprawde ci się podoba?

- Tak. - Powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.

- W takim razie zapraszam. - Powiedziała i odsuneła mi jedno z krzeseł. Podziękowałam jej kiwnięciem głowy i usiadłam. Dziewczyna zajeła miejsce na przeciwko mnie i złapała za wino. - Nalać ci?

- Tak poproszę, ale mało. - Zachichotałam. - Raczej mam słabą głowę.

- Mała jako wilkołak raczej ciężko bedzie z upiciem się, ale dobrze. - Nalała mi jedną trzecią kieliszka.

- Dziękuję. - Powiedziałam i wziełam łyka. Dziewczyna nalała również sobie. - Kelly?

- Tak aniołku?

- Dlaczego tutaj jesteśmy?

- Chciałam cię o coś zapytać.

- W takim razie słucham. - Zauważyłam, że dziewczyna zaczęła bawić się palcami. - Spokojnie. - Powiedziałam i złapałam ją za ręce.

- Wzięłam cię tutaj jako na pierwszą randkę. -Wyszeptała. Gdyby nie to, że wokół nie było zadnych dzwięków nie usłyszałabym jej.

- Randkę?

- No tak, przepraszam, że nie spytałam tak jak powinnam, ale bałam się.

- Czego?

- Że mi odmówisz.

- Kelly nie odmówilabym ci. - Powiedziałam i zerknęłam dziewczynie w oczy.

- Przepraszam, następnym razem zrobię to tak jak powinnam. - Powiedziała i pogłaskała mnie po ręce. - Przygotowałam nam też jedzenie. Łososia z warzywami, a na deser lody.

- Kelly, ale jest zima, to nie do końca odpowiednia pora na lody.

- Nie, właśnie na odwórt, lody są dobre na każdą okazję. - Uśmiechnęła się. Kiwnęłam tylko głową i obie zabraliśmy się za jedzenie.

Czasc z Kelly mijał mi bardzo dobrze. Ale na dworze zaczęło robić się coraz zimniej. Dziewczyna wstała od stołu i podeszła do mnie. Przykucnęła przedemną i złapała mnie za rękę.

- Annie wiem, że znamy się którko, ale wiem też, że jesteś tą jedyną. Chcę móc się tobą opiekować, dbać o ciebie, spędzać z tobą wolne chwile, po pracy móc się do ciebie przytulić i zapytać jak minał ci dzień, chcę wywoływać szczęście na twojej twarzy, ale wracając. - Dziewczyna głośno wciągnęła powietrze i spojrzała mi w oczy. Szybko odwróciłam wzrok, ale Kelly złapała mnie za podbrudek i obróciła moją głowę tak, żebym znów na nią spojrzała. - Nie uciekaj, możesz patrzeć mi w oczy, a ja chcę móc patrzeć w twoje. Annie czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?

- Kelly ja...

Omega w armiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz