12

806 48 0
                                    

Annie:

Obudziłam się przytulona do kołdry.

- Jeju jak ona pięknie pachnie. - Pochwaliłam się mojej wilczycy.

- Tak coś pięknego. - Zachwycała się tak samo jak ja.

- Mary? Gdzie my w ogóle jesteśmy?

- Nie pamiętasz?

- Aaaa. - Zerwałam się szybko z łóżka spadając z niego.

- Co się dzieje. - Zerwała się alfa.

- Ja...ja prze...przepraszm. Nie chciałam alfy obudzić. - Jąkałam się.

- Spokojnie nic nie szkodzi. Nic ci nie jest? - Spytała spokojnie.

- Tak, wszystko dobrze. - Powiedziała i powoli wstałam z podłogi.

- O godzinie siódmej jest śniadanie. Mamy 6:40, więc na spokojnie zdążysz przeprać się w mundur.

- Dziękuję pani za pomoc. - Powiedziałam i jak najszybciej wyszłam z pokoju. 

Kulejąc poszłam do mojego budynku i pokoju. Wchodząc przywitały mnie obelgi i krzyki.

- Co nędzna omego, przeleciałaś już główną alfę? A może nie tylko ją. - Zaczęły się śmiać. 

Popchnęły mnie na ścianę i przytrzymały za szyję.

- Puśćcie mnie ! 

- Ojjj jeszcze nie, zabawa dopiero się zaczyna. - Uderzyły mnie w policzek i póściły. Upadłam na ziemię łapczywie zaciągając powietrze.

Kiedy wyszły z pokoju wstałam z podłogi ubrałam się w mundur. Wszystko mnie bolało, ale wiedziałam, że musze iść na zajęcia. 

Weszłam na stołówkę kulejąc. Wzięłam tace z jedzeniem i usiadłam na podłodze w końcu sali.

Kelly:

Było już piętnaście po siódmej a Annie dalej nie było. Pogrążyłam się w rozmowie z chłopakami.

- Annie, przyszła. - Powiedział Chris wskazując palcem w stronę wejścia.

Dziewczyna wyglądała dwa razy gorzej niż wczoraj. Miała napuchnięty policzek i sinika na szyji. Kulejąc podeszła po tace z jedzeniem i usiadła w koncie na podłodze.

- Kto jej to zrobił ! - Warknęłam

- Kelly spokojnie, może ma to od wczoraj. - Powiedział Thomas.

- Nie, była wczoraj u mnie i nie miała tego.

- Może zrobiły jej to te dziewczyny z pokoju, ale nie wiesz tego. Nie możesz ukarać każdego, bo nie każdy jest winny. Zostaw ją ona da radę. Ja w nią wierzę.

- Ja też, ale nie pozwolę aby działa się jej krzywda.

- Kelly już czas ogłosić dzisiejsze zadanie.

- No dobrze, ale nie myśl sobie, że odpuszczę ten temat.

Chris wstał i uderzył dwa razy w stół.

- Uwaga ! Sierżant Alkare chcę coś ogłosić.

- Dziekuję Chris. - Powiedziałam cicho do chłopaka i wstałam patrząc na wszystkich.

- Pierwszoroczniacy dzisiaj wasze zadanie będzie indywidualne. Dostaniecie opis bitwy, ogólne informacje oraz czy będziecie w ataku czy obroni. A waszym zadaniem będzie stworzenie planu bitwy. Każdy czas na wykonanie tego zadanie będzie mieć do godziny piętnastej. Jeżeli ktoś przed obiadem nie dostarczy mi lub któremuś z waszych opiekunów pracy będzie odbywał karę za zaniedbanie obowiązków. Zrozumiano?!

- Tak jest Alfo !! - Krzyknęli wszyscy.

- A teraz proszę pojedynczo podchodzić po zadania.

Gdy została nam jedna karta z zadaniem wiedziałam do  kogo należy. Wzięłam ją i podeszłam do Annie która próbowała podnieść się z podłogi.

- Spokojnie, pomogę ci. - Powiedziałam i pomogłam jej wstać.

- Dziękuje. 

- Proszę tutaj masz zadanie i pamiętaj, aby zwrócić je przed obiadem do mnie lub twojego opiekuna. 

- Dobrze. - Powiedziała i wzięła kartę i wyszła z stołówki.

Annie:

Poszłam usiaść sobie przed wejściem do lasu. Otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać.

ZADANIE

Zaplanuj działania bitewne w obronie. 

Twoje zasoby to:

- Wojsko piechoty wynoszące 400 wilków (100gam, 300 bet)

-  5 bunkrów

- 20 samochodów z przyczepami

- 100 sztuk rac

-200 sztuk granatów dymnych

- kilkanaście noży

- 50 medyków

-  10 dowodzących alf

- teren składa się z kilku zwniesień, lasu, jeziora.

- No to zaczynamy. - Pomyślałąm i wziełam się za pracę. 

Po siedmiu godzinach miała już wszytsko skończone i zaplanowane. Podpisałam się i zaczełam kuleć w stronę stołówki.  Już prawie byłam w środku kiedy nagle 2 chłopaków z mojej grupy wyrwało mi moją pracę i podarło  ją. 

- Ojjj, za wolno szmato ! - Zaczeli się śmiać i szybko uciekli.

Upadłam na kolana i zaczełam zbierać wszystkie kawałki. Płacząc pobiegłam do pokoju. Niestety w środku były moje współlokatorki. Chciały znów mnie uderzyć, ale szybko uciekłam. Usiadłam za stołówką i zaczęłam usilnie próbować złożyć moją pracę. 

Kelly:

- Mamy już wszystkie prace?

- Nie, brakuje jeszcze jednej?

- Czyjej ?

- Od Annie.- Powiedział Chris wzdychając.

- Pójdę jej poszukać, a w już zacznijcie jeść.

Wyszłam na dwór i zaczełam się rozglądać. Po chwili poczułam jej zapach i poszłam w jego kierunku. Jak się okazało Annie siedziała zapłakna za stołóką.

- Hej Annie. Czemu nie oddałaś pracy i czemu tutaj siedzisz?

- Ja prze..przepraszm pani Sierżant, chci....chciałam ją oddać, ale mi ją potargali. Bardzo przep....przepraszm alfo. Przyjmę karę. - Powiedziała przydlądając się potarganej kartce.

- Annie nie zosatniesz ukarana, to nie twoja wina, że nie oddałaś pracy. Pamiętasz co w niej napisałaś?

- T...tak.

- Dobrez więc zrobimy tak. Po obiedzie pójdziesz ze mna i resztą do pokoju Sierżanta Chrisa i tam na spokojnie napiszesz sobie tą pracę na nowo. Dobrze?

- Do...dobrez. - Przytknęła

- Okej, a teraz chodź coś zjeść. - Powiedziałam i pomogłam jej wstać. 


Omega w armiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz