Annie:
Obudziłam się przytulona do kołdry.
- Jeju jak ona pięknie pachnie. - Pochwaliłam się mojej wilczycy.
- Tak coś pięknego. - Zachwycała się tak samo jak ja.
- Mary? Gdzie my w ogóle jesteśmy?
- Nie pamiętasz?
- Aaaa. - Zerwałam się szybko z łóżka spadając z niego.
- Co się dzieje. - Zerwała się alfa.
- Ja...ja prze...przepraszm. Nie chciałam alfy obudzić. - Jąkałam się.
- Spokojnie nic nie szkodzi. Nic ci nie jest? - Spytała spokojnie.
- Tak, wszystko dobrze. - Powiedziała i powoli wstałam z podłogi.
- O godzinie siódmej jest śniadanie. Mamy 6:40, więc na spokojnie zdążysz przeprać się w mundur.
- Dziękuję pani za pomoc. - Powiedziałam i jak najszybciej wyszłam z pokoju.
Kulejąc poszłam do mojego budynku i pokoju. Wchodząc przywitały mnie obelgi i krzyki.
- Co nędzna omego, przeleciałaś już główną alfę? A może nie tylko ją. - Zaczęły się śmiać.
Popchnęły mnie na ścianę i przytrzymały za szyję.
- Puśćcie mnie !
- Ojjj jeszcze nie, zabawa dopiero się zaczyna. - Uderzyły mnie w policzek i póściły. Upadłam na ziemię łapczywie zaciągając powietrze.
Kiedy wyszły z pokoju wstałam z podłogi ubrałam się w mundur. Wszystko mnie bolało, ale wiedziałam, że musze iść na zajęcia.
Weszłam na stołówkę kulejąc. Wzięłam tace z jedzeniem i usiadłam na podłodze w końcu sali.
Kelly:
Było już piętnaście po siódmej a Annie dalej nie było. Pogrążyłam się w rozmowie z chłopakami.
- Annie, przyszła. - Powiedział Chris wskazując palcem w stronę wejścia.
Dziewczyna wyglądała dwa razy gorzej niż wczoraj. Miała napuchnięty policzek i sinika na szyji. Kulejąc podeszła po tace z jedzeniem i usiadła w koncie na podłodze.
- Kto jej to zrobił ! - Warknęłam
- Kelly spokojnie, może ma to od wczoraj. - Powiedział Thomas.
- Nie, była wczoraj u mnie i nie miała tego.
- Może zrobiły jej to te dziewczyny z pokoju, ale nie wiesz tego. Nie możesz ukarać każdego, bo nie każdy jest winny. Zostaw ją ona da radę. Ja w nią wierzę.
- Ja też, ale nie pozwolę aby działa się jej krzywda.
- Kelly już czas ogłosić dzisiejsze zadanie.
- No dobrze, ale nie myśl sobie, że odpuszczę ten temat.
Chris wstał i uderzył dwa razy w stół.
- Uwaga ! Sierżant Alkare chcę coś ogłosić.
- Dziekuję Chris. - Powiedziałam cicho do chłopaka i wstałam patrząc na wszystkich.
- Pierwszoroczniacy dzisiaj wasze zadanie będzie indywidualne. Dostaniecie opis bitwy, ogólne informacje oraz czy będziecie w ataku czy obroni. A waszym zadaniem będzie stworzenie planu bitwy. Każdy czas na wykonanie tego zadanie będzie mieć do godziny piętnastej. Jeżeli ktoś przed obiadem nie dostarczy mi lub któremuś z waszych opiekunów pracy będzie odbywał karę za zaniedbanie obowiązków. Zrozumiano?!
- Tak jest Alfo !! - Krzyknęli wszyscy.
- A teraz proszę pojedynczo podchodzić po zadania.
Gdy została nam jedna karta z zadaniem wiedziałam do kogo należy. Wzięłam ją i podeszłam do Annie która próbowała podnieść się z podłogi.
- Spokojnie, pomogę ci. - Powiedziałam i pomogłam jej wstać.
- Dziękuje.
- Proszę tutaj masz zadanie i pamiętaj, aby zwrócić je przed obiadem do mnie lub twojego opiekuna.
- Dobrze. - Powiedziała i wzięła kartę i wyszła z stołówki.
Annie:
Poszłam usiaść sobie przed wejściem do lasu. Otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać.
ZADANIE
Zaplanuj działania bitewne w obronie.
Twoje zasoby to:
- Wojsko piechoty wynoszące 400 wilków (100gam, 300 bet)
- 5 bunkrów
- 20 samochodów z przyczepami
- 100 sztuk rac
-200 sztuk granatów dymnych
- kilkanaście noży
- 50 medyków
- 10 dowodzących alf
- teren składa się z kilku zwniesień, lasu, jeziora.
- No to zaczynamy. - Pomyślałąm i wziełam się za pracę.
Po siedmiu godzinach miała już wszytsko skończone i zaplanowane. Podpisałam się i zaczełam kuleć w stronę stołówki. Już prawie byłam w środku kiedy nagle 2 chłopaków z mojej grupy wyrwało mi moją pracę i podarło ją.
- Ojjj, za wolno szmato ! - Zaczeli się śmiać i szybko uciekli.
Upadłam na kolana i zaczełam zbierać wszystkie kawałki. Płacząc pobiegłam do pokoju. Niestety w środku były moje współlokatorki. Chciały znów mnie uderzyć, ale szybko uciekłam. Usiadłam za stołówką i zaczęłam usilnie próbować złożyć moją pracę.
Kelly:
- Mamy już wszystkie prace?
- Nie, brakuje jeszcze jednej?
- Czyjej ?
- Od Annie.- Powiedział Chris wzdychając.
- Pójdę jej poszukać, a w już zacznijcie jeść.
Wyszłam na dwór i zaczełam się rozglądać. Po chwili poczułam jej zapach i poszłam w jego kierunku. Jak się okazało Annie siedziała zapłakna za stołóką.
- Hej Annie. Czemu nie oddałaś pracy i czemu tutaj siedzisz?
- Ja prze..przepraszm pani Sierżant, chci....chciałam ją oddać, ale mi ją potargali. Bardzo przep....przepraszm alfo. Przyjmę karę. - Powiedziała przydlądając się potarganej kartce.
- Annie nie zosatniesz ukarana, to nie twoja wina, że nie oddałaś pracy. Pamiętasz co w niej napisałaś?
- T...tak.
- Dobrez więc zrobimy tak. Po obiedzie pójdziesz ze mna i resztą do pokoju Sierżanta Chrisa i tam na spokojnie napiszesz sobie tą pracę na nowo. Dobrze?
- Do...dobrez. - Przytknęła
- Okej, a teraz chodź coś zjeść. - Powiedziałam i pomogłam jej wstać.
![](https://img.wattpad.com/cover/263767513-288-k450957.jpg)
CZYTASZ
Omega w armii
WerewolfHistoria omegi, która pragnie podążać za śladami matki. Trafia do wojska, gdzie nie ma taryfy ulgowej. W miedzy czasie rodzina Alkare czaka na pojawienie się mate, aby przekazać władzę nad rodem swojej córce. Ma ona czas do 21 urodzin, po tym czasi...