32

613 49 0
                                    

Gdy wszyscy się już rozeszli spojrzałam na dziewczynę.

- Jak się czujesz? Nic ci się nie stało?

- Nie spokojnie, wszystko jest dobrze, trochę się tylko poturbowałam. Nic mi nie będzie. - Powiedział i zerknęłam na Chrisa.

- No dobrze. Coś nie tak?

- Nie.. znaczy się tak, nie... no może trochę.

- Co się dzieje słońce?

- Dlaczego tylko ja, aż tak reaguje na twój głos Afly?

- Ohh Annie, wiesz, że to z powodu hierarchii, ale nie przejmuj się mała nigdy nie wykorzystam go na tobie. - Powiedziałam i obdarzyłam dziewczynę delikatnym uśmiechem. - A teraz chodź, bo za chwile będzie obiad, a tym razem już nie dostaniesz jedzenia do łóżka. - Zaśmiałam się cicho.

Złapałam dziewczynę za rękę na co się wzdrygnęła, ale nie zabrała ręki. Ruszyliśmy spokojnie w stronę stołówki. Szliśmy w ciszy, lecz nie była ona jakoś bardzo nieprzyjemna. To była raczej cisza z tych dobrych relaksujących.

- Alfo? O czym chciałaś ze mną porozmawiać?

- Annie ile razy co? - Zaśmiałam się pod nosem. - Wiesz, że masz tak do mnie nie mówić.

- A tak tak wybacz.

- Wracając tak chcę z tobą porozmawiać. Możemy to zrobić przy obiedzie. - Powiedziałam niepewnie.

W życiu to mi się nie zdarzyło, zawsze była pewna siebie i tego co chcę zrobić czy powiedzieć. Taki mam charakter, ale i tak też zostałam wychowana. Główny Alfa nie może być niepewny, rozkojarzony lub co gorsza słaby.

Weszliśmy do stołówki, pociągnąłem dziewczynę do stolika przy którym siedziała Thomas i Chris. W większości tylko z nimi utrzymywałam głębszy kontakt, byli dla mnie dużym oparciem.

Zaczęliśmy jeść posiłek. Dzisiaj była ryba, ja jakoś na to nie narzekałam czego nie można powiedzieć o Thomie, którego aż wykręciło.

- Annie? - Zwróciłam się do dziewczyny.

Ta tylko kiwnęła mi głową na znak, że mnie słucha.

- Jak wiesz za niedługo jest przerwa świąteczna i ze względu na okoliczności. W końcu jesteś moją mate oraz dlatego, że muszę załatwić dość sporo spraw. To jadę na święta do domu rodzinnego.

- Ahh no dobrze. - Dziewczyna lekko posmutniała.

- Hej mała. - Podniosłam jej głowę tak żeby na mnie patrzyła. - Chodzi mi o to.. ughh.. chciałabym, żebyś pojechałą ze mną. Na ten okres wszyscy są zwolnieni do domów rodzinnych ponieważ nikt nie zostaje w akademii. Więc każdy ma obowiązek wrócić do domu, a ja nie pozwolę ci wrócić do tego tyrana nie ma mowy i dlatego chciałabym żebyś ze mną pojechała. - Wyrzuciłam z siebie i spojrzałam na dziewczynę. Nie umiałam odczytać nic z jej twarzy.

- Dobrze Kelly pojadę, tylko nie wiem czy twoi rodzice będą zadowoleni tym kim jestem. - Powiedziała już trochę ciszej.

- Spokojnie tym się nie martw małą. Nikt cię nie skrzywdzi. A teraz wracaj do jedzenia, bo nie wyjdziemy stąd do puki nie skończysz. - Powiedziałam i sama wróciłam do mojej porcji.

Wiem, że Annie za mało je, wiem też, że jest omegą i to może być tym spowodowane, ale dziewczyna przez prawdopodobnie ojca jest wygłodzona, a teraz dodatkowo doszedł do tego kolejny wysiłek fizyczny i ta nieszczęsna gorączka. Dziewczyna wygląda już dużo lepiej niż na jej początku, ale to nie oznacza jeszcze jej końca niestety. Okres trwania gorączki u każdej omegi jest inny, tak jak jej przebieg.

Omega w armiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz