28

607 43 4
                                    

Szybko zeszłam z kolan Alfy i spojrzałam na nią.

- Ja...pójdę to odnieść. - Powiedziałam wskazując na apteczkę, którą trzymałam.

Kelly kiwnęła tylko głową i odprowadziła mnie wzrokiem do łazienki.

- Wracaj do niej idiotko! - Krzyknęła na mnie Mary.

- Co dlaczego? Nie chce jej przeszkadzać.

- Dlatego, że jej się to podobało. Masz sprawiać przyjemność naszej Alfie.

- Nie jestem jakąś rzeczą, która będzie dawać innym przyjemność.

- Idź tam do niej, może cię oznaczy, bo ja chcę pogadać z jej wilkiem. 

- Nikt nie będzie mnie oznaczać. - Warknęłam tym razem ja na nią.

- Dobra dobra już spokojnie narwańcu. Mówiłam tylko coś co prędzej czy później się wydarzy.

- Jak to wydarzy?

- No normalnie, masz jakieś zacofania  chyba. Każda para mate zawszę się oznacza poprzez ugryzienie w szyję. Dzięki czemu będziecie pachnieć sobą nawzajem oraz będziecie mogły rozmawiać w myślach nie zależnie od odległości czy przemiany .

- Dobra to chyba trochę za dużo jak dla mnie. - Powiedziałam siadając na kafelkach w łazięce.

Mary się już nie odzywała. Siedziałam tak chwile, przyglądając się wzorkom na kafelkach.

- Annie? Coś się stało? - Spytała Kelly stając w drzwiach.

- Ahh, nie wszystko jest okej, trochę się poprostu zamyśliłam. 

- Dobrze, ale chodź już z tych kafli. Jak się czujesz?

- Już lepiej.  - Powiedziałam wychodząc za Alfą.

- Skoro tak, to jeżeli chcesz to możesz iść na zajęcia. Wasza grupa i tak dzisiaj ma zajęcia teoretyczne. 

- Dobrze tak zrobię, bo nie chcę mieć zaległości. - Powiedziałam uśmiechając się lekko.

- Tylko uważaj na siebie.  Ze względu na to, że jesteś moją mate dla twojego bezpieczeństwa wolałabym, żebyś wróciła do mnie na noc. Nie musimy razem spać po prostu chcę móc cię chronić i mieć na ciebie oko.

- Mhmm, no dobrze.

Wzięłam potrzebne rzeczy i popatrzyłam na Kelly.

- Do widzenia Alfo. - Powiedziałam i wyszłam.

- Nie....mów.. do mnie.... - Reszty już nie usłyszałam.

Weszłam do mojego pokoju i na planie sprawdziłam co teraz powinnam mieć za zajęcia.

Według niego teraz moja grupa ma strategie obronną wraz z przejściem w atak. Z tego co widziałam te zajęcia często się powtarzają. Myślę, że stado Alkare nie ma w zwyczaju atakować pierwsze.

Udałam się do sali wykładowej gdzie większość uczniów już czekała na wykładowcę. Zajęłam jedyne wolne miejsce obok jakiejś pary. Tak przynajmniej przypuszczam bo cały czas się całowali nie zauwarzając nawet mojej obecności.

Zajęcia strasznie mi się dłużyły, zapewne przez gorączkę, ale za każdym razem gdy pytałam o coś Mary jedyne co słyszałam to "oooo moja Alfa jest taka piękna. Oooo Annie musisz do niej iść, musicie się oznaczyć.." i tak w kółko. No ile można gadać w kółko o tym samym. 

Gdy zajęcia dobiegły końca udałam się do pokoju Alfy tak jak prosiła nie chciałam jej się stawiać. Jedyna Alfa z jaką miałam do czynienia przed Kelly była z sąsiedniego rodu. Chciałam u nich pracować, ale gdy chciałam odejść bo źle mnie traktowali używali na mnie głosu Alfy, czego nie jestem w stanie się oprzeć ani im postawić. Dlatego od tamtej pory unikałam Alf i każdego z takim głosem.

- Weź coś dla Alfy. Zasłużyła opiekowała się tobą gdy ty od tak narzekałaś na wszystko. - Odezwała się Mary.

- Może i masz racę,  ale co ja jej  mam dać jak ona ma wszystko?

- Oddaj jej siebie.

Omega w armiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz