31

594 47 5
                                    

Kelly:

Po dłuższym czasie zauważyłam, że dwie bety zaczęły na siebie powarkiwać. Wiedziała, że nie wróży to nic dobrego. Mimo upomnień Chrisa chłopcy zaczęli mierzyć do siebie z broni. Gdy pierwszy z nich chciał zaatakować. Ruszyłam w ich kierunku wilczym tempem, przytrzymując jego broń spojrzałam na niego z pogardą.

- Co ty sobie myślałeś?! - Warknęłam na chłopaka.

- To nie moja wina, że ten baran zaczął! - Wydarł się chłopak.

- Podaj swoje imię szeregowy!

- Nie będę nic podawał! - Warknął i zaczął się wyrywać.

- Stop! - Użyłam głosu Alfy gdy drugi z chłopaków zaczął się zbliżać.

Kątem oka widziałam jak Chris łapie drugiego chłopaka. Wróciłam oczami do chłopaka, którego trzymałam, gdy nagle poczułam za sobą dwie małe dłonie, mój uścisk automatycznie się poluźnił. Obróciłam głowę w kierunku dziewczyny. Widziałam w jej oczach strach i jedną wielką pustkę. Westchnęłam i gdy już miałam się do niej całkowicie obrócić chłopak wyrwał mi się i chciał biec do tamtego, ale zanim zdążyłam zareagować moja mate wybiegła przed niego, przez co chłopak się przewrócił. Annie szybko podniosła się z ziemi i krzyknęła.

- Uspokój się! Nie słyszysz co mówi do ciebie twoja Alfa! - Naskoczyła na chłopaka. Ten jakby nagle oprzytomniał warknął na nią, przez co dziewczyna straciła tą chwilową pewność.

Podeszłam do nich, odciągnęłam Annie lekko na bok i ucałowałam w czoło.

- Poczekaj słońce załatwię to.- Uśmiechnęłam się do niej lekko. Wzięłam chłopaka za mundur i podniosłam do góry.

- Jeżeli jeszcze raz sprzeciwisz się moim rozkazom lub uwagą twojej Luny spotka cię za to nie najmilsza kara i nie tylko wydalenie z służby. Nie potrzebuje w wojsku tak nie usłuchliwych samców jak ty.

Rzuciłam chłopakiem przez co wylądował na kolanach przede mną.

- A teraz posłuchaj. Za to co tutaj się stało ciebie jak i twojego kolegę..

- On nie jest żadnym moim kolegą to jebany gnój! - Przerwał mi chłopak.

Uderzyłam go z pięści w szczękę, głowa odchyliła mu się do tyłu, ale starał nie dać po sobie poznać, że go to ruszyło.

- Właśnie o tym mówię, jeszcze jedna taka akcja a nie będzie tak miło. Jutro z rana czeka was sąd polowy. Obawy zostaniecie poddani odpowiedniej karze za zniewagę oraz niewykonywanie poleceń. A co do reszty zebranych tutaj do tego czasu macie zakaz jakichkolwiek kontaktów z tymi dwoma. - Zwróciłam się do reszty kadetów. - Zostają oni wpisani na specjalną listę. Chris załatw to. - Spojrzałam na chłopaka, który już nie trzymał tamtego. On przynajmniej starał się już zachowywać.

- Dobrze Alfo, numer 145 jak i 280.- Sprawdził coś w papierach. - Patrick Older i Kathon Sinkler zostali wpisani już na listę. Do wieczora panowie macie całkowity zakaz opuszczania bieżni na której macie przebiec 150 kółek. W razie jakichkolwiek niedociągnięć wasza przyszła kara zostanie zaostrzona.

- Dobrze rozejść się! - Krzyknęłam i spojrzałam w końcu na Annie. Dziewczyna nadal wyglądała na trochę przestraszoną, ale dużo mniej niż wcześniej.

- Chodź tu do mnie. - Dziewczyna spojrzała na mnie niezrozumiale, ale gdy wyciągnęłam ręce niepewnie się we mnie wtuliła. - Wiedziałam, że jesteś odważna. - Wyszeptałam jej do ucha.

Omega w armiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz