Kelly:
Wzięłam jej kilka kanapek z serem oraz dwa jabłka. Mam nadzieje że jej to starczy. Przeszłam przez cały kampus i dotarłam do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i zastałam Annie czytającą jedną z moich książek strategicznych. Dziewczyna najwyraźniej mnie nawet nie zauważyła, ponieważ nie oderwała wzroku od książki.
- Hej Annie, przyniosłam ci trochę jedzenia. - Powiedziałam i podeszłam do niej kładąc jedzenie na łóżku.
Dziewczyna na mnie spojrzała, jakby dopiero teraz się orientują, że znajduje się w pokoju.
- O.. ja.. em.. dziękuję, ale nie musiałaś.- Mówi ze spuszczoną głową.
- Musiałam, w końcu musisz coś jeść, a zwłaszcza podczas gorączki i regeneracji.
- Ehh... no dobrze dziękuję jeszcze raz.
- Co czytasz? - Spytałam siadając obok niej.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że nie wolno mi tego ruszać. - Powiedziała szybko odkładając książkę.
- Spokojnie możesz czytać. Chciałam tylko wiedzieć co cię zaciekawiło na tyle, że zaczęłaś czytać. Ja osobiście przeczytałam wszystkie te książki i uważam, że mają się nijak do sytuacji w prawdziwym życiu.
- Możliwe, ale zawszę mogą stanowić podstawę jakiś działań. Patrząc przyszłościowo poszerzają one naszą wiedzę tematyczna w danym zakresie. W sumie wszystkie książki tak robią, my się możemy tylko na nich wzorować.
- Annie jesteś bardzo mądra. - Powiedziałam przyglądając jej się.
- Nie za bardzo, takiego zdania po prostu była moja mama.
- Rozumiem, niestety nie mogę z tobą tutaj zostać gdyż moje obowiązki wzywają. Jak narazie moją grupę przejął Chris, ale biedak nie zawszę ogarnia tyle dzieciaków na raz. - Zaśmiałam się pod nosem na wspomnienie tego jak chłopak nie potrafił poradzić sobie z większą grupą dzieciaków.
- Dobrze, wszystko rozumiem Alfo.
- Annie ile mam ci mówić, że ty możesz się do mnie zwracać po imieniu jesteś moją mate.
Dziewczyna pokiwała głową, że rozumie. Wstałam, pocałowałam ją w czoło i wyszłam z pokoju.
Jako, że chłopaki zaczęli już trenować z pierwszakami postanowiłam trochę ich sprawdzić. Zadania w terenie nigdy nie są proste, ale oni muszą być gotowi na każdą okoliczność. Dlatego szybko zmieniłam się w wilczą postać i pobiegłam w las.
Znalezienie pierwszej grupy nie trwało długo, ponieważ było słychać jak drą się, kłócąc o wszystko co możliwe.
Postanowiłam obserwować ich z ukrycia i zobaczyć jak szybko to zauważą. Minęło może z 6 minut, a oni dalej robili to samo. Wyskoczyłam szybko z ukrycia rzucając się na jednego z chłopaków. Chłopak upadł pod moim ciężarem i zaczął krzyczeć. Reszta natomiast zamiast mu pomóc uciekła w stronę swoich opiekunów. Wzięłam chłopaka za tył koszuli i zawlekłam w stronę wyjścia z lasu.
Gdy wyszliśmy przerażona grupka dzieciaków już zwierzała się z tego co widziała Thomowi. Zostawiłam chłopaka przed jego nogami i zniknęłam za krzakami przemieniając się.
- Witaj Thomas. -Uśmiechnęłam się do chłopaka. - Widzę, że twoja grupa słabo radzi sobie z obcymi sytuacjami. Zamiast uważnie sprawdzać czy ktoś ich śledzi lub wyznaczyć chodźby jedną osobę do takiego zadania kłócili się o to kto będzie przywódcą grupy. Wyjaśnij im proszę jak to powinno działać inaczej spiszę ich na straty i wrócą do domu lub w najlepszej opcji zatrudnie ich jako pomoc domowa.
- Ale Alfo od tego są omegi. - Odezwał się jeden z chłopaków.
Odwróciłam się do niego i spojrzałam oczami Alfy używając mojego głosu.
- Jak śmiesz kwestionować moje zdanie?! Jak śmiesz zwracać się bez zgody gdy prowadzę rozmowę z twoim przełożonym?! Nie myśl sobie ze tak to zostawie. - Powiedziałam już normalnie. - Pomyślę co z tobą zrobić. Podaj mi twój numer munduru.
- Eee... 148. - Powiedział chłopak bardzo cicho.
- Na dzisiaj masz już dość treningu, wieczorem ktoś poinformuje cię o mojej decyzji. Możesz odejść. - Powiedziałam nie patrząc na niego.
Chłopak oddalił się w stronę kampusu.
- Na czym to skończyło Thomasie?
- Mam im wytłumaczyć podstawowe zasady. Nie ma problemu mam już pomysł jak to zrobić, aby sobie to dobrze zapamiętali.
- Cieszę się, a właśnie wiesz może gdzie jest Nathan?
- Tak z tego co wiem ma zajęcia z całym drugim rokiem u porucznika Andersa.
- Dziękuję, już wam nie przeszkadzam.
CZYTASZ
Omega w armii
WerewolfHistoria omegi, która pragnie podążać za śladami matki. Trafia do wojska, gdzie nie ma taryfy ulgowej. W miedzy czasie rodzina Alkare czaka na pojawienie się mate, aby przekazać władzę nad rodem swojej córce. Ma ona czas do 21 urodzin, po tym czasi...