20

762 44 4
                                    

Kelly:

Wzięłam jej kilka kanapek z serem oraz dwa jabłka. Mam nadzieje że jej to starczy. Przeszłam przez cały kampus i dotarłam do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i zastałam Annie czytającą jedną z moich książek strategicznych. Dziewczyna najwyraźniej mnie nawet nie zauważyła, ponieważ nie oderwała wzroku od książki.

- Hej Annie, przyniosłam ci trochę jedzenia. - Powiedziałam i podeszłam do niej kładąc jedzenie na łóżku.

Dziewczyna na mnie spojrzała, jakby dopiero teraz się orientują, że znajduje się w pokoju.

- O.. ja.. em.. dziękuję,  ale nie musiałaś.- Mówi ze spuszczoną głową.

- Musiałam, w końcu musisz coś jeść, a zwłaszcza podczas gorączki i regeneracji.

- Ehh... no dobrze dziękuję jeszcze raz.

- Co czytasz? - Spytałam siadając obok niej.

- Przepraszam, nie wiedziałam, że nie wolno mi tego ruszać. - Powiedziała szybko odkładając książkę.

- Spokojnie możesz czytać. Chciałam tylko wiedzieć co cię zaciekawiło na tyle, że zaczęłaś czytać. Ja osobiście przeczytałam wszystkie te książki i uważam, że mają się nijak do sytuacji w prawdziwym życiu.

- Możliwe, ale zawszę mogą stanowić podstawę jakiś działań. Patrząc przyszłościowo poszerzają one naszą wiedzę tematyczna w danym zakresie. W sumie wszystkie książki tak robią, my się możemy tylko na nich wzorować.

- Annie jesteś bardzo mądra. - Powiedziałam przyglądając jej się.

- Nie za bardzo, takiego zdania po prostu była moja mama.

- Rozumiem, niestety nie mogę z tobą tutaj zostać gdyż moje obowiązki wzywają. Jak narazie moją grupę przejął Chris, ale biedak nie zawszę ogarnia tyle dzieciaków na raz. - Zaśmiałam się pod nosem na wspomnienie tego jak chłopak nie potrafił poradzić sobie z większą grupą dzieciaków.

- Dobrze, wszystko rozumiem Alfo.

- Annie ile mam ci mówić, że ty możesz się do mnie zwracać po imieniu jesteś moją mate.

Dziewczyna pokiwała głową, że rozumie. Wstałam, pocałowałam ją w czoło i wyszłam z pokoju.

Jako, że chłopaki zaczęli już trenować z pierwszakami postanowiłam trochę ich sprawdzić. Zadania w terenie nigdy nie są proste, ale oni muszą być gotowi na każdą okoliczność. Dlatego szybko zmieniłam się w wilczą postać i pobiegłam w las. 

Znalezienie pierwszej grupy nie trwało długo, ponieważ było słychać jak drą się, kłócąc o wszystko co możliwe. 

Postanowiłam obserwować ich z ukrycia i zobaczyć jak szybko to zauważą. Minęło może z 6 minut, a oni dalej robili to samo. Wyskoczyłam szybko z ukrycia rzucając się na jednego z chłopaków. Chłopak upadł pod moim ciężarem i zaczął krzyczeć. Reszta natomiast zamiast mu pomóc uciekła w stronę swoich opiekunów. Wzięłam chłopaka za tył koszuli i zawlekłam w stronę wyjścia z lasu. 

Gdy wyszliśmy przerażona grupka dzieciaków już zwierzała się z tego co widziała Thomowi. Zostawiłam chłopaka przed jego nogami i zniknęłam za krzakami przemieniając się.

- Witaj Thomas. -Uśmiechnęłam się do chłopaka. - Widzę, że twoja grupa słabo radzi sobie z obcymi sytuacjami. Zamiast uważnie sprawdzać czy ktoś ich śledzi lub wyznaczyć chodźby jedną osobę do takiego zadania kłócili się o to kto będzie przywódcą grupy. Wyjaśnij im proszę jak to powinno działać inaczej spiszę ich na straty i wrócą do domu lub w najlepszej opcji zatrudnie ich jako pomoc domowa.

- Ale Alfo od tego są omegi. - Odezwał się jeden z chłopaków.

Odwróciłam się do niego i spojrzałam oczami Alfy używając mojego  głosu. 

- Jak śmiesz kwestionować moje zdanie?! Jak śmiesz zwracać się bez zgody gdy prowadzę rozmowę z twoim przełożonym?! Nie myśl sobie ze tak to zostawie. - Powiedziałam już normalnie. - Pomyślę co z tobą zrobić. Podaj mi twój numer munduru.

- Eee... 148. - Powiedział chłopak bardzo cicho.

- Na dzisiaj masz już dość treningu, wieczorem ktoś poinformuje cię o mojej decyzji. Możesz odejść. - Powiedziałam nie patrząc na niego.

Chłopak oddalił się w stronę kampusu.

- Na czym to skończyło Thomasie?

- Mam im wytłumaczyć podstawowe zasady. Nie ma problemu mam już pomysł jak to zrobić, aby sobie to dobrze zapamiętali.

- Cieszę się, a właśnie wiesz może gdzie jest Nathan?

- Tak z tego co wiem ma zajęcia z całym drugim rokiem u porucznika Andersa.

- Dziękuję, już wam nie przeszkadzam.



Omega w armiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz