Rozdział 1

461 24 7
                                    

Dzisiaj jest pierwszy dzień kiedy rozpoczęłam studia. Dla mnie to wyjątkowy dzień, ponieważ zawsze chciałam pójść na studia związane z medycyną. Odkąd byłam mała zawsze pragnęłam zostać lekarzem i leczyć ludzi. Wracałam akurat z uczelni, kiedy to na mojej drodze stanął rower. Wjechał we mnie, a następnie uciekł. Próbowałam wstać i podnieść swoje rzeczy, gdy nagle usłyszałam znajomy mi głos. Podniosłam głowę i powiedziałam..

- Bang Chan!

Na te słowa grupka stojących tam nastolatek zaczęła krzyczeć i biec w naszą stronę. Chan złapał mnie za rękę i zaczęliśmy uciekać. Jednak w połowie drogi przypomniało mi się, że nie zabrałam z parku swoich rzeczy i musieliśmy się wrócić. Kiedy wróciliśmy na miejsce ich już nie było. Oboje odetchliśmy z ulgą i zaczęliśmy rozmawiać, o tym jak pierwszy raz się poznaliśmy.

- Pamiętasz jak wtedy na ciebie wpadłam? ( zapytałam patrząc się w jego oczy)
- Tego nie da się zapomnieć Mi Rose. ( powiedział do mnie z dużym uśmiechem na twarzy)

Przełknęłam na głos ślinę i zapytałam

- Możesz powtórzyć moje imię?
- Mi Rose. ( powiedział to jeszcze raz bardzo zaskoczony)

- Jak ja dawno tego nie słyszałam. ( powiedziałam sobie w myślach)

- Czy coś się stało? ( zapytał)
- Nie. ( odparłam mu cichym głosem)

Po krótce milczenia, on odezwał się pierwszy

- Może wpadniesz do nas? ( zapytał, dodając potem) Lee Know, Seolin i dzieci na pewno się ucieszą.
- Dziękuję ale może innym razem.
( odpowiedziałam mu oschle)
- Ale...

Chciał coś dodać, ale nie zwracałam na to uwagi, wstałam i poszłam w tylko sobie znanym kierunku. Po chwili usłyszałam tylko

- Hej zapomniałaś torebki!

Odwróciłam się i zabrałam torebkę. Nic nie odzywając się, ponownie poszłam w swoją stronę. Roniąc po drodze parę łez.

Weszłam do domu, a tam zastałam śpiącego na kanapie ojca.

- No tak. ( pomyślałam i zaczęłam sprzątać)

Kiedy skończyłam, poszłam do pokoju i położyłam się spać.

Następnego dnia

Rankiem o godzinie siódmej trzydzieści obudziłam się i poszłam pod prysznic. Kiedy byłam gotowa poszłam do kuchni zrobić mi i tacie śniadanie. Potem obudziłam go i podałam na stół. Po zjedzonym posiłku umyłam naczynia i poszłam na uczelnie.

Zajęcia były dość ciekawe, lecz przeciągnęły się do godzin nocnych, o dwudziestejdrugiej pięćdziesiąt poszłam z koleżankami do pizzerii, ponieważ byłyśmy bardzo głodne a kolejnego dnia miała być sobota, więc miałyśmy mieć wolne.

- To co idziemy?
- Jasne.

Od uniwersytetu miałyśmy jakieś pięć minut drogi. Kiedy byłyśmy na miejscu, weszłyśmy do środka i zajełyśmy stolik, po chwili przyszła do nas kelnerka i przyjęła zamówienie.
Zjadłyśmy pizzę i posiedziałyśmy tam jeszcze dobre pół godziny. Po drodze rozmawiałyśmy na temat wykładu.

Gdy się pożegnałyśmy każda z nas poszła w swoją stronę. Idąc, czułam jakby ktoś mnie śledził. Weszłam więc w jakąś uliczkę i nie wiedząc, czemu szłam spokojnie nie oglądając się za siebie. Po paru minutach, usłyszałam jak ktoś za mną idzie.

Przyspieszyłam kroku i szłam szybciej. Jednak chwilę później na swoich ustach, poczułam już czyjąś rękę. Ta osoba wciągła mnie w jakąś uliczkę. Chciałam krzyczeć, lecz wtedy usłyszałam

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz