#11 Cichy dzień

1.9K 96 24
                                    

- Mikasa prawda czy wyzwanie - zapytał Armin siedzący na przeciwko mnie na moim i Levi'a łóżku w naszym pokoju. Siedzieliśmy w czwórkę z Arminem Mikasa i Marco grając w Prawda czy wyzwanie ponieważ Annie Erwin Levi Jean od rana latają gdzieś z. Hanji i kręcą się po jej laboratorium załatwiając jakieś ważne sprawy , oczywiście jest dość sporo krzyków o to że coś nie tak że źle policzone źle zrobione że nie potrzebne. A my mieliśmy dość tych krzyków kręcenia się i wogóle nudy to wszyscy przyszli do mnie by się nie nudzić.

- wyzwanie.

- dotknij językiem nosa - powiedział Armin z satysfakcją bo nie jest to takie proste. Niestety Mikasa znów wykonała zadanie bez większych przeszkód , ona jest niemożliwa wszystko wie i wszystko umie.

-dobra to Marco prawda czy wyz- przerwało jej pukanie do drzwi.

- proszę - krzyknąłem w stronę drzwi przez które weszła Historia stając przed nami.

- hej mogę z wami posiedzieć ? Ymir nie ma od rana i nudzi mi się a nie mogłam nikogo znaleźć - zapytała trochę nie pewnie.

-jasne , właśnie dlatego wszyscy tu siedzimy wszyscy od rana latają w tą i tamtą więc zebraliśmy się by nie było nudno.

- dziękuję - uśmiechnęła się zajmując miejsce obok Mikasy.

I tak minęły nam dwie godziny zabawy wyzwania robiły się coraz bardziej ekstremalne a pytania coraz bardziej wstydliwe wkońcu nadszedł czas na obiad więc wszyscy się zebraliśmy i grupą poszliśmy do jadalni szybko przechodząc do naszej sali. Siedziała tam tylko Hanji która się czule do nas uśmiechnęła , kiedy każdy zajął swoje miejsce Hanji powiedziała że reszta zaraz dojdzie i nie musimy się martwić , zapewne zorientowała się po naszych minach że coś jest nie tak i miała rację rozumiem pracowity dzień no ale mieliśmy nadzieję chociaż zjeść razem. Chwilę później jak mówiła Hanji do jadalni weszła reszta wampirów którzy zajęli swoje miejsca przepraszając za spóźnienie zabrali się za posiłek nie odzywając się słowem , jeśli mam być szczery czułem tą napiętą atmosferę i do tego ta nie zręczna cisza... Ciekawe o co chodzi?.

Kiedy my omegi byliśmy w połowie posiłku to nasze wampiry już skończyły i żegnając się wyszli z jadalni znów zajmując się swoimi problemami. Została Hanji która też już wychodziła ponieważ Levi ją wołał , kiedy wychodziła zatrzymała się zwracając uwagę na nasze twarze które nie wyrażały nic innego jak nuda,smutek, zmartwienie ,złość
Na raz dziwnna mieszanka ale tak to właśnie wyglądało. Hanji podeszła do stołu zerkając raz na nas a raz na nasze talerze z których mało co zniknęło.

- słuchajcie wiem że to dość ciężki dzień ale to tylko jedno dniowe Jutro będzie już normalnie obiecuję - przestała mówić znów patrząc na nasze talerze - nie bawcie się tym jedzeniem tylko to zjedzcie napewno by się zamartwili gdyby to widzieli.

-taaa.. jakoś nie widać by byli jakoś zmartwieni , pozatym zatraciłam apetyt - rzuciła Mikasa zimnnym tonem wstając od stołu wyszła z jadalni a wszyscy poszli w jej ślady , za nami było już słychać tylko ciche westchnienie Hanji która zrezygnowana również udała się do wyjścia.

Za drzwiami spotkaliśmy Annie która gadała o czymś z jakimś chłopakiem którego wiedzę tu pierwszy raz. Kiedy zauważyła że wychodzimy ewidentnie szukała kogoś wzorkiem no i znalazła.

-Mika ! Podejdź na chwilę- krzyknęła w stronę Mikasy na co ta się zatrzymała.

- emm hmm jak to było? - uśmiechnęła się wrednie w stronę Annie - a no tak już pamiętam , nie mogę teraz mam ważniejsze sprawy na głowie więc nie przeszkadzaj mi dziś? Jakoś tak czyż nie? - jej mina nagle zmieniała się na tak obojętna jagby właśnie straciła całe szczęście w życiu , jeśli tak wygląda jak się ją wkurzy to ja nie chcę z nią zadzierać bo to aż zawiało chłodem z tej miny a z słów jadem , nie wiedziałem że Mika może być tak straszna i chamska.

🕊.⋆ᎠᏔᎪ  ŚᏔᏆᎪͲᎽ🕊.⋆ Ereri/Riren [omegaverse][Vampire]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz